~ Zrobicie mi taki prezent urodzinowy i napiszecie dużo długich, a zarazem kreatywnych komentarzy dotyczących tego opowiadania? Będzie nagroda :* ~
Rozglądam się po plaży, jednak w zasięgu mojego wzroku nie widać Shawna. Dziwne uczucie w brzuchu zaczyna mnie niepokoić, a rosnąca gula w gardle dolewa oliwy do ognia, który przechodzi przez moje ciało. Melissa wstaje zaraz po mnie, po czym razem idziemy w stronę ogniska.
Moja głowa wymyśla najgorsze scenariusze. Ciągle zadaję sobie beznadziejne pytanie, nie będąc w stanie odpowiedzieć na nie. Nawet nie chcę myśleć nad odpowiedzią. Bo co się stanie, jeżeli Shawn poszedł gdzieś z tą Mirindą? A jeśli ona go całuje, a on ją dotyka w ten sam sposób jak mnie? Nie zdziwiłabym się, gdyby Shawn poszedł za nią. Nie od dziś wiadomo, że chłopcy są z natury niecierpliwi i kiedy nie dostają tego, czego oczekują, szybko się nudzą i odchodzą do innej.
Nie jesteśmy tak naprawdę w związku, więc nie powinnam się zachowywać jak histeryczka. W zasadzie to nie wiem kim dla siebie jesteśmy. Wciąż nie jestem pewna swoich uczuć, więc nie rozmawialiśmy o tym zbyt często. Może Shawn naprawdę się mną znudził? Sprawiałam mu tyle problemów, ciągle go odpychałam. Może już mnie nie chce? Może ta cała Mirinda jest lepsza ode mnie? Może ma to coś, czego ja nie mam? Nie wiem, naprawdę nie wiem co teraz powinnam zrobić. Histeryzowanie jest chyba nie na miejscu.
- Gdzie oni są? - pytam po raz kolejny, gdy dochodzimy do ogniska.
- Nie widzę żadnego z nich - odpowiada Melissa - Zaraz się znajdą, spokojnie - uspokaja mnie, głaszcząc dłonią moje plecy.
- Zabiję ją, serio. - oznajmiam w złości.
- Weź się ogarnij, Merdy.
Kręcę na boki głowa, a następnie podchodzę bliżej ognia. Patrzę na wszystkie twarze, jednak wśród nich nigdzie nie ma Shawna. Moje ciśnienie wzrasta, jednak po chwili opada. Uspokajam się i biorę głęboki wdech, gdy z lasku wychodzi Mirinda.
To nic nie oznacza - mówię do siebie w myślach.
Dziewczyna od razu zauważa, że na nią patrzę, więc posyła mi bardzo dziwne spojrzenie, po czym zadzierając wysoko głowę, siada na drewnianym pieńku. Poprawiając swoje zmierzwione włosy, perfidnie patrzy się na mnie i mówi coś do swojej koleżanki, siedzącej obok. Z kolei ta, przejeżdża wzrokiem od góry do dołu po mojej sylwetce, śmieje się i najprawdopodobniej komentuje to co zobaczyła.
Z każdą kolejną chwilą zaczyna mi się coraz mniej podobać i nachodzi mnie myśl, aby się zwinąć do domu. Shawn gdzieś zniknął, zostawił mnie samą z Melissą i myśli, że wszystko jest w porządku. Moja przyjaciółka rozmawia teraz z Alice, więc ja zdenerwowana siadam na wolnym pieńku niedaleko ogniska. Jeżeli Mendes nie pojawi się tutaj w przeciągu piętnastu minut, zabieram Mel i wracamy do mnie.
- Co tak siedzisz sama? - pyta Mike, siadając na wolnym miejscu obok mnie.
Jeszcze jego tutaj brakowało - myślę sobie.
- Shawn gdzieś sobie poszedł. - mówię mu prawdę, posyłając poirytowane spojrzenie.
- Zostawił cię samą? - pyta szczerze zaskoczony, więc kiwam głową - Wow, to do niego niepodobne! Wcześniej nie odszedł od ciebie na krok.
- No widzisz, też mnie zaskoczył - komentuję, parskając pod nosem - Teraz Shawn dotrzymywał towarzystwa komuś innemu - informuję Mike'a na co ten posyła mi zdziwione spojrzenie.
- Komu?
- Fanta
- Kto? - dopytuje Mike, starając się nie zaśmiać.
CZYTASZ
Maths - Shawn Mendes FF
FanfictionMeredith Wine to jedna z najlepszych uczennic w szkole. Jej życie można śmiało nazwać idealnym, jednak kiedy dziewczyna traci ojca, a na jej drodze pojawiają się problemy, zmienia się nie do poznania. Staje się bezczelna, kłótliwa, a także obojętna...