#12

151 13 0
                                    

- Gubię się, Liam. Rozumiesz, gubię się w tym wszystkim - powiedziałam wpadając w coraz większy szał i rozpacz. - Niall, wypadek, narkotyki to wszystko za dużo. Po co mi to wszystko? - chłopak spojrzał się na mnie współczującym głosem i nic nie powiedział, po prostu siedział obok i wspierał mnie swoją obecnością. - Sama nie wiem co mam zrobić, jak mam mu pomóc?

- Nie wiem, Kate. - powiedział poważnym głosem. - Nikomu nie jest łatwo w tej sytuacji, nie ma osoby, która potrafi znaleźć rozwiązanie.

- Wiesz, że on chciał się zabić. To wszystko jest przeze mnie - wybuchłam jeszcze większym płaczem - gdybym wtedy się z nim nie pokłóciła, może to wszystko wyglądałoby inaczej.

- Kate, posłuchaj mnie to nigdy nie będzie twoja wina, to wszystko przez narkotyki, to one wszystko spieprzyły. - przytulił mnie najczulej jak potrafi jednak wciąż czułam się tak pusta, samotna i obolała jak nigdy. Myślałam, że teraz po roku wszystko będzie wyglądało inaczej, że zrozumiemy swoje błędy, ale w zamian moje życie stało się piekłem. Rozumiem co to cierpienie i tęsknota, ponieważ od dawna czuję jakby moja miłość umarła, zniknęła, ulotniła się, mimo iż wciąż żyje w moim sercu. To tak cholernie boli. Ta nieświadomość i strach przed jutrem doprowadzają mnie do szaleństw, jakiegoś niewyobrażalnie okropnego cierpienia. - Kochasz go jeszcze? - Liam zapytał mnie po chwili, a ja uniosłam głowę do góry i spojrzałam w jego oczy po chwili delikatnie przytaknęłam. - To daj mu ostatnią szansę i idź do szpitala, choćby waliło się i paliło, wiedz, że on kocha tylko jedną kobietę na świecie i jesteś nią ty. - ponownie przytaknęłam głową. Nic więcej nie powiedziałam, podniosłam się z kanapy, ubrałam, a później udałam się do szpitala. Weszłam do środka i szybko trafiłam na korytarz, na którym znajdowała się jego sala. Przez chwilę się wahałam, kręciłam koła i myślałam. Moje serce biło jak szalone, a mózg zadawał milion pytań bez żadnej odpowiedzi. 

Wreszcie chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Weszłam po cichu do sali. Łzy wraz z tuszem spływały z mojej twarzy, ale nie martwiłam się tym razem wyglądem. Przez dłuższą chwilę stanęliśmy w czasie, patrzyliśmy jedynie w swoje oczy, jakbyś karmili się tą chwilą, jakbyśmy od wieków jej pragnęli. Podeszłam do chłopaka siedzącego na łóżku, nic nie mówiłam, wpatrywałam się w błękit jego oczu. Lekko zagubiony i niewyraźny wzrok walczył z moim wzrokiem, to było takie niezwykłe. Usiadłam na krześle obok jego łóżka.

- Kocham Cię, Niall - wyszeptałam najciszej jak się dało i szybko złączyłam nasze usta w pocałunku, tak spragnionym miłości i szczęścia jak nigdy. Nasze dłonie splotły się ze sobą, oddechy współgrały, a serca podobnie mocno biły, wreszcie staliśmy się jednym organizmem. Byliśmy jedną komórką wciąż wołającą "więcej". Byliśmy tak młodzi, a jednak tak zranieni i zmęczeni życiem, a ten pocałunek był powrotem. Nawet nie wiedziałam, że w ciągu paru minut można tak dużo odczuć.

- Ja ciebie też tak cholernie kocham. - wyszeptał, gdy rozłączyliśmy swoje wargi. - Dla ciebie mógłbym wszystko zmienić, zostawić to co mam, oddać życie, oby tylko poczuć to co poczułem przed chwilą. Miłość. - wyszeptał wpatrując się w moje oczy



Rozdział krótszy niż zwykle, ale bardzo romantyczny. Po prostu nie chciałam ciągnąć tego dłużej, bo mogło to wszystko zepsuć, ale obiecuję, że następny będzie dłuższy




Heavy heart | N.HWhere stories live. Discover now