#10

167 15 2
                                    

Przez długi czas wahałam się, czy otworzyć drzwi i wejść do środka, ale wreszcie po dwóch dniach, wzięłam głęboki oddech i to zrobiłam. Otworzyłam drzwi kluczem i podążyłam od razu do salonu. Tak jak mówił Niall, książka leżała na stole. Wzięłam ją delikatne w ręce, a następnie usiadłam na kanapie, znajdującej się obok. Nie chciałam tego czytać jednak coś ciągnęło mnie, aby otworzyć tę książkę i sprawdzić choćby pierwsze zdanie. Po paru minutach wreszcie to zrobiłam, przechyliłam okładkę i trafiłam prosto na pierwszą stronę.

"Chciałbym być teraz z tobą szczery, chciałbym być przy tobie i powiedzieć Ci wszystko prosto w twarz. Pewnie nie dokończę tego przed śmiercią, może niebawem zaćpam się na śmierć, nie wiem. Wracając do sedna, nigdy nie chciałem, abyś była tak traktowana, to wszystko co zdarzyło się między nami, to nie byłem ja. Teraz, gdy spotkałem Cię po paru miesiącach, zdaję sobie dopiero sprawę jak dużo tracę i straciłem. To nie tęsknota, to coś więcej, gdy Cię widzę moje ciało chciałoby Cię mieć przy sobie, dotknąć twojej delikatnej skóry.

Parę słów w ciągu ostatnich minut uciekło z mojej głowy. Nie wiem co mam napisać, tak cholernie chcę wszystko przekazać, ale się boję, przyznać do bolesnej prawdy. Mimo wszystko chciałbym, abyś zapamiętała mnie jak coś dobrego, żebyś nie widziała we mnie tylko oprawcy, ale i miłość, którą nadal Cię darze. Jeżeli chcesz, znikam, nie zobaczysz mnie już więcej i nie będziesz męczyła się z moimi problemami. Może, gdy się ulotnie wszystko co złe zniknie w twoim życiu. Tylko proszę Cię o jedno zapamiętaj, chociaż jedną dobrą chwilę, jakąś ulotną taką, na którą nikt nie zwracał uwagi. Gdybyś kiedykolwiek jeszcze zastanawiała się czy czegoś żałowałem to zdecydowanie mogę powiedzieć, że młodości. Była zbyt gwałtowna, to przez nią pogubiłem się w życiu. Pamiętam, kiedy pierwszy raz wziąłem narkotyki, to było na jednej z imprez. Mój kolega - Bill namówił mnie do spróbowania nad ranem, powiedział, że lepiej się poczuję. Rzeczywiście tak właśnie było, czułem się jak młody bóg. Później zadzwoniłem do niego po następną działkę, kolejną i jeszcze jedną. Uzależniłem się. Nie panowałem nad tym co robię, ile biorę, byłem jak dziecko we mgle. Zdradziłem Cię wiele razy, również tyle samo razy, a nawet więcej okłamałem i teraz tego żałuję.

Pamiętam tamtą noc... wiesz o którą chodzi. Wróciłem do domu, byłem na narkotykach, ale ty tego nie zauważyłaś. Zaczęliśmy się kłócić, a później ty uciekłaś do łazienki, byłem na Ciebie piekielnie zły.

Żałuję, że tak się stało, ale czasu nie cofnę. Teraz jest jeszcze gorzej, czuję się okropnie, jakby coś zjadało mnie od środka. To nie narkotyki, to moje własne poczucie winy. Czuję się jak Prometeusz, któremu sępy każdego dnia wyjadały kawałek wątroby.

Wiem, że na przepraszam jest już za późno, ale to nigdy nie będzie odpowiednia pora.

Żegnaj, nie zobaczysz mnie już nigdy.

Niall." 

Odłożyłam książkę na bok, a z niej wypadło dużo naszych wspólnych zdjęć. Kiedyś robiliśmy sobie zdjęcia wszędzie, dużo podróżowaliśmy. Przetarłam twarz dłońmi i dopiero wtedy do mnie wszystko dotarło. To było pożegnanie, a wypadek nie był przypadkowy. Ten idiota chciał odebrać sobie życie. Gdyby tak zrobił byłoby jeszcze gorzej. Żaden z problemów nie może być rozwiązany ucieczką. Nie wiedziałam co miałam myśleć, wszystko mieszało mi się w głowie jak zwariowane. Szukałam jakiegoś rozwiązania, a w zamian pojawiły się następne problemy. Krwawiące, rozdrapane rany, których nikt nigdy nie do goił. Jedyne co przychodziło mi w tamtym momencie do głowy to jego widok, gdy pierwszy raz weszłam do jego sali po wypadku. Co gorsza teraz mam już świadomość, że on jedną nogą był w innym świecie, że sam chciał tam trafić i to nie głupi los to spowodował. Tylko dlaczego musiał wybrać, akurat tamten moment, na żegnanie się z całym światem? Co takiego podkusiło go, aby to zrobić? Czuję się jakbym rozgryzała największą tajemnice świata, ale wciąż tkwiła w punkcie pierwszym głupiej wyliczanki.  


To opowiadanie ostatnio zaczęło się dla mnie robić bardzo ciężkie, coraz bardziej wbija się w moją psychikę i coraz gorzej umiem nad nim zapanować. Każda praca, którą tworzę bardzo mnie rusza i bardzo przeżywam każdy komentarz, lub głos, ale tutaj jest inaczej. To opowiadanie jest mi tak bliskie sercu, jakbym się z nim urodziła. Nigdy tak nie było, aż głupio się przyznać, bo czasem traktowałam opowiadania jak następny "obowiązek zawodowy", mimo iż jest to przyjemność.

Chyba muszę zrobić przerwę od pisania, aby oczyścić umysł i zacząć od nowa.

Pozdrawiam tych co przeczytali.

Heavy heart | N.HWhere stories live. Discover now