Part 6

7.4K 382 7
                                    

Wepchnął mnie do pokoju, wylądowaliśmy na łóżku nie odrywając od siebie ust. Objęłam go nogami w pasie i wplotłam palce w jego włosy, on zaś leżał na mnie. Nie mogłam się od niego oderwać, jego usta były wtopione we mnie. Gdy jego ręka powędrowała pod moją sukienkę, nagle mi się przypomniała tamta noc: Obleśny mężczyzna próbował mnie zgwałcić, dotykał mnie tam gdzie ja nie chciałam. Szybko go odepchnęłam i pobiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi na klucz. Moje ciało bezwładnie osunęło się na ziemie, zdjęłam buty i objęłam kolana.

- Megan, otwórz proszę - szarpał za klamkę

- Daj mi spokój - łzy mi leciały,wstałam i oparłam się o drzwi - odejdź.

- Nie odejdę, jesteś dla mnie ważna. Zaraz wrócę.

I nadarzyła się okazja, jak usłyszałam trzask drzwi, szybko założyłam buty i wyszłam, zabrałam po drodze kurtkę i torebkę. Szybko zbiegłam po schodach, wpadając przy tym na Josha.

- Meg co się stało, czemu płaczesz.? - patrzył się w moje oczy.

- Nie puszczaj jej - krzyknął Cody. Widziałam że idzie w moja stronę z Emmą.

Nadepnęłam mu na stopę i będę popędziłam przed siebie, chciałam wrócić do domu jak najszybciej, jak najdalej od tej imprezy i od Cody'ego. Nie wiedziałam jak ja biegłam na tych obcasach, moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa przed samym domem. Chwyciłam za klamkę, drzwi okazały się zamknięte, przeszukiwałam torebkę.

- Cholera - rzuciłam torebką o ziemię - zgubiłam klucze.

Musiałam wrócić tam do Emm, wychodząc z zakrętu zobaczyłam samochód Cody'ego. Mój krok przyspieszył, nie chciałam go widzieć na oczy.

- Megan, zatrzymaj się - chwycił mnie za łokieć - porozmawiaj ze mną.

- Czego chcesz ? - odwróciłam się do niego, cały czas płakałam - chciałeś abym przypomniała mi się tamta noc.? To brawo, udało się. - wrzasnęłam. Chwiałam się na nogach, mogłam tyle nie pić.

- Przepraszam, nie miałem takiego zamiaru - patrzył się na mnie smutnymi oczami - choć ze mną, matka nie może ciebie takiej zauważyć.

- A co mnie to obchodzi.? - no i mój żołądek odmówił posłuszeństwa. Zwymiotowałam na chodnik, kompromitując się przed nim - niedobrze mi.

Ryczałam jak małe dziecko, Cody wziął mnie w ramiona i zaniósł do samochodu, znowu w jego samochodzie siedziałam. Moje oczy były cały czas zaszklone, kręciło mi się w głowie i żołądek podchodził do gardła. Spojrzałam się na niego, rozmawiał przez telefon.

- Do kogo dzwonisz .?

- Do Josha, niech przekaże Emmie że ciebie znalazłem.

- Proszę nie mów jej - moja głowa opadła na bok - chcę spać.

- Zaraz będziemy u mnie.

Co ja sobie myślałam.? Dlaczego przed nim uciekłam, on kapitan, a ja szara myszka.

~*~

Obudziłam się w łózko, w nieznanym dla mnie miejscu, kiedy próbowałam wstać poczułam na swoim brzuchu dłoń. Była to dłoń Cody'ego, chwyciłam ją i położyłam obok, cicho wstałam i wtedy zauważyłam że jestem w samej bieliźnie.

- Chorobka, gdzie jest moja sukienka - rozglądałam się po pokoju, odwróciłam się i stał Cody w samych bokserkach.

- Tego szukasz - machał sukienką.

- Oddaj - próbowałam mu zabrać, droczył się ze mną - czemu jestem w samej bieliźnie.?

- Usnęłaś mi w samochodzie, musiałem cię przenieść i rozebrać - podszedł do mnie, poczułam jego dłoń na biodrze, rzucił sukienką w kąt.

Mój oddech stawał się coraz szybszy, było mi gorąco gdy czułam jego dotyk, wtedy znowu poczułam jego usta na moich. Pocałunek był delikatny i namiętny. Wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam za nie lekko. Cody jęknął, a moje usta wykrzywiły się w uśmiech. Nawet nie wiem kiedy padłam na łóżko a Cody był nade mną, musieliśmy zaczerpnąć tchu. Wtuliłam się w jego umięśniony tors, jego dotyk sprawiał że czułam się przy nim bezpieczna, ale kiedy schodził w dół ciągle przypominała mi się upiorna noc.

- Wiesz że nie możemy być razem - spojrzałam się na siebie - co powiedzą twoi rodzice i znajomi.?

- Mam to gdzieś, nie obchodzi mnie ich zdanie - pocałował mnie w czoło - nikt nie będzie mówił nic złego na moją dziewoje.

- Osz ty - walnęłam go w bok - ja ci zaraz dam dziewoje.

Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam do walić po klatce, on zaś łaskotał mnie niemiłosiernie, chciałam aby przestał. Miałam potworne łaskotki a on nie przestawał, dałam mu pstryczka w w nos i uciekłam, szybko mnie dogonił. Podniósł mnie i znów go objęłam nogami, usiadł na kancie łózka, zsunął ręce niżej.

- Nie - jęknęłam - proszę, nie teraz.

- Dobrze, jak będziesz chciała to powiedz - chwycił w moja twarz w dłonie - jesteś już moja i nikogo innego.

- O tym to ja zadecyduję - pocałowałam go - ale trzymajmy to wszystko w tajemnicy, nie chce ci zniszczyć reputacji. 

- Jak tak bardzo chcesz - objął mnie mocno.

Teraz byłam w niego wtulona, będę się z nim spotykać ale w tajemnicy, nie chce mu życia zniszczyć, teraz jest to NASZA SŁODKA TAJEMNICA.

___________________________

Mam nadzieję że wam się podobało. Zapraszam Jutro ;) 

Po prostu Miłość [Book One] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz