Rozdział 9

6.1K 633 33
                                    

Serce przestało mi bić ze strachu.
-Gdzie byłeś szmato?!-krzyczał.
-przepraszam-wyjąkałem.
-Do piwnicy! Już!- wrzeszczał w furii.
Padłem na kolan błagając by tego nie robił, ten jedynie złapał mnie za włosy i zaciągną mnie do piekieł.
Rozebrał mnie a następnie przykuł do ściany.
Wyciągną pejcz i zaczą mnie bić krew sączyła się z ran.
Następnie obrucił moje ciało i wszedł we mnie bardzo drastycznie.
Błagałem by przestał.
Czułem każdy jego ruch a potworne uczucie przeszywało mnie na wylot.
Przez moje ciało przechodziły fale okropnego bólu.
Gdy skończył spuścił się we mnie a z mojego odbytu poleciała krew.
Następnie wyszedł zostawiając mnie całego w szkarłatnej cieplej cieczy.
Jakiś czas później straciłem przytomność.
Nagi, przykuty do zimnej piwnicznej ściany.
Matt:
Dzisiaj Mike'a nie było w szkole.
Strasznie się o niego boje.
Co jeśli stała mu się krzywda. Nie wiem dlaczego tak na niego reaguje, nawet dobrze się nie znamy.
Dzwoniłem do niego jakieś 10 razy!
Każdego dnia starałem się coraz bardziej.
Nie widziałem go już 8 dni.
Teraz jestem przerażony i muszę dowiedzieć się co się stało.
Chłopak dał mi swój adres więc pójdę sprawdzić co z nim.
Nie mogłem doczekać się aż tylko zabrzmi ostatni dzwonek.
Po lekcjach wybiegłem ze szkoły i poszedłem pod podany adres.
Nie mieszkał daleko od szkoły więc byłem u niego po 10min.
Zapukałem ale nikt nie odpowiedział.
Pchnąłem dzrzwi i odziwo były otwarte.
Wszedłem do środka wszystko wyglądało zwyczajne.
Nie był to zbyt bogaty dom ale utrzymywał standardy.
Obszedłem cały dom i nikogo nie znalazłem.
Zobaczyłem uchylone drzwi prowadzące chyba do piwnicy.
Usłyszałem z za niech cichy szloch.
Zszedłem powoli po schodach.
Doszedł mnie głos Mike'a.
Panował tu półmrok więc chłopak nie wiedział kto jest w piwnicy.
Po tym co słyszałem z jego ust prawdopodobnie przypuszczał, że to jego ojciec.
Zaczął płakać i błagać żeby nie podchodził ,nie krzywdził go więcej.
Przerażony słowami chłopaka szukałem pstryczka do światła.
Gdy już je zapaliłem widok który zobaczyłem sprawił że moje  oczy zaszły łzami.
Nie mogłem na to patrzeć ale nie potrafiłem tez obojętnie odwrócić wzroku.
Na dużej ścianie przykłuty był chłopak, wyglądał na półżywego a jego ciało było pokryte krwią siniakami, zadrapaniami.
Był strasznie chudy żebra można było policzyć a kości wystawały przez skórę.
Przed Michaelem stały dwa duże stoły z rzeczami które jak się domyślam miały zadawać chłopakowi ból.
Kto jest aż takim potworem by robić coś takiego?
Otrząsnąłem się z szoku zabierając się za odpinanie chłopaka od ściany.
-M..Ma..Matt..przy..przyszedłeś?-wyjąkał Mike ze łzami w oczach.
Mówił tak cichym szeptem, ze ledwo go słyszałem, na więcej nie miał siły.
-Tak skarbie jestem tu spokoje-powiedziałem  głaszcząc go po policzku. Nie wiem co mnie opętało, czułem, ze muszę go uspokoić za wszelką cenę.
-O..ojciec może z..zaraz wr..-nie dałem u dokończyć
-Nie zostawię cię tu.- wyszeptalem, przekładając jego ciężar ciała na swoje ręce.
-Dz..Dziękuje-powiedział z wielkim wysiłkiem i zamknął oczy czując się bezpiecznie w moich ramionach.
Wziąłem go delikatnie na ręce i wyszedł z piwnicy.
Przykryłem go kocem,który leżał na kanapie i zadzwoniłem po mamę żeby przyjechała. Stałem tam ze łzami w oczach i cieniem człowieka na rękach.
Zjawiła się po 15min, wsiadłem do tylu z Mikiem.
Ułożyłem go wygodnie na swoich kolanach przytulając i okrywając szczelnie kocem. Nie chciałem by odczuwał ból ale chciałem żeby było mu ciepło.
Opowiedziałem mamie co się stało, ona tylko uśmiechnęła się i powiedziała:
-Tato byłby z Ciebie dumny słońce.-widziałem troskę w jej oczach.
Ona akceptouje to jaki jestem, że wole chłopców i dalej mnie kocha.
Jestem jej za to wdzięczny bo mamy tylko siebie.
Wniosłem chłopaka do domu zaniosłem go do łazienki.
Nalałem wody do wanny i włożyłem do niej Mikiego.
Nałożyłem mydło na gąbkę i zacząłem po woli delikatnie myć jego ciało.
Uważałem na rany i siniaki.
Zauważyłem też pare blizn.
-czyli to zdażyło się już wcześniej-mruknołem do siebie.
Po policzku Mike'a spłynęła łza.
-Spokojnie to już koniec, jesteś bezpieczny-szepnąłem ścierając łze kciukiem.
Umyłem resztę ciała  chłopaka i jego włosy. Było mi głupio patrzeć i dotykać jego nagie ciało ale robiłem to tylko żeby mu pomoc. Wytarłem go i założyłem mu moje najmniejsze bokserki i jedną z ulubionych bluzek.
Niestety była tak duża że dosłaniała obojczyki i spadała my z ramienia.
Położyłem go w moim dużym łóżku i sam poszedłem wziąć prysznic.
Przebrałem się w piżamę i poszedłem do pokoju po pościel by położyć się na kanapie.
Schyliłem się do Mike'a pocałowałem go w czoło.
Gdy już miałem zamykać drzwi uzłyszałem szept.
-Matt?-zapytał nie otwierając oczu.
Położyłem pościel przy drzwiach i klęknąłem przy łóżku.
-prosze?-zapytałem.
-zostań-szepną cichutko
-Chcesz..żebym ..-jąkałem się nie wiedząc co powiedzieć.
-prosze, boje się-wyciągną drżącą rękę i złapał za rąbęk mojej koszulki jak bym miał za chwilę uciec.
Wstałem i delikatnie położyłem się obok niego.
-Dziękuje-wyszeptał i delikatnie się we mnie wtulił.
Czułem jak cały się trzęsie.
Przyciągnołem go bliżej siebie i ręką gładziłem po plecach, głowę schowałem w jego mięciutkich czarnych kosmykach.
Po chwili zasnąłem.

Jak się podobało?
Mile widziane komentarze!

Nowy w klasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz