Ostatnie dni przed egzaminami spędzam w swoim pokoju, intensywnie powtarzając wszystko, co uważam za potrzebne. Jestem zapracowana, ciągle siedzę z nosem w książkach i tak naprawdę nie istnieje dla mnie w tym momencie nic innego. Żyję egzaminami. Teraz nawet nie mam czasu by spojrzeć na stronę główną facebooka, czy po prostu zejść na dół i zrobić sobie kolację. Jedyne jedzenie, z którego czerpię energię na cały dzień to śniadania, które przygotowuje mi babcia rankiem oraz to ,co zjem w szkole. Wykańczam siebie i swój organizm.
Później na moim biurku stoi tylko milion nieumytych kubków po zielonej kawie, która wspomaga moją koncentrację. Obiad, podwieczorek i kolacja od pewnego czasu nie mieszczą się w moim planie dnia. Jestem tak pochłonięta nauką, że nie potrafię wstać od biurka i zrobić sobie chociażby marną kanapkę.
W końcu jednak nadchodzi ostateczny tydzień i muszę zmierzyć się ze swoim strachem. Odpycham kumulujący się w dole brzucha stres na dalszy plan. Wiem, że niepotrzebne myśli, kotłujące się w mojej głowie, będą mnie tylko rozpraszały. Dlatego przed wejściem na salę, gdzie za kilka minut odbędą się egzaminy, biorę duży, bardzo głęboki wdech. Po chwili, powoli wypuszczam powietrze i powtarzam czynność jeszcze kilka razy. To mnie w pewien sposób uspokaja i relaksuje. Oczyszczam swój umysł i dodając sobie mentalnie pewności siebie, ustawiam się w kolejce do wejścia.
Rozluźniona wchodzę do dużej auli, gdzie stoją rzędy ławek z pojedynczymi krzesłami. Kieruję się w miejsce, które zostało mi przydzielone i siadam tam. Do rozpoczęcia pozostało jeszcze kilka minut, a uczniowie wciąż się schodzą, więc rozglądam się po sali. Szukam Melissy w pobliskich rzędach, jednak odnajduję ją dopiero, gdy spoglądam na drugi koniec pomieszczenia. Macham do niej dłonią i kiedy zostaję przez nią zauważona, posyłam jej pocieszający uśmiech. Dziewczyna odpowiada mi tym samym,jednocześnie podnosząc kciuki do góry. Pocieszamy się jeszcze przez chwilę, niemo rozmawiając, a kiedy komisja egzaminacyjna zamyka z głośnym hukiem drzwi, odwracam się i siadam prosto.
Dostaję gruby arkusz składający się z kilkunastu stron. Patrzę na zadania, które są przede mną i kiedy orientuję się w poziomie ich trudności, uśmiecham się pod nosem. Biorę czarny długopis do ręki i zaczynam uzupełniać puste luki w tabelce dotyczącej środków stylistycznych.
Wszystko idzie mi szybko i sprawnie, a zadania nie sprawiają mi problemu. Nie było jeszcze takiego pytania, które wyrwałoby mnie z równowagi. Jestem maksymalnie skupiona na tym co robię. Każde polecenie czytam dwa razy, starając się nie pominąć niczego, co mogłoby zaważyć nad moją oceną. Dokładność i staranność to podstawa sukcesu.
Nim się obejrzę, rozwiązuję ostatnie zadanie z humanistycznej części egzaminu i dumna z siebie czekam aż reszta dokończy swoje arkusze. Kiedy mija wyznaczony czas sześćdziesięciu minut, wstaję ze swojego miejsca i odnoszę swój uzupełniony test do komisji, która siedzi na samym przodzie auli. Oddaję test do uśmiechniętej nauczycielki angielskiego i wychodzę z sali.
Przede mną jeszcze tylko 5 egzaminów i koniec. Będę miała wakacje.
***
Tydzień pełen stresu i zmartwień mija mi szybciej, niż mogłam to sobie zaplanować. Wszystkie egzaminy napisałam i myślę, że każdy z nich poszedł mi w porządku. Jedyne trudności sprawiła mi matematyka i fizyka, jednak gdy zobaczyłam odpowiedzi, które zostały wywieszone dzień po egzaminie, doszłam do wniosku, że poszło mi nieźle.
Teraz jestem wolna i mogłabym zacząć się odprężać po tych ciężkich przygotowaniach, jednak czekanie na wyniki okazuje się być o wiele gorsze. Wciąż jestem zestresowana, nie potrafię się porządnie wyspać, a worki pod oczami i sucha skóra nie chcą zniknąć. Nic nie idzie po mojej myśli. Cały czas chodzę spięta, zbyt łatwo się denerwuję i za często miewam wahania nastroju. Nikt nie może ze mną wytrzymać. Shawn stara się i uważnie dobiera każde słowo, byleby mnie nie rozzłościć. Mama z babcią także mają na uwadze mój aktualny stan i próbują poprzez różne pomysły, odciągnąć mnie od zmartwień. Natomiast Melissa tak jak ja przeżywa wszystko w zaciszu swojego pokoju, nie odzywając się do nikogo, nawet do mnie.
CZYTASZ
Maths - Shawn Mendes FF
FanfictionMeredith Wine to jedna z najlepszych uczennic w szkole. Jej życie można śmiało nazwać idealnym, jednak kiedy dziewczyna traci ojca, a na jej drodze pojawiają się problemy, zmienia się nie do poznania. Staje się bezczelna, kłótliwa, a także obojętna...