Part 4

8K 421 10
                                    

Pomimo moich problemów nareszcie rozdział się pojawia. 

Za wszelkie błędy ortograficzne i stylistyczne przepraszam. Mam nadzieje że rozdział się podoba, zapraszam na 17 na rozdział 5. Miłego czytania ;)


Weekend minął mi dość szybko, nie pojawiłam się nawet na meczu naszej drużyny. Za wszelką cenę nie chciałam spotkać Cody'iego, po sytuacji w jego w domu. Cały czas dzwonił i pisał, ja go ignorowałam ale tęskniłam za jego wzrokiem i dotykiem, on mnie uspokajał. Chcąc nie chcąc musiałam go widywać w szkole i na lekcjach, a w dodatku na chemii.

- No opowiadaj - dosiadła się do mnie Emma z tacą - jak było u niego.?

Nawet jej nie zauważyłam, wpatrywałam się w jedzenie, nie kontaktowałam z światem.

- Ziemia do Megan - machała mi przed oczami - co z tobą się dzieje.?

- Nie nic - próbowałam nagryźć kanapkę - jak weekend tobie minął.?

- Nie odwracaj kota ogonem, nie przyszłaś na mecz, a ty zawsze na każdym jesteś - patrzyła się na mnie - nawet na moje imieniny, Megan co z tobą się dzieje , powiedz mi proszę .?

Bez słowa odeszłam od niej, w drzwiach stołówki wpadłam na Cody'iego.

- Megan, porozmawiaj ze mną - złapał mnie za łokieć.

- Nie mamy o czym gadać - wyrwałam mu się.

Biegłam w stronę naszego boiska, serce mi tak waliło, wszystko we mnie wrzało, chciałam się na czymś wyżyć. Akurat boisko było puste, wbiegłam na sam środek i położyłam się, było trochę mokre. Nie wiedziałam co mam robić, przy nim czułam się jak w siódmym niebie, ale ta sytuacja w jego domu wyrwała mi wszystkie myśli. Musiałam mu wyznać prawdę, że zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, postanowiłam to zrobić.Nie wiem ile czasu spędziłam na boisku, leżąc tak bezwładnie. Akurat kiedy się zbierałam, padły na mnie krople deszczu, szybko pobiegłam pod trybuny. Stojąc tam chyba z 15 minut, rozpadało się tak że nawet nie widział drogi do szkoły, wiedziałam że po drugiej stronie trybuny jest wejście do sali gimnastyczne. Podniosłam torebkę i udałam się w drugą stronę, ale to co ujrzałam jak się odwróciłam, było dla mnie ciosem w serce: usta jakiejś blond plastik przywierały do ust Cody'iego. Moje oczy się zaszkliły, wydałam cichy jęk, pędem wybiegłam spod trybun na wielki strumień deszczu. Usłyszałam za sobą wołanie mojego imienia, wiedziałam że mnie zauważył. Byłam cała przemoknięta, szukałam Emmy po parkingu, kiedy ją ujrzałam była w objęciach Josha. On naprawdę o nią dba i kocha, nie chciałam im przeszkadzać, przeszłam koło nich, ale jakiś cudem Emma mnie zauważyła.

- O matko, Megan ty jesteś cała mokra - zakryła mnie kurtką - Josh, choć tu z parasolką.

Teraz stałam w objęciach Emmy, pod parasolka razem z Josh'em, ona była dla mnie przyjaciółką od małego, wspierała mnie w każdej chwili. Wtuliłam się w jej ramię i zaczęłam płakać.

- Dlaczego mnie to spotyka, powiedz mi - szlochałam

- Ale co.? - patrzyła mi w oczy - może pojedziemy do mnie, ogrzejesz się i potem cie odwiozę.?

Przytaknęłam, wsiadłam razem z Emmą do samochodu, Josh zasugerował że będzie prowadził.

Nie minęło kilka chwil, a byłam u Em, szybko pomogła mi się rozebrać, dała mi dres i owinęła mnie kocem. Siedzimy razem w trójkę pod kocem, popijaliśmy herbatę z miodem, było mi tak wygodnie i ciepło że nie wiem kiedy ale przysnęłam.

~*~

Obudziło mnie małe oślepiające światełko, rozejrzałam się po pokoju, nikogo nie było, zegarek wskazywał 23, szybko zerwałam się na nogi. Z korytarza dobiegał głos Emmy i Cody'iego, CO ON TUTAJ ROBI.? Otworzyła lekko drzwi i zaczęłam podsłuchiwać, ledwo było słychać ich szepty.

- Muszę się z nią zobaczyć - podnosił głos.

- Ciszej bądź, ona śpi. Nie teraz, daj jej czas. Musi to wszystko przemyśleć.

- Dać jej czas.? Ona jest dla mnie wszystkim.

OMG, on to powiedział, jestem dla niego wszystkim, to dlaczego migdalił się z ta laską.

- Człowieku, uspokój się. Musi ochłonąć po tym co zobaczyła.

- Trzymaj, wypadło to jej jak uciekała. Jest zepsuty.

- Okej, staraj się. Na razie.

Pędem rzuciłam się na łóżko i udawałam że śpię, tuliłam się twarzą w poduszkę.

- Megan, obudź się na chwilkę.

- Co jest .? Musze do domu, mama będzie się martwić.

- Zostajesz u mnie na noc, moja mama dzwoniła do twoje.

- A szkoła.? - zmartwiłam się, przecież jutro mieliśmy mieć chemię, i prezentację pomysłu.

- Twoja i mam zadzwonią, że złapaliśmy jakiegoś wirusa. Teraz spijmy.

Odwróciłam się na drugi bok. Emma zawsze miała dobre pomysły by nie iść do szkoły, zawsze jej się udawało coś wymyślić. Zastanawiałam się co miał Cody na myśli: "Ona jest dla mnie wszystkim" i co on robił w domu Emmy a ona u niego. Odłożyłam swoje myśli na bok, wygodnie przytuliłam się do poduszki i odpłynęłam.

Spaliśmy razem do 12, ja obudziłam się z potwornym bólem głowy i katarem, a Em naprawdę się rozchorowała. Pożegnałam się z Emmą i jej mama mnie odwiozła. Wchodzą do domu, przywitała mnie mama.

- No nareszcie skarbie, jak się czujesz.? - przyłożyła mi rękę do czoła - jesteś cała gorąca, kładź się do łóżka, przyniosę co rosół.

- Dziękuję mamo - wzięłam gazetę.

- Megan, poczekaj. Był pewien chłopak i zostawił to dla ciebie - podała mi ładnie zapakowane pudełko.

- Ale kto .? - patrzyłam na pudełko.

- Przedstawił się jako przyjaciel, już idź na górę - popędzała mnie.

Wdrapałam się na górę, rzuciłam torebkę i przebrałam się w piżamie, zaczęłam rozpakowywać pudełko. Kiedy zdarłam papierek, wypadł liścik, podniosłam go i przeczytałam:

"Mam nadzieje że ci się przyda niż poprzedni. XOXO "

Otworzyłam pudełko, był tam najnowszy iPhone, którego jeszcze nie było w sprzedaży, mogłam się domyślić kto mi go podarował. Przyda się bo mój już nie działa, włączyłam go i od razu dostałam esa:

"Na pewno ci się przyda, dobranoc." 


Schowałam telefon pod poduszkę, usadowiłam się wygodnie. Muszę to przemyśleć czy dać mu szansę albo czy ryzykować jego reputację. Będę musiała z nim porozmawiać ...

____________________________________

Zapraszam na godz 17.

Data Publikacji: 29.03.2015


Po prostu Miłość [Book One] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz