Rozdział 15

17.1K 1.3K 365
                                    

#30TysiecyOdczytuMathsParty
Wow, jestem pod wrażeniem tego co tu ostatnio się dzieje.  Prawie każdy rozdział ma ponad 200 gwiazdek,  WTF JAK TO SIĘ STAŁO? No i te wyświetlenia. Kolejne WOW dla tych trzydziestu dwóch tysięcy.  Nie wierzę w to wszystko,  mógłby ktoś mnie uszczypnąć? Przecież to dopiero 15 rozdziałów! Wow znowu! Cóż,  pozostaje mi tylko podziękować i prosić Was o pozostanie ze mną jak najdłużej.  Dziękuję za wszystko.  Kazde przeczytane tutaj słowo,  komentarze,  głosy.  JESTESCIE NAJLEPSI 

~~~~~~~

Siadamy obok siebie na łóżku. Nasze kolana stykają się, a ramiona co jakiś czas ocierają o siebie, wytwarzając między nami dziwne napięcie. Siedzimy naprawdę blisko, co lekko mnie przytłacza. Czuję małe skrępowanie, jednak milcze. Muszę być dla niego miła, skoro jest teraz w takiej sytuacji. Nie zwracam uwagi Shawnowi, a jedynie pokazuję, którego tematu nie rozumiem.  Chłopak kiwa lekko głową i poprawia swoją pozycję, siadając jeszcze bliżej - tak, że jego chora ręka znajduje się tuż za moimi plecami.

- Temat jest serio prosty. - oznajmia chłopak.

- Shawn, dla ciebie każdy temat jest prosty. - wypominam mu. 

- Okay, słuchaj. - zaczyna mówić i pisać coś niezrozumiale lewą ręką, ponieważ prawa jest w niedyspozycji. - Omawiacie teraz twierdzenie odwrotne do twierdzenia Pitagorasa, więc to nic innego, jak ponowne obliczanie na podstawie wzoru. 

- Poważnie? - pytam szczerze zdziwiona, ponieważ myślałam, że temat jest rzeczywiście trudny.

- No, dlatego nie będę ci nic więcej tłumaczył, popatrz na ten przykład. - mówi, a po chwili pokazuje niebieską ramkę, w której znajdują się przykłady odnośnie nowego tematu. 

- Matma jest głupia. - oznajmiam, ni stąd ni zowąd.

- Błagam, nie zaczynaj znowu tego tematu, jeśli chcesz, żeby to była lekcja matmy, a nie sesja u psychologa. - mówi Shawn, cytując moje wcześniejsze słowa. 

- No tak, zapomniałam, że ty jesteś wszechstronnie uzdolniony.

- Właśnie. 

- Do tego ta Twoja skromność, wspaniała. - mówię ze sztucznym zachwytem, nabijając się lekko z Shawna. 

- Dobra, zamknij już swoją jadaczkę i słuchaj uważnie. - odpowiada sąsiad, jednak widać u niego cień radości. 

Zabieramy się ponownie do matematyki, więc skupiam całą swoją uwagę na podręczniku oraz dłoniach Shawna, które go przytrzymują. Chłopak tłumaczy mi, jak operować wzorem, po czym rozwiązuje razem ze  mną jedno z zadań domowych. Okazuje się, że temat jest naprawdę prosty, wystarczy tylko nauczyć się wzoru, który jest i tak banalny. Bez żadnego problemu rozwiązuję przy nim resztę zadań i kiedy kończę, odkładając książkę do plecaka, czuję ulgę przed jutrem, bo wiem, że dam radę poprawić ocenę. 

- Shawn, ratujesz mi życie. - dziękuję mu, lekko go obejmując. - Wiesz, że miałam dziś z tego kartkówkę?

- I co dostałaś? - dopytuje. 

-Dwójkę. - odpowiadam ze wstydem wymalowanym na twarzy, ponieważ czuję, jak pieką mnie policzki.

- Mam nadzieję, że to poprawisz. 

- Raczej, że tak. Inaczej nie prosiłabym cię o pomoc. - wypalam.

- Och, okay. - mówi Shawn, a potem ciężko wzdycha. Wydaje mi się, że jest zawiedziony. Przełyka głośno ślinę i wstaje z łóżka. - To wszystko? - pyta, nawet na mnie nie patrząc. Podchodzi do okna i zagapia się na coś, co znajduje się za szybą. 

Maths - Shawn Mendes FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz