28 grudnia

5 2 0
                                    

sobota

Ola pyta, czy do niej przyjdę, ale odpisuję, że jestem super zajęta, bo kłamanie, to najwyraźniej teraz moja druga natura.

Ale nie mogę do niej iść. Co by było, jakbym się przed nią wygadała?! Nie jestem jeszcze gotowa na rady związane z tym tematem.

W ogóle nie jestem gotowa na nic, co jest z nim związane.



28 grudnia, ok. 12

Zostawiłam smartfona w kuchni i mama (która nie szanuje mojej prywatności) odebrała i zawołała mnie na dół. Wyhamowałam przed nią, a ona podała mi telefon, mówiąc:

– Patryk.

Niemal go wypuściłam z dłoni, tak szybko wciskałam czerwony przycisk.

Spojrzała na mnie dziwnie.

– Pokłóciliście się znowu? Doprawdy... Jesteście jak stare małżeństwo.

– Nie jesteśmy jak małżeństwo! – zawołałam.

Brwi podjechały jej do góry.

– Dobrze, panno kłótliwa. O co wam poszło tym razem?

Przez chwilę chciałam jej powiedzieć wszystko, bo w końcu była moją mamą i miała już jakieś doświadczenie życiowe. Mogłaby dać mi radę, która rozwiązałaby moje problemy, ale nim zdążyłam chociaż otworzyć usta, ona westchnęła:

– Patryk... Gdybym była z dziesięć lat młodsza...

– Mamo!

– Co, córko? To, że jestem trochę starsza, nie oznacza, że jestem ślepa.

A potem się roześmiała i poszła, mamrocząc coś o testamentach.

Szaleństwo jest rodzinne w tym domu.



28 grudnia, 14

Przyszła Sandra.

Zabrałam ją do pokoju i przyniosłam tyle pyszności z kuchni, żeby nie miała nawet czasu myśleć. Pozostało mi tylko modlić się do wszystkich bogów, żebym się nie wygadała.   


28 grudnia, 14:30

Wygadałam się.

Sandra po jedzeniu szybko zauważyła, że coś jest nie tak. Starałam się ją zbyć, ale męczyła temat i męczyła, aż wreszcie pękłam.  

– Patryk mnie pocałował, OK? I wyznał mi miłość! A ja.... ja nie jestem... nie jestem... 

I wybuchnęłam płaczem. 

A później podbiegłam do łóżka i rzuciłam się na nie, chowając twarz w poduszce. Bardzo dojrzale.

Sandra usiadła obok mnie.

– Czekaj, co? Patryk cię pocałował? Ten Patryk?

Pokiwałam głową, nie odrywając twarzy od poduszki, pozwalając żeby moje łzy wsiąkały w materiał. 

– Ale jak to? Co między wami zaszło?

No więc jej opowiedziałam. Sandra była w szoku.

– Ty i Patryk...? Nie mogę uwierzyć!

– Lepiej uwierz – mruknęłam marudnie.

– I co zamierzasz z tym zrobić?

Znowu prawie się popłakałam. 

– Nie wiem.

Sandra patrzyła na mnie przez chwilę.

– A... kochasz go?

Piątek TrzynastegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz