Part 14

5.3K 307 2
                                    

Przepraszam ze tak późno, ale były małe problemy. Rozdział nie sprawdzany pod względem ortograficzny i stylistycznym. Miłego Czytania ;)

Gdy pojechaliśmy pod bramę, ludzie się już schodzili i było słychać głośno muzykę. Zaparkowaliśmy przed jego domem, padał lekki śnieg.
- Pośpieszmy się, bo zaraz zamarzniemy - popędzałam dziewczyny.
Będąc już w środku, nie miałyśmy gdzie zostawić rzeczy, postanowiłam ze zabiorę wszystko do pokoju Cody'ego. Mijałam dużo osób, witałam się z wszystkimi nawet z którymi się nie znałam, wchodząc do jego pokoju doznałam szoku. Było wszystko wysprzątane, ani żadnego kurzu, nawet łóżko było pościelone. Widok z dużego okna był nieziemski, choinki świeciły w każdym domu, były pięknie udekorowane, ludzie przygotowywali się na powitanie Nowego Roku.
- No tutaj jeeee.... wow, wyglądasz nieziemsko - Cody oparł się o ścianę.
Ubrał białą koszule, widać było jego umięśnione ciało, miał też na sobie czarne spodnie i buty.
- Dziękuję, to sukienka Emilly - uśmiechnęłam się. Ciągle wpatrywałam się w okno, nie mogłam oderwać wzroku.
- Co ty taka wpatrzona - objął mnie w pasie - choć na dół, impreza juz się rozkręciła.
- No, dobrze - złapałam go za rękę.
Schodziliśmy po schodach, każdy chłopak uśmiechał się do Cody'ego o podawał rękę, uśmiechnęłam się na widok chłopaków z drużyny. Spędzałam z nimi dużo czasu na dreningach, na stołówce a teraz wspólna impreza, będzie nieziemsko.
~*~
Impreza trwa w dobre, wszyscy tańczą, śpiewają, bawią się, ale nikt prawie nie jest jeszcze ostro upity. Tańczę z Emilly oraz innymi pośrodku salonu, muzyka jest głośna, od przyjścia nie zauważyłam nigdzie Emmy. Zostawiłam Emilly w towarzystwie, chodząc po całym domu nie mogłam nigdzie jej znaleźć, postanowiłam jej poszukać na dworze. Zabrałam kurtkę i wyszłam do ogrodu, widziałam migdalące się pary, picie alkoholu i inne tego typu rzeczy. Wchodząc w głąb ogrodu zauważyłam Emme i Josh'a, chciałam podejść bliżej, powstrzymało mnie małe ogrodzenie. Wracając zauważyłam stojącego na ganku Cody'ego z chłopakami.
- Co tam chłopaki .? - uśmiechnęłam się
- Nic, myślimy nad taktyką na mecz po feriach - odpowiedział wysoki blondyn.
- Wy w sylwestra myślicie o grze .? - założyłam ręce na piersi - jest zabawa, bawcie się, upijcie bo ja to zrobię. Bay - chciałam odejść ale ktoś mnie powstrzymał.
- Szara myszka i chce pić .? - odezwał się Cody - to ja też, ktoś jeszcze .?
- Wszyscy - odparli churem.
No i od tego momentu zaczeliśmy wszyscy pić, oczywiście ja mało, podstawiali mi kieliszki, ale ja omawiałam. Nagle zrobiło się głośniej, wszyscy wiwatowali i gwiazdami, to co ujrzeliśmy w salonie było mega zaskoczeniem, tańcząca Emilly na stole razem z Emmą. Moja mina była nie do opisania, a Josh mega wkurzony. Przeciskałam się przez tłum, próbowałam dotrzeć do Emmy, pomógł mi kolega Cody'ego, ten wysoki blondyn.
- Emma - krzyczałam - złaź natychmiast.
- Nie.!!! Dobrze się bawię - tańczyła dalej.
- Emmo Riley Dorton, natychmiast masz zejść. Bo inaczej cie zciągne.
Nie usłyszała nawet, wskazałam chłopakowi na Emilly, on jednym ruchem ją złapał i przeżucił przez ramię. Pociągnęła Em za rękę i ściągnęłam ją na ziemię, wszyscy zaczeli buczeć ale po chwili zajęli się sobą.
- Czyż ty oszalałaś.?- złapałam ją po rękę, dopiegł mnie zapach mocnego alkoholu - ile ty wypiłaś już z Emilly.?
- But.. el..kę vód..ki - wybuczała czkając.
- Idziesz spać, Josh zostanie z tobą - próbowałam wdrapać się po schodach.
Ale w stanie Emmy to było nie możliwe, wyręczył mnie Josh, biorąc ją ręce. Zaprowadziłam ich do pokoju Cody'ego.
- Przypilnuj jej, niech nie wychodzi dopóki nie wtrzeźwieje - uśmiechnęłam się do Josh'a.
- Dzięki Megan, za wszystko dla Em - przytulił mnie - jesteś wspaniała.
- Nie ma za co, teraz idę się bawić - zamknęłam drzwi.
W kuchni było dużo osób, chwyciłam szklankę i powędrowałam do saloniku z bilardem, byłam częstym gościem u Cody'ego. Zajrzałam do barku stał mój Jack Daniel's, nałożyłam kostki lodu i nalałam do połowy. Spojrzałam na stół do bilarda, tak zachęcał do grania, postanowiłam sama zagrać. Roztawiłam bile wyczyściłam kij i wzięłam się do gry. Grając z 30 min odezwał się mon telefon w torebce.
- Gdzie jesteś .? - był to głos Cody'ego - szukamy cie z chłopakami po całej posesji.
- Jestem w domu, w saloniku z bilardem, gram i pije.
- Nie ruszaj się z tamtąd, zamknij drzwi.
- Co się dzieje, hallo Cody - głuchą ciszę było słychać.
Odłożyłam telefon i wzięłam się do dalszej gry. Wbijałam bile, popijając Jack'a, stałam akurat tyłem do drzwi kiedy one się otworzyły.
- No nareszcie, co się dzieje .? - odwróciła się - co ty tutaj robisz.?
Kij wypadł z ręki, próbowałam cofać się do tyłu, wpadłam na stół wylewając przy tym całą zawartość wisky, znajoma osoba zbliżała się do mnie.
- Jestem po to tutaj aby dać ci nauczkę - zamachnęła się ręką.
- Coooodyyyy - wrzasnęłam i upadłam na ziemię - zostaw mi.
Czułam ręce na szyji, powoli traciłam oddech.
- Eeeeellleeeennnnaaaaa zostaw mnie w spokoju.
Powoli traciłam kontakt z rzeczywistością, brakowało mi tchu, powieki opadły i i odpłynęłam.

XXX

Dzięki za wszystko. Zachęcam do komentowania i oceniania ;)

SPOILER
Mam zamiar napisać opowiadanie o wilkołakach i czarownicy. Myślę nadal nad wyborem tytułu opowiadania, nie wiem też czy pisać o samych wilkołakach czy z czymś. Piszcie propozycje ☺  


Po prostu Miłość [Book One] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz