Rozdział 38

10.6K 808 128
                                    

Shawn gra przez dłuższy czas na gitarze, zabawiając wszystkich zebranych. W międzyczasie wypija kilka piw i staje się nieco weselszy. Ja poza dwoma smakowymi piwami, nie ruszam więcej alkoholu. Mam umiar i wiem kiedy przestać. Jednak większość osób tutaj chyba nie ma dość, bo co chwilę ktoś odchodzi od ognia z pustymi, brzdąkającymi butelkami, po czym przynosi pełne. Nie mam nic przeciwko piciu, jednak wszystko ma swoje granice. Tym bardziej, kiedy patrzę na dziewczyny, które są na tyle upite, że nie odróżniają osoby, z którą się całują, czuję obrzydzenie. Jasne, można trochę wypić i lepiej się bawić, ale nie w taki sposób, jak robią to one! Jaki jest sens upijać się do takiego stopnia, żeby na następny dzień nie pamiętać niczego?

Towarzystwo nie ma już żadnych zahamowań, więc impreza rozkręca się w zawrotnym tempie. Wszyscy zachowują się, jak najlepsi kumple, mimo że połowa się tu nie zna. Chłopaki przynieśli bezprzewodowe głośniki, z których teraz płynie dźwięk muzyki elektronicznej. Pijane dziewczyny odskakują od pni, na których jeszcze chwilę temu siedziały. Teraz tańczą, poruszając się wokół ognia. Najprawdopodobniej ich ruchy mają wyglądać jako subtelne i zmysłowe. Niestety tak nie jest, a mimo to chłopaki się zachwycają. Jak widać, pijanego człowieka zadowoli wszystko. Dosłownie wszystko.

Po tym, jak dziewczyny zaczęły tańczyć, szybko dołączyli do nich chłopcy. Poruszają się w rytm piosenek, których nie znam. Są melodyjne i wpadają w ucho, jednak nigdy wcześniej ich nie słyszałam. Noga wystukuje takt puszczanej piosenki mimo mojej woli. Shawn z głupim uśmieszkiem kładzie swoją dłoń na moje udo, po czym lekko je ściska. Postanawiam nie reagować na to w jakikolwiek sposób, więc dalej kołyszę się do muzyki. Sąsiadowi chyba nie podoba się moja obojętność, bo chwilę później próbuje zwrócić swoją uwagę , chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi. Czuję jak wypuszcza gorące powietrze, które zabawnie łaskocze moją skórę. W efekcie czego przechodzi przeze mnie przyjemny dreszcz.

Shawn mruczy coś, dotykając mojej skóry ustami, przez co nie mogę go zrozumieć. Próbuję podnieść jego głowę, aby móc usłyszeć co do mnie mówi, jednak jest zbyt ciężka. Dodatkowo Shawn mi nie pomaga, ponieważ ciągle rozprasza mnie krótkimi całusami w szyję.

- Przestań i powiedz o co ci chodzi. - mówię do niego, chichocząc, ponieważ jego całusy bardzo mnie łaskoczą.

- O nic. - śmieje się Shawn - Mam ochotę Cię pocałować. - wypowiada po chwili milczenia.

- Więc czemu tego nie zrobisz?

- Twój zapach za bardzo mnie rozprasza, nie wiem co robić, czy całować Cię, czy wąchać.- posyła mi rozbrajający uśmiech, więc odpowiadam mu najlepszym uśmiechem na jaki mnie stać. Całuję jego czoło i chichoczę. Pijany Shawn jest taki słodki. - Poważnie, kocham twój zapach.

- Chcesz trochę moich perfum? - pytam.

- W sumie to możesz dać, będę wiedział jakie kupować, kiedy będziesz już moją żoną. - wyznał, dalej opierając głowę na moim ramieniu.

- Będę twoją żoną? - pytam na w pół zaskoczona, na w pół rozbawiona.

- Będziesz, ale to kiedyś. Musimy się najpierw wyszaleć. - puszcza mi oczko, po czym zrywa się z miejsca. - A propos tego całego szaleństwa - zaczyna mówić, jednocześnie wystawia do mnie dłoń, pomagając mi tym samym wstać - Czy pani Wine zaszczyci mnie swym towarzystwem podczas tańca? - pyta ze specyficznym, angielskim akcentem, upodabniając się do szarmanckiego kawalera z XIX wieku.

- Nie bardzo - odpowiadam, krzywiąc się - Nie potrafię tańczyć.

- No nie mów, na prawdę? - dopytuje zdziwiony.

- No na prawdę.

- Musimy to zmienić! - sąsiad klaszcze w dłonie, a ja odkąd usłyszałam jego propozycję, posyłam mu sceptyczny wzrok - Nie patrz tak na mnie, tylko chodź!

Maths - Shawn Mendes FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz