Rozdział 25

3.3K 337 11
                                    

Osuszyłam swe ciało i ubrałem na siebie piżamkę
Zwykle bokserki i bluzkę w paski.
-Matt, chodźmy spać-powiedziałem robiąc kocie oczy.
-Dobrze-odpowiedział chłopak całując mnie w czoło.
Poszedłem jeszcze po szklane wody.
Kuchnia nie była jakaś wielka ale funkcjonalna.
Meble były zrobione z ciemnego drewna co swietnie współgrało z białymi krzesłami przy stole.
Nalałem sobie napoju i gdy miałem juz iść do sypialni uderzyłem palcem u stopy o dużą komodę w przedpokoju.
-kurczę!-syknąłem czując pulsujący ból w palcu.
Gdy wróciłem do sypialni zobaczyłem jak mój ukochany wygodnie zajmuje swoim ciałem całe łóżko.
Było ono duże i bardzo wygodne,ubrane w błękitną pościel.
Odłożyłem szklankę na biurko przy ścianie.
Położyłem się na chłopaku myśląc, że śpi.
Matt:
Czekałem na Mike'a rozłożyłem się na łożku i zamknąłem oczy.
Usłyszałem jak się o coś uderzył.
-moja niezdara- wyszeptałem do siebie z uśmiechem na twarzy.
Nagle poczułem na sobie ciężar.
-Wygodnie Ci?-zapytałem narzeczonego.
Odburknął coś w stylu "bardzo" i pogrążył się we śnie.
Spał na mnie jak kotek na brzuchu właściciela.
Uśmiechnąłem się na ten widok i rownież poszedłem spać.
Mike:
Wstałem z łóżka i poszedłem zrobić Mtt'owi śniadanie.
Muszę się odwdzięczyć za to, że się mną opiekował gdy miałem trudne chwile.
Zrobiłem sobie pare kromek i zacząłem je jeść.
Obracałem na palcu pierścionek zaręczynowy pogrążając się w myślach.
Wróciłem do sypialni, chłopak jeszcze spał odłożyłem śniadanie na podłogę i zawisłem nad nim.
Postanowiłem obudzić go w nietypowy sposób.
Zbliżyłem się do ucha chłopaka, przygryzłem je lekko i zacząłem lizać.
Uszy jak i szyja to jego czuły punkt.
Zjechałem niżej robiąc kilka malinek.
Za nim się spostrzegłem leżałem już pod chłopakiem.
-dzień dobry-wyspał wpijając się w moje usta.
-Matt,ja...przepraszam i dziękuje za to, że jesteś i pomagałeś mi przez cały czas.-powiedziałem.
-jestem tu dla ciebie kiciu,nie musisz dziękować a co najważniejsze przepraszać.
Wystarczy,że jesteś,kocham cię-wyznał a w moich oczach zakręciły się łzy.
Przytuliłem go mocno głaskając kasztanowe włosy.
-Co tak ładnie pachnie-zapytał chłopak.
-Zrobiłem Ci śniadanko-powiedziałem i pocałowałem go w nosek.
Wygramoliłem się spod chłopaka i postawiłem mu tace na nogach.
Sam wstałem i poszedłem uchylić okno.
Rozejrzałem się po pokoju.
Ściany pomalowane były na kolor beżowy.
Pod oknem stało biurko a obok niego duża czarna szafa.
Łóżko stało pod ściana na przeciwko.
Gdy na nie spojrzałem zauważyłem Matta,który natrętnie się na mnie patrzył.
-No co?-zapytałem z uśmiechem.
-Nic, nic skarbie-odpowiedział-Jadłeś już?-zapytał.
-Tak mamusiu-odpowiedziałem pokazując mu język i zacząłem uciekać.
-zaczekaj tylko aż cie dopadnę - powiedział i zaczął mnie gonić.
Nasz dom nie był duży wiec nie miałem gdzie uciec.
Wbiegłem do salonu.
Nagle zostałem przyparty do ściany przez ciało mojego narzeczonego.
-Mam cię-powiedział i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

Nowy w klasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz