Part 34

4.5K 244 2
                                    

Dużo ludzi gratulowało Jon'owi, mama została panią gubernatorową, znajomi gratulowali mi tak wspaniałego ojczyma. Spojrzenie mamy dało mi ciepło w sercu, podeszłam przytuliłam ją. Jon od razu nas objął. Uśmiechnęliśmy się do zdjęcia, dzień pełen wrażeń. Do domu wróciłam o 3 nad ranem, było małe świętowanie, musiałam zostać. Jon zatroszczył się o moich znajomych i ich odwiózł. Nie kąpałam się, od razu poszłam spać. Byłam zmęczona wrażeniami z poprzedniego dnia. Teraz tylko czekać na bal. Zasnęłam od razu, bez żadnej przeszkody.
Schodziłam na dół by coś zjeść, żołądek dawał mi to we znaki. Wchodząc do jadalni zastałam Christine.
- Dzień Dobry- usiadłam. Nalałam sobie kawy do kubka.
- Witaj, jak się spało.?- uśmiechnęła się.
- Trochę się nie wyspałam, pospała bym jeszcze- upiłam łyk kawy - ale dzisiaj mam bal, muszę chyba wsiąść kąpiel, tak wezmę - odstawiłam kubek - pójdę już - skierowałam się na górę do mojej łazienki. Nalałam sobie pełną wannę. Usłyszałam pukanie.
- Wejść- odparłam.
- Skarbie to ja- rzekła mama - masz dzisiaj bal, więc stylistka która nas przygotowywała, będzie za godzinę.
- Dziękuję, tylko jest jedna rzecz...- spojrzałam się na paznokcie - one też potrzebują pomocy- pokazałam jej palce. Obie się zaczęłyśmy śmiać. Chwilę porozmawiałam zanim mama wyszła, zdjęłam szlafrok i zanurzyłam się w ciepłej wodzie. Piana dawała dużo zabawy, lubiłam się nią bawić jak byłam małym dzieckiem. Umyłam porządnie włosy, ciało było czyste by móc założyć sukienkę. Wyszłam, ciało wytarłam i posmarowałam kremem, włosy splotłam w koczek, wcześniej je ścisnęłam by pozbyć się nadmiaru wody. Ubrałam czystą białą bieliznę, założyłam luźną bluzkę i spodnie dresowe. Wychodząc z pokoju założyłam swoje ciepłe kapcie, udałam się na dół. To co na mnie czekało na dole było zaskoczeniem. Emma i Emily siedziały w fotelu, były obsługiwane przez kosmetyczki. Podniosłam brwi.
- A wy, co tutaj robicie.?- wskazałam palcem - nie powinniście czekać swoich rycerzy w domu.?
- Nie chce nam się, skorzystałyśmy z zaproszenia- odparła Emily.
- A kto was zaprosił.?- usiadłam w fotelu między dziewczynami - no słucham was.
Dziewczyny się uśmiechały i cicho się podmuchiwali.
- No kogo- chciałam wrzasnąć ale zjawiła się mama.
- To ja zaprosiłam, mam nadzieje że nie masz nic przeciwko.
- Nie. Dobrze ze tu są- puściłam - jest 14 wiec mamy 6 godzin do rozpoczęcia BALU.!!!
- Yey- odparły razem.
Czas zacząć przygotowania. Kosmetyczka zajęła się moimi paznokciami i makijażem po ułożeniu włosów. Na paznokcie postawiłam kolor kremowy - pastelowe, fryzjerka ułożyła mi włosy w kok nad karkiem, trochę włosów z boku skręciła w loki, grzywkę podpięła. Makijażystka pomalowała mi powieki na odcienie zieleni, czerni i srebra. STOP. Przecież ja miałam kremową sukienkę.
- Mamo.!- krzyczałam - przepraszam panią - wstałam i poszłam do gabinetu. Miałam jedno oko pomalowane, na pewno wyglądałam śmiesznie. Chwyciła za klamkę i otworzyłam drzwi na roścież. Mama zaczęła się śmiać.
- Dlaczego malują mi oczy na zielono.?- wskazałam na oko - mówiłam Ci że mam kremową sukienkę, jak paznokcie.
- Zmieniłam ci sukienkę, w niej będziesz lepiej wyglądać- uśmiechnęła się - później mi podziękujesz, a teraz idź malować drugie oko- popchnęła mnie. Zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. Wchodząc do salonu zobaczyłam gotową Emily. Włosy miała upięte dość wysoko, zrobiła sobie grzywkę, postawiła na mocno czerwono - czarny makijaż. Domyśliłam się ze będzie miała taką samą sukienkę.
- Czy mogę kontynuować.?- zwróciła się do mnie makijażystka.
- Już idę- usiadłam na krześle. Po 20 minutach skończyła mnie malować. Emma wyglądała pięknie, jej brązowe włosy opadły na plecy, boki miała przygładzone. Jej zielone oczy były lekko podkreślone w odcieniach brązu.
- Zostały jeszcze dwie godziny, macie ze sobą sukienki.?- odparłam.
- Wiszą u ciebie w pokoju- odezwała się Emi.
- Trochę głodna jestem- jęczała Em - możemy coś zjeść.?
- Jasne, tylko się nie obżerajmy bo potem się nie zmieścimy w sukienki- puściłam jej oczko. Pokazała mi język, Emi wpadła w śmiech. Wstałyśmy i skierowałyśmy się do kuchni. Nikogo nie było, byli zajęci organizowaniem bankietu, wyjęła lody i trzy łyżeczki, Emmie zrobiłam kanapki. Chwyciłam łyżkę i zaczęłam jeść lody. Po chwili Emily dołączyła się.
- Ciekawie, jak będzie wyglądać sala - odparłam -powiesz Emi.?
- Nie, wszystko było zapięte na ostatni guzik- uśmiechnęła się - to co że jestem w zarządzie szkolnym to nie pisnę ani słowa.
- Wredna ty- pokazałam jej język.
Emma jadła z apetytem kanapki, kiedy skończyła dołączyła się do mnie i Emily. Uwielbiała czekoladowe lody jak ja. Rozmawiałyśmy z dziewczynami o wiele różnych rzeczach, kto jak będzie miał ułożone włosy, jakiego koloru sukienkę będzie miała. Nim się spostrzegłyśmy było 30 minut do naszego wyjścia. Pędem pobiegliśmy na górę do pokoju. Boom, strzeliłam dobrze. Emily miała czerwoną sukienkę, a Emma granatową.
- Nie ma mojej- zajrzałam do szafki, łazienki i nigdzie jej nie było.
- Pomożemy ci szukać, tylko pomóż nam je założyć - odparła Emm.
Zawiązałam Emmie wstążki z tyłu, Emily pomogłam zasunąć suwak. Obie wyglądały pięknie, tylko ja nie miałam na sobie. Pomogłyśmy z Emi przypiąć koronę, teraz to ja rywalizuje z nią, od kiedy Elena została wyrzucona z szkoły. Wtedy do pokoju weszła mama z sukienką ręku. Dziewczyny pisnęły z zachwytu, a moja szczęka opadła. Teraz mogę jej podziękować za zmianę. Sukienka była w odcieni jasnej zieleni i srebra, okolice biustu wysadzone diamencikami, długa do ziemi i na ramiączka. Dziewczyny pomogły mi ją założyć. Kiedy miałam już na sobie, stanęłam przed lustrem.
- Chłopacy przyjechali- wychyliła się mama z drzwi - schodźcie już- i zniknęła. Dziewczyny chwycił w ręce kopertówki, i skierował się drzwi.
- Megan, idziesz.?- zapytała się mnie Emily.
- Za chwilę, idziecie same- odparłam. Po chwili ich nie było. Usiadła sobie przy toaletce, wyglądałam pięknie. Cody na pewno będzie uszczęśliwiony, a ja będę się dobrze bawić. Całe szczęście Eleny tam nie będzie. Popatrzyłam się w moje odbicie w lustrze. Podniosłam brodę i powiedziałam do siebie.
- Jestem silną kobietą, nic mi nie stanie na drodze nawet ona- westchnęłam - czas zacząć zabawę. Chwyciłam koronę w ręce i jej się przyjrzałam, po chwili założyłam ją sobie. Dam popalić wszystkim. Wzięłam torebkę i wyszłam. Na dole czekali wszyscy, nawet mama, Jon i Christina.
- Załóż to- Christina podała mi kolczyki i łańcuszek - należały do mnie, miałam dać córce ale mam syna. Tobie się przyda dzisiaj.
- Dziękuję - założyłam - są piękne.
- Ustawcie się razem zrobię wam zdjęcie- rzekła mama. Cody stanął obok mnie na schodach. Will, Emily, Emma, Josh stanęli przed nami, wtedy Cody szepnął mi do ucha.
- Wyglądasz pięknie myszki.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego.
- Limuzyna już jest- odparł Jon. Zarzuciłam chustę na ramiona i wyszliśmy na zewnątrz. Kiedy już wszyscy siedzieliśmy, odezwał się Josh.
- Czas zacząć zabawę- krzyknął.
- Taaaaakkkk- oparliśmy wszyscy chórem.
ZABAWA SIĘ ROZPOCZĘŁA.

XXX

Dotrwałam. Mam pytanko do was: co sądzicie aby druga część była tutaj, czy też osobno.? Udzielajcie, Pozdrawiam ;)

Po prostu Miłość [Book One] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz