Rozdział 39.

11.4K 835 203
                                    

Odkąd tylko wstałam, chodzę podekscytowana. Tak naprawdę to nie mam pojęcia co ze sobą zrobić.  Moje myśli to tylko festiwal, festiwal i jeszcze raz festiwal. Zapomniałam nawet zjeść śniadania, bo od samego rana zastanawiam się nad tym, co może wydarzyć się podczas koncertu. 

Kiedy późno w nocy wróciłam z Shawnem do domu, zrozumiałam coś ważnego. Nie mogę teraz zamknąć się w sobie, tylko od razu powiedzieć chłopakowi to, co już dawno temu powinnam zrobić. Mam w głowie mały plan jak powinnam zacząć naszą rozmowę, jednak nie wiem czy to się uda. Już wiele razy wymyślałam scenariusze naszych rozmów, kiedy np. pokłóciliśmy się, lecz to nie działało. Jesteśmy tylko ludźmi, jesteśmy nieprzewidywalni. Nie jesteśmy w stanie zaplanować wszystkiego. Może to i dobrze? Życie wtedy jest nieodgadnioną zagadką z nutką adrenaliny. Nigdy nie wiemy co się stanie. 

Powoli zaczynam się szykować. Nie chcę myśleć w tej chwili o rozmowie z Shawnem, dlatego odpycham te myśli na bok. Zastanawiam się chwilę nad wyborem odpowiedniego ubrania. Pogoda za oknem jest piękna, dlatego decyduję się na zwiewną sukienkę na ramiączkach z białego materiału, która przy dekolcie wyszyte ma granatowe wzory kwiatów. Na stopy wkładam zwyczajne, skórzane sandałki. Nie wiem tylko co zrobić z włosami. Nie chcę żeby plątały mi się, kiedy będę się bawiła, a jednocześnie nie chcę ich wszystkich związywać. Dlatego mama przychodzi mi z pomocą i związuje górną warstwę włosów, które nachodzą mi na twarz w grubego warkocza z tyłu głowy. Reszta kosmyków zwisa luźno na moich plecach. 

Gotowa spoglądam na zegarek. Jest dopiero piętnasta, a festiwal zaczyna się dopiero za trzy godziny. Z burczącym brzuchem, zbieram wszystko co uważam za potrzebne i schodzę na dół. Przed wyjściem powinnam coś zjeść, dlatego zgarniam dwie kromki ciemnego chleba i smaruję je grubą warstwą nutelli. Do połowy szklanki nalewam zimne mleko, po czym wgryzam się w pyszną kanapkę. 

Będąc już najedzona, żegnam się z mamą, która setny raz powtarza, abym uważała na siebie i nie robiła niczego głupiego. Daję jej szybkiego całusa w policzek, krzyczę do babci na pożegnanie '' do zobaczenia'' , a następnie wychodzę z domu. Shawn wychodzi w tym samym czasie ze swojego, jednocześnie pilotem otwiera drzwi od garażu. Zdziwiona, że jedziemy samochodem, podchodzę bliżej.

- Siemka. - mówię na powitanie, składając całusa w usta Shawna. On zaś uśmiecha się i puszcza do mnie oczko - Jedziemy autem? 

- Tak, kumpel mieszka niedaleko miejsca, gdzie będzie koncert, więc nie musimy się martwić o parking. Daleko nie będziemy musieli iść, więc spokojnie. - tłumaczy, otwierając drzwi po mojej stronie.

- Och, okej - kiwam głową ze zrozumieniem - Nie musisz mi otwierać drzwi za każdym razem, gdy jedziemy razem samochodem, wiesz o tym, prawda? - pytam z szerokim uśmiechem, kiedy Shawn siada na miejscu kierowcy po prawej stronie. 

- A co jeśli chcę się zachowywać, jak dżentelmen? - odpowiada pytaniem na pytanie, podnosząc jedną brew do góry.

- Nie zabraniam - podnoszę ręce do góry w geście kapitulacji - Włącz głośniej to radio - mówię, gdy zaczyna lecieć nowa piosenka Toma Odella

- Bo ogłuchniesz młoda - śmieje się Shawn - Spokojnie, usłyszysz go niedługo jeszcze głośniej. Oszczędzaj bębenki. 

- Spadaj.

***

Podjeżdżamy pod dość duży dom na prestiżowym osiedlu niedaleko głównej plaży w Brighton. Z tego co wiem, mieszkają tu sami bogaci ludzie. Masywna brama otwiera się automatycznie, więc bez wychodzenia z samochodu, Shawn wjeżdża na ogromny podjazd wyłożony kostką. Parkujemy na uboczu, starając się nie zagrodzić wjazdu do garażu. Kiedy wysiadamy z auta, słyszę otwieranie zamka w drzwiach. Po chwili rozszerzają się, a na schody wychodzi Brandon. Zdziwiona patrzę na znajomego, który wita się z Shawnem przez uścisk dłoni, natomiast mnie krótko przytula. Nie miałam pojęcia, że chłopak pochodzi z tak bogatej rodziny. Często dzieci zamożnych rodziców wywyższają się, uważając się za nie wiadomo kogo. Na szczęście nie widać tego po Brandonie. Zachowuje się jak normalny dzieciak w naszym wieku.

Maths - Shawn Mendes FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz