poniedziałek
Renifer do mnie napisał.Renifer
Nie jestem dobry w te klocki. Nie chciałem cię obrazić. Nie wiem, dlaczego nie znałem wcześniej Twojego imienia. Dla mnie zawsze byłaś Wagner, tym zabawnym rudzielcem, który sprawiał, że nawet szkoła była znośna. Ale potem się pocałowaliśmy i wszystko się zmieniło. Dla mnie, bo nie wiem, jak dla Ciebie.
Renifer
Nic mi nie jesteś winna, Julio Wagner. Ale mam nadzieję, że po powrocie do szkoły, dalej będziemy rozmawiać.
Nie wiedziałam, co mu odpisać, więc nie napisałam nic.
30 grudnia, około 18
Ola i Sandra przyszły po mnie po dwunastej i wybrałyśmy się na zakupy. Ola wciąż nie wie, co zaszło między mną a Patrykiem. Wiem, że muszę jej powiedzieć, ale nie chcę na razie o tym myśleć. Będę musiała przecież zadecydować, co w związku z tym całym zamieszaniem zrobić, a jakoś nie mam na to ochoty. Zamiast więc rozmawiać na poważne tematy, wpadłyśmy w szał kupowania.
Najpierw poszłyśmy do Douglasa, gdzie jedna z pracownic doradziła nam, jakich kosmetyków mamy użyć, żeby wyglądać olśniewająco.
A znała się na rzeczy.
Każdej z nas złożyła podstawowy zestaw z odpowiednimi odcieniami i nawet pędzelkami potrzebnymi do cieni. Zabrała nas do stoiska z krzesełkiem i lustrem w rogu i zaczęła testować odcienie podkładów.
– Masz spektakularne oczy, dziewczyno! – zawołała, gdy przyszła moja kolor usiąść na krześle. Maznęła mnie podkładem po szczęce. – Ta soczysta zieleń! Te rude włosy do tego! Perfekcja. Jeśli będziesz chciała zaszaleć, fioletowe cienie to będzie strzał w dziesiątkę. Nie używaj rozjaśniaczy, ani brokatu, dla ciebie są przygaszone, naturalne kolory.
– Fiolet nie jest naturalny – zauważyła Sandra.
– A jagody?
– Jagody są niebieskie – powiedziała Ola.
Wszystkie cztery parsknęłyśmy śmiechem, a pani z Douglasa pokręciła głową.
– Fiolet nie jest po to, żeby być w zgodzie z twoją paletą, jest po to, żeby zaakcentować zieleń twoich oczu.
Zaufałyśmy jej więc.
Po Douglasie przyszła kolej na ubrania. Ola kupiła sobie niebieską sukienkę z falbankami z dekoltem tak głębokim, że Sandra rzuciła jej karcące spojrzenie.
– Tomek padnie ci do stóp – uznałam.
Sandra znalazła błyszczącą, srebrną bluzkę bez pleców, do której planowała założyć zwykłe czarne jeansy. Zawsze była najbardziej classy z nas trzech i gdy patrzyłam na nią przymierzającą eleganckie ciuchy, widziałam jej przyszłość. Wysoko postawiona kobieta w garsonce, której ludzie uciekają spod obcasów. Nie mogłam uwierzyć, że jeszcze miesiąc temu się kłóciłyśmy. Kochałam ją jak siostrę.
W końcu zmęczone poszłyśmy do Maca i z naszym zamówieniem usiadłyśmy naprzeciwko kinowych kas, żeby pooglądać zwiastuny na ekranach umieszczonych nad nimi.
30 grudnia, jakaś 19
Będę wyglądać jak milion dolarów. I do tego mam z kim iść na Sylwester do Artura... No, ale od początku.Po zjedzeniu obiadu, obleciałyśmy jeszcze z dziewczynami kilka sklepów, żeby znaleźć coś dla mnie. Bez skutku. Podłamane, uznałyśmy, że zajdziemy do alternatywnego sklepu na pierwszym piętrze. Nie byłam specjalnie... eee... punkowa, czy cokolwiek, ale na pewno byłam zdesperowana.
CZYTASZ
Piątek Trzynastego
RomanceJulia Wagner ma pecha. Ogromnego pecha, który prześladuje ją od urodzenia, ale że urodziła się w piątek trzynastego, to nawet już się temu nie dziwi. Ale gdy podpala sobie włosy i musi je ściąć na krótko, szala goryczy się przelewa i Julia postanawi...