Rozdział 20

20.5K 1.3K 250
                                    


ROZDZIAŁ DODAWANE BĘDĄ CO PIĄTEK!

W załączniku zdjęcie Brighton Pier nocą, a także piosenka, którą polecam puścić :>

Moje gołe stopy oblewa zimna fala, kiedy spaceruję pomiędzy morzem, a plażą wypełnioną po brzegi kamieniami. Gdzieniegdzie trafiają się małe, ale ostre muszelki, które kują za każdym razem, gdy na nie nieumyślnie nadepnę. Wśród kamyczków wyrastają małe kępy zielonej trawy, która lubuje się piaszczystym podłożem pod nimi. Natomiast bliżej wody, gdzie morze wyrzuca różnorodne glony, rosną nadmorskie rośliny. Na samej plaży jest mało osób. Większość po zmierzchu nie lubi być blisko morza, jednak mi to nie przeszkadza. Wieczorem nadmorski klimat jest jeszcze bardziej magiczny i relaksujący, niż za dnia. Wiatr wieje silniej, a fale odbijają się od brzegu mocniej i głośniej. Mewy skrzeczą nad głowami turystów niebywale mocno, a inne zupełnie cicho dłubią między kamyczkami, szukając czegoś do zjedzenia. Chłodny wiatr rozwiewa moje włosy w każdą możliwą stronę, tworząc jeden wielki supeł. Maleńkie światełka migoczą w oddali, lecz z każdym kolejnym krokiem stają się większe.

Diabelski młyn kręci się w stałym tempie, kiedy kolejka górska postawiona niedaleko niego, jeździ z zawrotną szybkością. Po całej plaży roznosi się echo maszyn, w które tak uwielbiają grać chłopcy. Słychać dźwięk zderzających się samochodzików, a także zbijanego krążka w air hokeju. Wchodząc na molo, gdzie rozstawił się ogromny lunapark, ma się wrażenie, że jest się w innym świecie. Mocne żarówki uwieszone dookoła wesołego miasteczka, rażą moje oczy, tak samo jak stoiska ozdobione tysiącem barwnych lampeczek. Lampy, które stale oświetlają promenadę zostały ozdobione zielonymi girlandami z małymi, ledwo zauważalnymi żaróweczkami, nadając słupom elegancki wygląd. Stoiska z watą cukrową i popcornem stoją tuż przy wejściu, a zaraz za nimi sklep z ogromnym wyborem owocowych żelków, więc gdy znajdujemy się już w środku z suchymi stopami i butami na nogach, decydujemy się kupić coś pysznego.

Wybieram dwa długie żelki o smaku malin, kiedy Melissa podchodzi do mnie ze swoją różową watą cukrową. Urywam jej kawałek w momencie gdy dziewczyna zapatrzona w słodycze, nie jest w stanie zauważyć mojego małego występku. Płacę za swój zakup i zanim Mel zacznie się ślinić, odciągam ją od stoiska.

Brighton Pier wieczorem wygląda naprawdę niesamowicie. Oświetlone tysiącem pojedynczych lampek prezentuje się okazale i pięknie. Wyjmując telefon z torebki, robię zdjęcia, aby móc uwiecznić na dłużej tak cudowny widok przed sobą. Ogromna karuzela po prawej stronie oblężona jest przez dzieci, które chcą przejechać się na dumnie wyprężonych, plastikowych koniach oraz innych równie okazałych figurkach. Niedaleko, tuż za karuzelą, znajduję kilka dużych trampolin, które aż proszą, aby na nich poskakać. Nieopodal Horror Hotel, który najprawdopodobniej ma na celu przestraszyć odwiedzających go turystów, wydaje przerażające dźwięki.

Przemierzamy całe wesołe miasteczko bez określonego celu. Mijamy atrakcje, nie mogąc się zdecydować na nic szczególnego, ponieważ kiedy tylko wchodzi się między te wszystkie zabawne stoiska i długie kolejki, człowiek zwyczajnie szaleje. Nagle dojrzałe dziewczyny, takie jak my, stają się zupełnymi dziećmi. Każda z nas chce pójść na jedną z kolejek górskich, czy na ścianę wspinaczkową. Szalejemy niczym małe dziewczynki, które przyszły z rodzicami do lunaparku pierwszy raz w życiu.

- Co w końcu wybieramy? - pytam zrezygnowana, ponieważ mam dość chodzenia bez celu po promenadzie, która po brzegi wypełniona jest tak cudownymi rzeczami.

- Nie wiem - odpowiada równie roztargniona co ja - Tego wszystkiego jest za dużo!

- Proponuję te zabawne samochodziki, które widziałyśmy niedaleko wejścia.

Maths - Shawn Mendes FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz