- Jadę dziś na zakupy jedziesz ze mną? - moje rozmyślania na temat... świata przerwała mi moją mama, która jak zwykle w niedzielę pytała się mnie o to samo.
- Nie, nie mam ochoty na żadne zakupy. - starałam się zachować pozory niezmęczonej, chociaż po wczorajszej imprezie jest to bardzo ciężkie. Nawet nie wiem jakim sposobem trafiłam dziś do domu.
- Co to była za chłopak, który przywiózł Cię do domu? - czy moja matka czyta mi w myślach?
- To mój kolega - - nie miałam zielonego pojęcia o kogo chodzi jednak zaryzykowałam i składałam.
- Bardzo przystojny ten blondyn - daje sobie rękę uciąć, że był to Niall
- Oj.. mamo - wyjęknęłam i zakończyłam na tym rozmowę, ponieważ nie chciałam słuchać dalszych narzekań mojej mamy.
Gdy tylko pojawiłam się w moim pokoju, ściągnęłam z siebie mój szlafrok i rzuciłam się na łóżko. Wyciągnęłam telefon, aby napisać do blondyna i upewnić się czy to on odprowadził mnie do domu.
Do: Horan
To ty przyprowadziłeś mnie do domu po imprezie?
Od: Horan
Oczywiście
Od: Horan
P.S masz sympatyczną mamę słoneczko. x
Do: Horan
To twoja sprawka z moją piżamą.
Bałam się odpowiedzi, bo w końcu moja piżama składała się tylko z majtek i krótkiego crop topu, a ktoś w końcu musiał mnie przebrać skoro obudziłam się w piżamie. Niestety wiadomość przyszła szybciej niż się spodziewałam.
Od: Horan
Masz bardzo seksowne ciało x
Parę razy przeczytałam wiadomość, próbując jakkolwiek ją sobie wytłumaczyć. Jedak wszystko było na próżno. Nagle poczułam się tak jakby brudna, czułam na sobie milion dotyków, spojrzeń mimo iż byłam sama w pokoju. Nie odpisałam już chłopakowi, po prostu odłożyłam telefon na szafkę i przekręciłam się na drugi bok, próbując odpocząć i wyleczyć kaca.
***
- Pieprzony budzik - wyszeptałam do siebie w złości, gdy tylko usłyszałam nienawidzoną przez mnie melodyjkę. Mimo niechęci wstałam i w miarę szybko przygotowałam się do szkoły. Ubrałam się w pierwsze lepsze ubrania, zrobiłam lekki make-up i zeszłam na dół gdzie jak zwykle czekała na mnie mama - Cześć - wyszeptałam i skierowałam się szybko w stronę drzwi wyjściowych.Do mojej szkoły było niecałe pięć minut drogi piechotą, więc nie fatygowałam mamy aby mnie podwoziła, zawsze chodziłam sama. Życie naszej właściwie toczyło się przed szkołą na szkolnym dziedzińcu. Szczególnie w czasie wiosenno-letnim. Gdy tylko doszłam do szkoły i weszłam na plac poczułam na sobie wzrok jednej osoby, mianowicie Nialla. Kątem oka spojrzałam na niego tak aby tego nie zauważył, a następnie skierowałam wzrok w drzwi i z podniesioną głową przeszłam obok niego udając, że kompletnie mnie nie obchodzi. Wyciągnęłam telefon, ponieważ usłyszałam jego brzęknięcie.
Od: Horan
Brak kultury. Dlaczego się nie przywitałaś?
Do: Horan
Bo nie muszę.
***
Wyszłam ze szkoły po ośmiu lekcjach i skierowałam się prosto w stronę mojego domu. Na samą myśl o tym, że spotkam tam mamę, będę musiała odrobić lekcje i posprzątać zrobiło mi się niedobrze. Nie lubiłam szkoły, ale dom był jeszcze bardziej przerażający. Jedyne co trzymało mnie jeszcze przy życiu to moje łóżko i komputer - mój największy romans na świecie, którego nie zamierzam nigdy przerywać. Najgorszą rzeczą z tego wszystkiego była chwiejność emocjonalna mojej matki, praktycznie każdego dnia miałam nowego "tatusia". Jeden był bezczelny, drugi miły, a następny traktował mnie jak służącą i wszystkim musiałam być wielce wdzięczna, że mnie "wychowują".
- Odprowadzić Cię? To niebezpieczna dzielnica - usłyszałam głos Horana i szybko odwróciłam się w jego stronę.
- Jedyne co jest tu niebezpieczne to ty - burknęłam i odwróciłam się na pięcie kontynuując swoją poprzednią czynność. Jednak chłopak nie dał za wygraną szedł ze mną ramie w ramię cicho się śmiejąc.
- Z czego się tak śmiejesz? Bo ja nie widzę tutaj nic śmiesznego... no może z wyjątkiem Ciebie - widziałam jak w blondyn wybucha od środka ze złości. Dobra teraz zaczęłam się go bać.
- Nie bądź kurwa taka hop do przodu, słoneczko - złapał mnie mocno za nadgarstki aż syknęłam z bólu. - uważaj sobie, dobrze? - Przytaknęłam, a on dodał - choć odprowadzę Cię do tego pieprzonego domu.
Resztę drogi się do siebie nie odzywaliśmy, blondyn odprowadził mnie pod sam dom i bez słowa się rozstaliśmy. On poszedł swoją drogą, a ja swoją. Otworzyłam z hukiem drzwi, które uderzyły o drzwi i lekko uszkodziły tynk, ale nie martwiłam się tym, pewnie mój nowy ojczym to zrobi.
- Hej córuś - powiedziała matka a ja jej odpowiedziałam i skierowałam wzrok na bruneta, który siedział po jej prawej stronie. Skierowałam na nią pytające spojrzenie - A właśnie poznaj Nicka - Panie! Panowie! Poznajcie mojego chwilowego udawanego i kompletnie mi nieznajomego ojczyma i współlokatora - pracuje razem ze mną w firmie od miesiąca. Zamierzamy razem mieszkać.
- Czy my prowadzimy tu przytułek dla twoich fagasów? - powiedziała z wyrzutem.
- Kate - dostałam reprymendę.
- Co Kate?! Co chwile w naszym domu pojawia się nowy facet, twój facet. Wymieniasz sobie ich jak rękawiczki, bo chcesz sobie tak zrekompensować rozwód z tatą. - powiedziałam całą prawdę - Wychodzę. - rzuciłam szybko i wyszłam z domu.
Nie płakałam zbyt często, ale tym razem po prostu musiałam. Co chwilę ocierałam łzy z policzków tak aby widzieć gdzie idę, robiło się już ciemno, ale postanowiłam, że wybiorę się do parku. Zawsze tam przesiadywałam gdy miałam gorszy dzień i dzisiaj właśnie nadszedł ten dzień, w którym muszę użyć niesamowitych mocy parku, aby uzdrowić swoją duszę. Założyłam kaptur na głowę i weszłam w boczną alejkę aby tam siąść na ławce całej wymazanej miłosnymi równaniami i podpisami.
Od: Horan
Siedzieć po nocach w parku. To nieodpowiedzialne panno Kate. Mówiłem Ci to niebezpieczna dzielnica.
Przeczytałam sms-a i szybko rozejrzałam się wkoło. Niall Horan mnie śledzi? Jeszcze tego mi brakowało.
Do: Horan
Ty mnie śledzisz pojebie?!
Odłożyłam telefon obok swojej nogi a chwilę później czyjaś dłoń nacisnęła na moją buzię i pociągnęła mnie do tyłu. Próbowałam się wydostać lecz to było wręcz niemożliwe, napastnik był co najmniej wyższy o głowę i miał bardzo silne ręce, które przytrzymywały całe moje ciało. Facet szybko przycisnął mnie do ściany, a ja zobaczyłam jego twarz, która wcześniej była zasłonięta kapturem i bandaną. Widziałam tego kolesia na imprezie u Stylesa, przystawiał się do mnie ale go spławiłam. To Jack Gilinsky.
