#03

175 14 3
                                    

Było źle?... skądże. Gdyby ktokolwiek zapytał mnie rok temu czy z Niallem jest mi źle powiedziałabym "-skądże, jest wspaniale". Bo właśnie tak było. Całowaliśmy się, rozmawialiśmy całymi godzinami, w ogóle nie zauważałam jego wad. Owinął mnie wokół palca, byłam ślepa i kompletnie otumaniona.

Z początku dużo imprezowaliśmy, chodziliśmy do znajomych. Nie zważałam na to ile pijemy, po prostu to robiłam. Często byłam w okropnym stanie, na kolanach podążałam do swojego pokoju, ale był jeden plus - on. Każdego dnia było coraz ciężej podnieść się z łóżka, przez wiecznie trwającego kaca, ale musiałam, robiłam to dzięki Niallowi, który zawsze jakoś mnie motywował.

Jednak to było tylko chwilowe...

Po pewnym czasie, zaczęło się robić monotonie. Wręcz niemiło pomiędzy nami. Nastały milczące dni. Największym ciosem w plecy był widok Nialla, który podczas imprezy całował się z jakąś laską. Oczywiście byłam wtedy za bardzo na niego zapatrzona, aby ocknął się i od niego odejść. Cholernie mocno go kochałam, - nadal go cholernie kocham, ale rozumiem, że to nie realne być z takim człowiekiem.- Mimo kompletnego braku miłości pomiędzy nami dalej byliśmy razem, z przyzwyczajenia, albo brak odwagi, aby powiedzieć "to koniec". I wtedy nadarzył się moment kulminacyjny...

Był piątkowy wieczór, siedzieliśmy na przeciwnych końcach kanapy, popijając czerwone wino. Nagle do Nialla zadzwoniła jedna z jego pseudo koleżanek. Flirtowali ze sobą.

- Możesz mi powiedzieć kto to był? - zapytałam się, gdy odłożył telefon.

- Koleżanka. - prychnęłam głośno, podczas gdy jego pięści mocniej zacisnęły się na kocu, który go przykrywał.

- Ciekawe ile ich jest? No odpowiedz, pięć, dziesięć, dwadzieścia? - podniosłam się z oparcia i popatrzyłam na niego.

- Nie twój zasrany interes. Co ty myślisz, że ja nie wiem, że masz też swoich fagasów. Z iloma się już przespałaś?

- Odwracasz kota ogonem, Niall. - spojrzałam się na jego oczy, okropnie ciemne i agresywne oczy. - z nikim się nie przespałam, ja przynajmniej jestem wierna.

- Oh, wspaniale i co teraz mam przed tobą klęczeć, królowo cnoty.

- Jesteś okropny. - poniosłam się z kanapy tak, aby dorównać jego twarzy. - widziałam na imprezie wiele twoich pocałunków z innymi laskami, czy ty kiedykolwiek byłeś w stosunku do mnie fair?

- To było tylko parę razy.

- Mam Ciebie dosyć.

- Stój! Kate! - odeszłam od niego najszybciej jak tylko potrafiłam i zamknęłam się w łazience, zamykając ją od środka. - Otwórz!... Otwórz te cholerne drzwi! - co chwilę słyszałam jego krzyki, szarpał za klamkę, kopał. Nigdy nie był tak cholernie zły jak teraz. Siedziałam w łazience dobre pół godziny, trzymając dłonie na uszach i płacząc, a on walił w drzwi. Wszystko było by dobrze, gdyby nie otworzył tych cholernych, łazienkowych drzwi. Wparował do środka mocno łapiąc mnie za kark, szybko wyprowadził na korytarz i od razu rzucił na ścianę. Uciekałam pełznąc po ścianie wprost do salonu, jednak on szybko mnie dogonił. Cały czas jego cień podążał za moim. Aż wreszcie pchnął mnie na stolik, uderzyłam głową w róg i opadłam w siłach, aby dalej się bronić. Po paru mocniejszych uderzeniach, jego adrenalina chyba spadła na tyle, aby ocknąć się z amoku. Odszedł ode mnie, zostawiając mnie samą sobie. - Kate otwórz oczy - zrobiłam to co kazał, otworzyłam swoje brązowe oczy patrząc wprost w jego.

Co najlepsze wszelkie złudzenia o nim, które dopowiadałam w swojej głowie zniknęły. Widziałam w nim tylko agresora, ale agresora, którego cholernie kochałam. Czułam się kompletnie beznadziejnie w tamtym momencie, jakby ktoś wbił mi widelec w cały mój kręgosłup moralny.

Trochę kulawo podniosłam się z podłogi i ostatnimi resztkami sił odepchnęłam go od siebie. Zabrałam z blatu swoją torebkę, pakując do niej pierwsze lepsze moje rzeczy.

- Brzydzę się tobą, Niall! - krzyknęłam na wychodne i trzasnęłam drzwiami.

Do domu dotarłam... jakoś. Sama nie wiem to dojść daleka droga, ale całą przeszłam na piechotę płacząc jak głupia. To była czarna rozpacz. Pożegnałam się z tym etapem życia, zrobiłam dużo głupich rzeczy, w dużo rzeczy dałam się wciągnąć. Boże! jaka ja byłam naiwna. Szłam przez miasto dobre pół godziny, nie zwracając uwagi na ciemność, niebezpieczne uliczki, miałam tylko jeden cel - dom

- Boże, córciu co Ci się stało? - zapytała moja matka, gdy tylko otworzyła mi drzwi. Nie odpowiedziałam jej po prostu przytuliłam się do niej najmocniej jak potrafiłam. Udawałam przez bardzo długi czas, że wszystko jest dobrze, ale sama siebie oszukiwałam, tak myśląc.

- To Niall. - wyszeptałam. - nie wiem co mu się stało. Mamo to koniec. Definitywny koniec.



Witam po długiej przerwie.

Na dziś mam dla was retrospekcje, ponieważ pewnie wszyscy są ciekawi co? i jak? i dlaczego?


Heavy heart | N.HWhere stories live. Discover now