Part 30

4.3K 242 8
                                    

Rozdział nie sprawdzany. Za wszystkie błędy przepraszam. Miłej Lektury Kochani❤❤❤

Siedziałam w jadalni czytając poranną prasę, wszędzie pisali o Jon'ie, mamie i mnie. Te nagłówki były czasami dołujące: "Kandydujących Jonathan Greg ma prawie 50% i może wygrać posadę Gubernatora","Nowa pani Gubernator sprawia dobrze ułożonej kobiety, a jej córka niczego sobie","Może to córka pana Jonathana.? Podobni jak dwie krople wody". Odłożyłam gazety i powędrowałam na górę, chwyciłam torbę i zeszłam na dół. Ubrałam buty i ramoneske, było ciepło i mogłam już ją nosić, chwyciłam kluczyki, wyjechałam z garażu w kierunku szkoły. Podjeżdzając po szkołę zauważyłam kilka fotoreporterów, kiedy zauważyli mnie od razu podbiegli. Pytali się o różne rzeczy, robili mi zdjęcia, nie mogłam się przecisnąć. Inni uczniowie poinformowali nauczycieli o tym zajściu. Trener Cody'ego pomógł mi dojść spokojnie do szkoły. Przed lekcjami zadzwoniłam do Jon'a i go poinformowałam o tym zajściu. Na lekcjach mieliśmy luz, nauczyciele sprawdzali prace semestralne.
- Mam dosyć tej nagonki- westchnęłam - wszędzie zaczynają za nami chodzić. Ostatnio z mamą byliśmy u fryzjera, zrobili mi zdjęcie w wałach.
- Widziałam to w gazetach- odparła Emma - wyszłaś świetnie.
- Ta jasne, czasami sterczą pod bramą i nie możemy wjechać- oparłam się łokciami o ławkę.
- Nie masz czym się przejmować- przytuliła mnie Emily - inni też tak mają.
- Ale wiesz, zaczyna to się robić męczące. Mama jakoś to wytrzymuje, ja już nie dam rady. Opuszczę chyba mecz.
- Opuścisz.? Nie możesz, wiesz jakie to ważne dla Cody'ego...- zaczęła Emma.
- I dla nas, Will'a, Josh'a- dodała Emi.
- Wiem, ale chcą abym była przy nich. Dobra nie ważne, choćby zaraz przerwa- wzięłam torbę. Poszłyśmy na stołówkę, inni uczniowie pytali się Jak się czujesz przed kamerami.?
Dasz autograf.? Możemy zrobić zdjęcie.? Usiądź z nami.! Było to uciążliwe, chciałam aby to się skończyło, ale pozostał mi rok męczenia z tą szkołą.
- Macie już sukienki na bal.?- wzięłam kolejnego gryza kanapki.
- Mamy, a ty .? - odparły razem.
- Kupiłam niesamowitą sukienkę, wydałam całe oszczędności co miałam- westchnęłam - nawet nie wiem czy ja założę. Jeszcze po tym ma odbyć się bal, też nie wiem czy zdążę na nasz bal.
- Tylko nie to- odparła Emma - jeżeli masz się nie pojawić na meczu to...
- To co.?- spojrzałam się na Emm - mów.
- Odwróć sie.
Za mną stał Cody, wiedziałam że nie wróży to nic dobrego. Satnełam przed nim.
- Czy słyszałeś wszystko.?
- Owszem, wystarczająco- skrzyżował ręce na piersiach - kiedy zamierzałaś mi powiedzieć.?
- Niedługo, Cody wysłuchaj mnie- próbowałam go dotknąć. Oddalił się odemnie dwa kroki - co ty robisz.?
- Nie tutaj- odwrócił się i wyszedł. Stałam jak osłypiała, pozostawił mnie w dwuznacznej sytuacji. Emma i Emily nie mogły uwierzyć co zaszło między nami, z transu wyrwał mnie Will.
- Megan, dobrze się czujesz.? Ziemia do Meg- machał mi przed oczyma. Przychodziły mi najgorsze scenariusze, miałam mętlik głowie, dopiero sobie uświadomiłam czym dla mnie jest Cody. Wtuliłam się ramię Will'a i zaczęłam normalnie ryczeć. Dziewczyny podeszły do mnie i też przytuliły się. Zabrałyśmy nasze torebki i poszłyśmy na resztę lekcji. Za żadne skarby nie mogłam się skupić na tym co mówili. Odziwo po skończonych lekcjach, żaden fotograf na mnie nie czekał. Spokojnie mogłam wracać do domu. W domu było kilka osób, kręciło się dużo kamer.
- Megan, idź się ubrać ładnie- odparłam.
- A co się dzieje.? Po co ten cyrk.?- rozglądałam się.
- Ma być wywiad, chcą abyś ty była, no idź- popchnęła mnie.
- Okej, okej- wchodziłam po schodach.
Z szafki wzięłam kremową sukienkę w której ostatnio często bywałam. Założyłam szpilki, w lustrze poprawiłam makijaż i włosy.
Na dole przypieli mi mikrofon, usiadłam po drugiej stronie.
- Za chwilkę zaczynamy transmisję na żywo. Za 10,9,8..
- Na żywo. ?- sporzałam się na mamę - miałaś mi zamiar powiedzieć.?
- Przepraszam- puściła mi oczko.
- Witam was bardzo serdecznie. Jestem...- reporterka zaczęła transmisję. Jon był pytany o zmiany, jego obietnice, ślub z moją mamą i o mnie.
- Megan- zwróciła się do mnie reporterka.
- Przepraszam, może pani powtórzyć pytanie- odezwałam się.
- Jak znosi to ze twoja mama wyjdzie za Jon'a.?
- Ciesze się jej szczęściem. Mam nadzieje że jej się powiedzie.
- A co powiesz do swojego związku.?
- To chyba nie ma znaczenia. Jest pani tutaj aby porozmawiać o Jon'ie a nie o mnie.
- Megan, spokoj- skarciła mnie mama.
- Ja juz skończyłam- wstałam i zaczęłam zdejmować mikrofon. Żuciłam na fotel i wyszłam, zabrałam kurtkę i kluczyki. Pojechałam nad jezioro. Zaczęło się ściemniać, nie zwracałam na to uwagi. Wyjęłam telefon i napisałam do Cody'ego.

Do Cody:
Mogę wpaść.? Chce wyjaśnić.

Od Cody:
Jak chcesz, mam chwile, trening.

Do Cody:
Zaraz Będę.

Poszłam do samochodu, odpaliłam go. Ruszyła w stronę szkoły. W 15 minut byłam już na parkingu, zuważyłam Elena wsiadajacą do aamochu. Zignorowałam i poszłam na halę. Po drodze spotkałam chłopaków. Powiedzieli mi ze Cody został sam. Wchodząc na salę Cody rozmawiał z trenerem. Stanęłam z boku i czekałam aż skończą. Podeszłam do niego.
- Hej, możemy pogadać- zaczęłam niepewnie.
- Co chcesz mi powiedzieć.? Hym...
- Cody, nie to że nie przyjdę ale mogę spóźnić się na mecz.
- Ale jak to? Ważne jest dla ciebie te spotkania niż ja.?- odwrócił się w moim kierunku.
- Jon ma teraz kampanie, muszę być przy nim, mama mnie o to prosiła.
- Okey, ale powinni liczyć się z tym, że masz swoje życie.- odparł.
- Co chcesz przez to powiedzieć.?
- Chce abyś była ze mną. Jest to ważne dla mnie.- splótl nasze palce.
- Powiedziałeś, że rodzice zabraniają mi mieć własne życie, a teraz mówisz coś innego.? Nie rozumiem cię Cody. Jestem twoją dziewczyną, a traktujesz mnie jak ozdobę- wyrwałam ręce od niego.
- Nie prawda, jesteś dla mnie najważniejsza, niż...- przerwał w połowie zdania.
- Niż Elena.? Dlatego tutaj ona była.?- wywrzeszczałam.
- Co.? Nie wiedziałem. Megan..
- Jasne, daj spokój- odwróciłam się i wyszłam.
Chciałam wsiąść do samochodu, ale Cody zabrał mi kluczyki. Próbowałam mu je odebrać, ale bez skutku. Zrezygnowałam i poszłam na piechotę.
- Megan, samochód.!- krzyczał. Zignorowałam jego wołanie. Napisałam do Franka, kierowcy Jon'a. Podałam mu adres na której się znajduje, był po 30 minutach.
- A gdzie panienki samochód.?
- Został na parkingu szkolnym. Nie chce o tym rozmawiać.
- Dobrze- wpatrzył się drogę.
Podczas jazdy wpatrywałam się otoczenie przez szybę, taka mała kłótnia o takie coś. Wchodząc do domu zastałam mamę, Jonathana i .. Cody'ego. Zignorowałam ich i poszłam do swojego pokoju, drzwiami trzasnęłam. Przebrałam się w dres, w pokoju zjawiła się Christina.
- Zejdź na dół, proszę- usiadła obok mnie.
- Za chwilkę- odparłam.
Wychodząc w drzwiach minęła się z Cody'm .
- Megan, przepraszam nie chciałem na ciebie naskoczyć- złapał mnie za dłoń, którą zaraz wyrwałam.
- Idź do Eleny, po tym wszystkim co mi zrobiła...
I wtedy Cody złączył nasze usta w pocałunku, nie wiem dlaczego odwzajemniłam pocałunek. Jego usta i dotyk mnie ukojały, czułam się bezpieczna.
- Przestań- wyrwałam się z jego uścisku - wyjdź proszę.
- Meg...
- Wyjdź..!!! Koniec z nami.- wrzanęłam.
- Al...
- Wychodzisz czy mam wezwać ochronę.?- stałam z zaciśniętymi pięściami.
Wyszedł trzaskając mocno drzwiami. Upadłam na kolana, łzy poleciały mi po polikach.
- Skarbie- to był głos mamy.
- Czego.!? To wszystko przez was, nie mogę iść na mecz, może nawet nie będę na balu...
- Przepraszam, nie chciałam na ciebie naciskać z Jon'em. Cody wróci.
- Nie wróci.! Zerwałam z nim.. koniec, jestem singielką.
- Wróci, jak się dowiesz..
- Co.? Czego mam się dowiedzieć.?
- Choć na dół... poznasz prawdę.
Jakiej prawdy..? Co ma wiedzieć.?

XXX

Czy te 1193 słów wam wystarczy.? Mam nadzieje ze wam się podoba, komentujcie i gwiazdkujcie ;) Pozdrawiam.

Po prostu Miłość [Book One] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz