Part 23

5.2K 276 5
                                    

- Cholera- położyłam rękę na policzku - dzisiaj są... moje urodziny.
Upadłam głową na poduszkę. Głośno westchnęłam.
- Urodziny na wyjeździe, yupi- zakryłam się kołdrą. Nagle poczułam ciężar na sobie.
- Co do ...- zerwałam kołdrę - Cody, zejdź.
- Nie, nie- kręcił przecząco głową - idziemy na miasto. Zbieraj się.
- Muszę wziąść prysznic- zżuciłam Cody'ego z siebie - od ciebie też capi- uciekam do łazienki.
Prysznic i poranna toaleta zajęły mi całą godzinę, Cody troszkę się wkurzał jak siedziałam w łazience. Ubrałam się ciepło, założyłam buty i kurtkę, wzięłam do ręki torebkę z portfelem i wyszliśmy.
- Dłużej się nie dało.?- wchodziliśmy do windy.
- Musiałam się odpicować na dzisiaj- założyłam czapkę - dzisiaj są...
- No hejka- Banda wpadła do windy - wreszcie idziemy na miasto.
- Chce kupić tyle rzeczy- odparła Emma.
- Ja też- rzekła Emily - chce kupić sukienkę do klubu.
- Czy ja o czymś nie wiem.?- spojrzałam się na nich.
- A jakiś ważny dzisiaj jest dzień.?- odparł Josh.
- Aaaa...- wrzasnęłam. Gdy drzwi windy się otworzyły, ujrzałam moją mamę i Jon'a, żuciłam się w jej objęcia.
- Jesteście wreszcie- mocno ją ścisnęłam - witaj Jon- pocałowałam go w policzek.
- Witajcie- odparła mama - nie będzie wam przeszkadzać jak porwe swoją córkę.?
- Nie skądże- odparła Emm.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się do nich - spotkamy się w hotelu.?
- Okej- przytuliły mnie dziewczyny - baw się dobrze, wieczorem pójdziemy do klubu.
Pocałowałam Cody'ego, szepnęłam mu do ucha.
- Dzisiaj są moje urodziny- chuchnęłam mu - ukatrupie cie w nocy- odeszłam. Puściłam mu oczko, minę miał zdziwioną.
- To na co ma ochotę moja córka.?- objęła mnie ramieniem- sklepy, sklepy a może sklepy.?
- Mogą być sklepy, Jon pójdziesz z nami. ?- odwróciłam się do niego.
- O nie. Na mnie nie liczcie- machał rękoma - będziecie chodzić z jednego do drugiego, mnie weźmiecie mnie jako tragaża...
Z mamą spojrzałyśmy się na siebie, wybuchnęłyśmy śmiechem. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, łzy leciały mi po polikach.
- No dobrze Jon- odparła mama - idź się zarejestruj a ja pójdę z Megan na zakupy, daj te pudełeczko.
- A co to .?- próbowałam wyrwać im.
- Niech mama da ci jak będziecie w restauracji- przytulił mnie - miłej zabawy.
- Dzieki- powiedzieliśmy razem.
Objęłam mamę i poszłyśmy razem do wyjścia.
***
Chodzimy z mamą juz 3 godziny, zwiedziłyśmy masę sklepów, nie wiedziałam że ma swoją kartę od Jon'a. Nasz stan się poprawił, niedługo miałyśmy zamieszkać u Jon'a w rezydencji. Weszłyśmy z mamą do sklepu z sukienkami, odwróciłam się na chwilę od mamy, a kiedy podeszłam do niej trzymała w ręku czarną rozkloszowaną sukienkę z złotymi zdobieniami u szyi.
- Przymierz- podała mi.
- Mamo, ona napewno jest droga- chwyciłam - o matko.. ona kosztuje 300$, to jest 1/4 twojej wypłaty, nie mogę.
- To prezent urodzinowy ode mnie, przymierzaj- uśmiechnęła się.
Wzięłam ponownie od mamy sukienkę, poszłam do przymierzalni, całe szczęście nie było nikogo. Położyłam torebki, zawiesiłam sukienkę i wzięłam się za przymierzanie.
Sukienka była na prawdę piękna, wyglądałabym nieziemsko. Zdjęłam bluzkę i spodnie, założyłam sukienkę , zasunęłam suwak, wyjrzałam przez kotare.
- Mogę już.?- zapytałam się. Mama siedziała na kanapie.
- No pokazuj się- wstała.
Odsunęłam kotare, stanęłam przed mamą.
- I jak.?- obróciłam się.
- Megan- mama złapała mnie za ręce - wyglądasz tak pięknie, jesteś już dorosła. Zdejmuj ja szybko, pójdziemy zaraz po buty.
- Za dużo wydasz na mnie- wydymałam usta.
- Nie marudź, masz dzisiaj urodziny- klepnęła mnie w tyłek - już, już, idź.
- Mamo.!- uniosła się.
- Natychmiast- wskazała na przymierzalnie.
Zdjęłam sukienkę, ubrałam swoje rzeczy, podałam mamie, ona poszła zapłacić. Kazała mi usiąść.
- Zamów mi kawę i jakieś ciastko, ja zaraz wrócę- odeszła.
Złożyłam zamówienie. Po 15 minutach kelnerka przyniosła moje zamówienie, nie czekałam chwili kiedy wróciła mama.
- Dziękuję, wiec córciu- położyła przede mną pudełko - to są buty, będą pasować do sukienki.
Otworzyłam pudełko, wyjęłam czarne szpilki, które obcasy miały złoto zdobione.
- Dziękuję- uściskałam mamę - na prawdę są piękne.
- Witajcie- uśmiechnął się Jon, pocałował mamę i usiadł kolo mamy.
- A co ty tutaj robisz.?- schowałam buty do pudełka, włożyłam do torebki.
- Chce spędzić urodziny córki mojej kobiety- złapał mamę za dłoń.
- Dziękuję- uśmiechnęłam się.
-Dałaś jej.?- spojrzał się na mamę.
- Ale co.?- spoglądałam się na nich - mówcie.
- Byłam temu przeciwna, ale Jon się uparł- wyjęła pudełeczko z torebki - proszę, wszystkiego najlepszego- powiedzieli razem.
Wzięłam pudełeczko w dłonie, podniosłam wieczko i moim oczom ukazały się kluczyki od samochodu.
- Co to ma znaczyć.?- machałam kluczykami - Jon, czy ty mi kupiłeś samochód.?
- Tak, BMW serii 6 bez dachu- odparł - pomieści 4 osoby. Mam nadzieje ze będzie się dobrze jeździć.
OMG, dostałam najnowszych samochód. Jakiś czas temu wiązałam koniec z końcem, a teraz. .!? Nie, nie nie.
- Nie mogę przyjąć- włożyłam kluczyki do pudełka - co powiedzą dziennikarze.? Co jeśli zniszczy to twoją reputację, a współpracownicy.?
- Kupiłem to z własnej kieszeni, było drogie ale warto widzieć cie uśmiechniętą- odparł.
- No dobrze, dziękuję- schowałam do torebki - a teraz jedzmy.
Gadaśmy z mamą i Jon'em o różnych sprawach. Jon postanowił ze jak wrócę to już będziemy mieszkać u niego. Mama z Jon'em pojechali coś załatwić, podrzucili mnie tylko do hotelu. Recepcjonistka powiedziała mi że mój lokator gdzieś wyszedł i zostawił dla mnie klucze i wiadomość: "Dziewczyny zabiorą cie do klubu. Bądź gotowa na 20. P.S. Nie zapomniałem o twoich urodzinach myszko". Uśmiechnęłam się do kartki. W pokoju wzięłam długą kąpiel, nasypałam sobie soli do kąpieli. Kiedy weszłam do ciepłej wody, moje ciało przeszły dreszcze, skóra zrobiła się sztywna, ale jak się rozluźniłam to wszystko odpłynęło. Owinęłam się ręcznikiem, włosy zawinęła w osobny. Kiedy zakładała bieliznę, ktoś zapukał do drzwi. Nażuciłam na siebie szlafrok.
- Kto tam.?- przyłożyłam ucho do drzwi.
- To my.!- odparły dziewczyny. Przekręciłam kluczyk i otworzyłam.
- No hejka, o mój Boże- szczęka mi normalnie opadła- Emma co ty zrobiłaś z włosami.?- dotykałam jej włosów. Scieła swoje dlugie brąz włosy do ramion.
- Ładnie.?- Josh'owi się podoba. Spojrzałam się na Emily. Długie jasno - brązowe włosy opadły na plecy, czerwona opcisła sukienka podkreślała jej figurę, a nogi.? Długie do nieba.
- No panienki- skrzyżowałam ręce na piersiach - należą mi się wytłumaczenia.
Spojrzały na zegarek.. uświadomiłam sobie ze jest 19:24, stałam się pełnoletnia.
- Wszystkiego Najlepszego.!- krzyczały - zdrowia, szczęścia...
- Dobrego sexu- powiedziała Emily.
- Ha, ha, ha- pokazałam im język - o co chodzi z tym klubem.?
-My nic nie wiemy- uśmiechnęła się.
- Okej, nie wnikam- wyjęłam sukienkę - pomożecie.?
- Jasne- powiedziały razem.
Założyłam sukienkę, Emma zaplotła mi włosy a Emi, umalowała mnie. Włożyłam szpilki i wyszłam z łazienki..
- O żesz kurr..- wydarła się Emi.
- No co.?- oparłam odkładając rzeczy- coś nie tak z sukienkę.?
- Nie, wygladasz nieziemsko- przytuliła mnie - Cody chyba się nie oprze by cię zerżnąć.
- Emi, słownictwo - dostała w ramię od Emmy - nie mów tak, pierwszy raz zawsze musi być najpiękniejszy.
- Masz rację Emm- poklepałam ja po ramieniu- to jedziemy.?
Założyłyśmy kurtki. Pokój zamknęła na kluczyk, zostawiłam w recepcji. Powiadomiłam ze wrócimy późno. W Aspen było na prawdę zimno. Pojechałyśmy w trzy taksówką, zpłaciłyśmy i udałyśmy się do klubu. Rzeczy pozostawiliśmy w szatni, schodząc z schodów zobaczyłam chłopaków. Will i Josh odrazu się wydarli.
- Wszystkiego najlepszego- dali mi buziaki w policzek.
- Dziękuję, a gdzie Cody.? - rozglądam się.
- Tutaj- oparł.
Odwróciłam się i wtedy ujrzałam go....

XXX

I jest następny.
Dziękuję że dotrwaliście tutaj, zapraszam jutro.
Czy ktoś jest za sceną 18+.?
Piszcie, zostawiajcie gwiazdki, wszystko mile widziane.

Po prostu Miłość [Book One] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz