Part 12

5.9K 312 6
                                    

MIŁEGO CZYTANIA MOI MILI ;)

Ubrałam szybko szlafrok, by obcy mężczyzna nie patrzył na mnie jak paraduje przed nim w samej bieliźnie. Pomógł mi podnieść mamę i zanieść ją na dół na kanapę, zwilżyłam ścierkę i położyłam jej na czoło. Cody wyszedł, nie chciał aby się wytworzyła się kłótnia. Próbowałam dobudzić mamę.
- Mamo, obudź się - klepałam ją lekko po policzku.
Tajemniczy mężczyzna stał cały czas koło mnie, jego twarz kogoś mi przypominała, ale za żadne skarby nie mogłam sobie przypomnieć.
- Co się stało. ? - mama usiadła.
- Zemdlałaś - odezwał się mężczyzna - bo zobaczyłaś swoją córkę w dwuznacznej sytuacji.
- Mamo, ja cię przepraszam - łzy spływały mi po policzkach - nie chciałam, wybacz mi.
- Idź do pokoju, porozmawiamy później - wstała.
- Daj mi wytłumaczyć, ja...
- Natychmiast - wrzasnęła - Jon musimy pogadać.
Tajemniczy mężczyzna okazała się Jonathanem, kandydującym na gubernator stanu Arizona, dlatego nie mogłam go rozpoznać, jak miał na sobie kurtkę. W połowie schodów zatrzymałam się by spojrzeć na nich, widać było ze moja mama jest zakochana w nim, ale czy nie wywoła to skandalu.? Siedząc w pokoju i czekając niecierpliwie rozmowę z matką, wysłałam esa Cody'emu:
"Musimy jutro porozmawiać o tym co się stało"
Nie czekałam chwili, a odpisał:
"Dobrze, wpadnij jutro do mnie po moim treningu"
Odłożyłam telefon, akurat mama weszła do pokoju.
- Musimy pogadać o tym co zastałam jak wróciłam - usiadła kolo mnie.
- Wiem, ja cie przepraszam ... - kiedy chciałam coś powiedzieć mama jednym gestem mnie uciszyła.
- Megan, ty jesteś jeszcze nie pełnoletnia by uprawiać sex - popatrzyła się na mnie - masz przed sobą szkołę i studia. I dopóki jesteś pod moim dachem i ja cie utrzymuje musisz stosować się do moich reguł.
- Tak mamo, obiecuję że nie zdarzy się więcej taka sytuacja .
- Dobrze, a teraz musimy pogadać o Jon'ie.
Rozmawiałyśmy prawie do drugiej w nocy, wytłumaczyła mi jak go poznała, że spotykają się już pół roku, że Jon ma dobre zamiary co do mojej mamy. Cieszyłam się z jej szczęścia, że spotkała kogoś kto da jej szczęście i będzie żyła w dostatku. Zasnęłam dość szybko, byłam wykończona całym dniem. Rano odwiedziła mnie Emma, odpowiedziałam jej wszystko z szczegółami co się stało po jej wyjściu, była moja przyjaciółką, powiedziałam jej ten o Jon'ie.
- To będzie się jej dobrze powodzić, tobie też.
- Daj spokój, ja i tak będę cały czas szarą i biedną myszką - westchnęłam - przejrzałaś swoje sukienki.?
- Tak, mam je tutaj - podała mi pudełko - jest ich niewiele, nie mogłam rozstać się z innymi.
- Mogłam się domyślić, ty rzadko się roztajesz z swoimi ubraniami - przeglądałam sukienki. Oddała mi najlepsze sukienki, białą asymetryczną wysadzaną u góry drobnymi kryształkami, niebieską długą i wiele innych. Oddała mi także swoją wiśniową sukienkę, w której byłam na urodzinach. Wiedziałam już w czym pójdę na sylwestra, znowu dam wszystkim popalić i wszyscy będą się na mnie gapić. Do samego prawie wieczora rozmawiałam z Emmą, zapomniała bym wpaść do Cody'ego. W pośpiechu przebrałam się w spodnie i ciepły sweter, zarzuciłam puchową kurtkę i kozaki, wzięłam torebkę i wyszłam. Po drodze zauważyłam samochód Jon'a, domyśliłam się ze jedzie do mamy. Będąc już na posesji rodziców Cody'ego zauważyłam walizki, chyba jego rodzice wyjeżdżają.
- Gdzie twoi rodzice jadą.?
- Gdzieś daleko, w sylwestra mamy cały dom na imprezę - pocałował w policzek.
- No to czas na rozmowę - usiadłam na kanapie - wiesz z kim moja mama się spotyka.?
- No mów, jestem ciekaw - uśmiechnął się.
- Z Jonathan'em Greg'iem, kandydatem na senatora stanu Arizona.
- Uuuu, to nieźle. Będziesz miała nowego tatusia - zaśmiał się.
- Daj spokój, ja ojca mam jednego. To co że nie żyje, ale jest ze mną cały czas - na moim sercu zrobiło się ciężko. Ojciec był dla mnie ważnym człowiekiem, moim wzorem do naśladowania, czułam bez niego pustkę. Przytuliłam się do Cody'ego, był ciepły a jego serce biło szybko. Rozmowa dłużyła nam się do późna, wyjaśniliśmy sobie całe zajście, wróciłam po północy. Mama już spała kiedy wróciłam, nie chciało mi się brać prysznica, przebrałam się w piżamę i zasnęłam w łóżku. Spało mi się dobrze, nie chciałam wstawać z ciepłego łóżka, ale jak zwykle ktoś mi zrzuciła mi kołdrę.
- Wstawaj, czas zacząć przygotowania - mówiła Emma.
- Chce spać, wróciłam późno - siłowałam się o kołdrę - i jakie przygotowania.?
- No do sylwestra - oznajmiła.
- Mogłaś od razu mówić - zerwałam się z łóżka - idę się wykąpać i wyszorować.
- Ja też - pobiegła za mną.

XXX

WRESZCIE, DZISIAJ CAŁY CZAS POCHMURNA POGODA, ALE UDAŁO MI SIĘ NAPISAĆ. BUZIAKI :*


Po prostu Miłość [Book One] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz