No i po weekendzie ;) następny juz w piątek ;) a teraz... Miłej Lektury ;)
*Megan POV*
Nadszedł dzień rozdawania świadectw i jak na złość zaspałam, latałam na górę i spowrotem. Od samego rana w domu Jon'a trwały ostatnie przygotowania do ważnego dnia, to jutro. Schodząc na dół, wpadłam na Henrego.
- Śniadanie czeka- odparł.
- Henry, mam prośbę- zwróciłam się koamerdynera.
- Słucham.
- Czy mógł byś wystawić mi auto.? Spóźnie się...
- Oczywiście- wziął ode mnie kluczyki - proszę iść coś zjeść.
- Dziękuję- krzyknęłam i weszłam do jadalni. Mama i Christina juz siedziały.
- Dzień dobry, ja tylko soku się napić- usiadłam na krześle i nalałam do szklanki.
- A gdzie tak dziecino się śpieszysz.?- Christina upiła łyk kawy.
- Na zakończenie, masz mamo kwiaty.?
- Tak, stoją w wazonie przy wyjściu. A córciu- odlożyła filiżankę - wróć szybko, bo Jon chciał zrobi zdjęcie z nami i do gazety tez chcą.
- A co ja mam do tego.? Nie ważne, będę jak najszybciej się da- chwyciłam torebkę, pocałowałam mamę i babcie. Wyjęłam kwiaty z wazonu, wyszłam na dwór.
- Jaki skwar.!- szybko założyłam okulary, podeszłam do samochodu - dziękuję ci Henry.
- Proszę bardzo- odparł.
Duszno.!!! Nacisnęłam przycisk i dach od samochodu się otworzył. Torebkę i kwiaty położyłam obok. Ruszyłam po Emme i Josh'a. Kiedy byłam już pod domem Em, odrazu na mnie naskoczyła.
- Niemogłaś się jeszcze bardziej spóźnić.?- Josh wskoczył na tył, Em usiadła obok mnie. Kwiaty dałam Josh'owi.
- Następnym razem mogę się bardziej...
- Nie będzie następnego razu, jedz już- odparła. Przekręciłam kluczyk w stacyjce, nagle uslyszaliśmy wołanie. Była to Emily. Zabawnie wyglądała jak biegła na szpilkach.
- Dopadłam was- dyszała - mogę jechać...
- Wsiadaj- odparłam. Usadowiła się na miejscu Emmy, a ona poszła do tyłu obok Josh'a. Czas zakończyć drugą klasę liceum.*Cody POV*
Czekałem z Will'em już z 15 minut, Megan juz powinna być. Za 5 minut ma się rozpocząć apel, może ją coś zatrzymało, albo... Usłyszałem samochód, do była ona. Wysiadła razem z Emily, Emmą i Josh'em.
- Stary, twoja łaska prowadzi jak...- Josh oparł się o kolana i próbował złapać powietrze.
- Biedny Josh- Megan poklepała go po plecach - nie trzeba było mnie popędzać z Emmą. Hej - podeszła do mnie i pocałowała w policzek.
- Lepiej choćmy bo dyrektor da nam karę- odparła Em. Wybuchliśmy wszyscy głośnych śmiechem. Wziąłem Meg za rękę i wszyscy poszliśmy na apel na salę. Z trudem znaleźliśmy miejsce, aby usiąść. Usiedliśmy wszyscy obok siebie.
- Tylko nie to- Megan ścisnęła mi mocno rękę.
- Słońce, co jest.?- złapałem ją za brodę, odwróciłem do siebie. Megan pokazała mi palcem. Cholera co ona tutaj.? Tak perfidnie przyjść po tym co zrobiła.?
Muszę ją wesprzeć, aby nie miała zjebanego dnia.
- Nie przejmuj się nią, dostanie w swoi czasie za siebie- przytuliłem ją do siebie.*Megan POV*
Elena.!!! Czemu muszę przez nią cierpieć.? Tak perfidnie przyjść na zakończenie roku. Zjebała by mi chumor gdyby nie Cody. Zrobiłam dobrą minę do złej gry, słuchałam co mówi dyrektor. Po apelu wszyscy rozeszli się do klas, całe szczęście nie natknęłam się na Elene. Siedziałam z dziewczynami w klasie, chłopaki wcześniej złożyli bo trener zabrał naszą trójce.
- Wreszcie wakacje- odparła Em.
- Jeszcze nie- uśmiechnęłam się - ogólnie dwa dni szkoły jeszcze, ale nie obowiązkowe bo mecz i bal- na słowo bal Emily zalśniły oczy.
- Megan, a uda ci się na mecz zdążyć.?- oparła Em.
- Nie wiem, oficjalne wyniki są dopiero po dwóch dniach ale ogłoszenie pod wieczór. Jon ma szansę- uśmiechnęłam się. Do sali weszła nasza wychowawczyni.
- Och jak przeto was widzieć ostatni raz.- odparła.
- Jak to ostatni.?- ktoś zapytał się z sali.
- Bo odchodzę na urlop macierzyński, będę tęsknić a teraz to zdam wam świadectwa- rozłożyła na biurku.
Szkoda że odchodzi, była najlepsza. Po odebraniu świadectw, siedzieliśmy z dziewczynami na na ławce przed szkołą. Jeszcze rok i zaczniemy studia. Mam jeszcze czas na decyzję. Usłyszałam dźwięk wiadomości na telefonie.
"Córuś, zmiana planów. Potrzebujemy ciebie teraz, przyjeżdzaj."
- Dobra dziewczyny, musze się zbierać- wstałam - sorry że wami nie pójdę na piwo.
- Jak mama prosiła cię, to idź- uśmiechnęła się Em. Pocałowałam dziewczyny w policzek i poszłam do samochodu. W domu byłam po 25 minutach, przy bramie było kilka kamer i fotografów. Takie zamieszanie tylko do zdjęć.? Coś musiało się stać. Zaparkowałam samochód i weszłam do domu. Odrazu mam na mnie się wydarła.
- Nie dało się szybciej.?- zaczęła się drzeć.
- Spokojnie mamo, idę juz przebrać- próbowałam ją uspokoić.
- Masz i patrz, nie było by problemu gdybyś spojrzała na to rano- odeszła zostawiając mnie samą.
W moich kącikach oczu zebrały się łzy, od czytania nagłówek gazet.
"Puszczalska pasierbica","Zdjęcia za głosy dla Jon'a". Nagłówki były gorsze, a jeszcze gorsze to teksty: "Pasierbica kandydującego Jonathana Grega na gubernatora stanu Arizona, to niezłe ziółko. Bije, upija się do nieprzytomności, co świadczą o tym zdjęcia. Uprawia sex w każdym wolnym pokoju. Zwolennicy Jonathana są źli na zachowanie młodej dziewczyny, powinna uczyć się i nie łazić. Poparcie dla kandydata nie spadło, a wręcz przeciwnie wzrasta. Zatem można pogratulować panience Flay za wzrost, ale też ostrzec przed mediami". Przeszukałam całą gazetę, na wzmiankę o zdjęciach, ale ich nie znalazłam, uff... jaka to była ulga. Przeprosiłam Jonathana za tą nagonke, poszłam się szykować do zdjęć. Ktoś zrobił mi makijaż i upiął włosy, zdjęcia miały być po portretu i do gazety jeżeli wygra. Nie miałam czasu nawet później jak wyjść by mieć czas na piwo, ale musiała bym być wypoczęta. Napisałam do niech, nie mieli za to źle nawet Cody. Kiedy wszyscy już wyszli, było dobre po północy. Czas zacząć ciszę wyborczą. Wyjmowałam szpilki z włosów, woda nalewała się do wanny. Postanowiłam zrobić sobie kąpiel z pianą, woda była ciepła, ale było przyjemnie. Siedziałam w wannie po brodę, mój telefon zaczął wibrować na stołku. Wytarłam rękę i odebrałam.
- Hallo.
- Widać ze nie przejełaś się gazetami.?- odezwał się zachrypnięty głos.
- Kto mówi.? Jeżeli miał to być żart, to był dobry aż się uśmiałam- próbowałam kłamać.
- Nigdy nie umiesz kłamać. Wiec że ciebie niedługo zniszcze, będziesz cierpieć po tym co zrobiłaś.
- Jeżeli to ty Elena, to wiec że jesteś zerem, zimną suką i perfidną żmiją. Twoje gierki nie robią na mnie wrażenia, to prędzej ty bedziesz cierpiała. Znajdą cie i umieszczą w więzieniu, osobiście tego dopilnuje szmato.- rozłączyłam się żucając telefonem o podłogę. O dziwo się nie rozpadł, miał tą pieprzoną ochronę. Telefon wiele razy jeszcze dzwonił, zignorowałam go, zanużyłam się w wannie. Cisza i spokój tego mi teraz potrzeba.XXX
Wszystko dobiega końca. Jeszcze trzy rozdziały i THE END. Co myślicie o tym.? Rozdział pisałam w pracy, pomimo ruchu jaki mam. Może wy mi pomożecie: jak i czy usmiercić Elene.?! Piszcie w komentarzach wszelkie pomysły. Do zobaczenia jutro ;) Wasza LaGata ;)
CZYTASZ
Po prostu Miłość [Book One] ✔
Teen FictionOn przystojny chłopak nie brak mu nic, Ona drobna i krucha, szara myszka. Rodzina dba o nich za wszelką cenę, bezpieczeństwo jest piorytetem. Ich dłonie się splatają, a ich wzrok się spotyka. Iskrzy między nimi. Kiedy ich życie obraca się o 360° zac...