Rozdział 37

2.6K 255 8
                                    

Uwaga nie sprawdzany!
Dedyk dla Pxxx1n i unbreakable2016 oraz magiczny_pegaz

Matt:
Święta minęły nam w spokojnej atmosferze.
Mike bardzo ucieszył się z prezentów jakie dostał.
Widziałem iskierki w jego oczach, zdecydowanie polubił świąteczną atmosferę.
Cała rodzina była przechwycona moim narzeczonym.
Moja mama razem ze swoim nowym partnerem opłacili na podróż poślubna do Japonii.
Trzymamy to w tajemnicy przed chłopakiem, tak jak datę ślubu.
Spędzaliśmy razem całe dnie.
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy.
Mike dalej chodził roztargniony i niewyspany.
Wiedziałem, że jego przeszłość powoli go wykańcza.
Nie mogłem nic poradzić, czułem się bezsilny.
Umówiłem go na wizytę do psychologa.
Słyszałem, że jest dobry, jestem w stanie zrobić wszystko by znów zobaczyć jego uśmiech.
Niestety chłopach nie chciał tam iść i nie wiedziałem jak go przekonać.
Biegałem za nim po całym domu co wyglądało dość śmiesznie.
Mike:
-Proszę przestań, nie chce tam iść, nie potrzebuje tego-powiedziałem idąc do kuchni.
To nie tak, że przed nim uciekałem ale ten temat mnie męczył.
-Mike proszę-powiedział zatrzymując mnie i przytulając do siebie-Tylko spróbuj, jedna wizyta -próbował mnie przekonać.
-Dobrze-powiedziałem wykończony spieraniem się z nim.
-Swietnie, ubieraj się i cię tam zawiozę-powiedział i poszedł po kulczyki.
Ubrałem się i wyszedłem na zewnątrz.
Wsiedliśmy do auta i zaczęliśmy razem śpiewać by droga nam szybciej zleciała.
Zatrzymalismy się przed wielkim szklanym budynkiem.
-Zaczekać w aucie czy iść z tobą?-zapytał chłopak.
-Pójdę sam-odpowiedziałem po chwili zastanowienia.
-Nie martw się, pojedziemy pózniej na obiad-powiedział i pocałował mnie w czoło.
Wysiadłem z auta i skierowałem się w stronę recepcji.
Przedstawiłem się i kobieta zabrała mnie do odpowiedniego pokoju.
Denerwował mnie drażniący zapach detergentów, czułem się niemal jak w szpitalu.
Wszedłem do pomieszczenia i usiadłem na przeciwko mężczyzny.
Był w średnim wieku, miał sporą brodę i okulary na nosie.
Nosił na sobie biały fartuch.
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco.
-Opowiedz mi swoją historie Michaelu-powiedział.
Nie wiem ile to trwało ale czułem ulgę, opuściły mnie złe emocje.
-Przepisze ci tylko jakieś proszki na uspokojenie, sen i jesteś wolny-zakończył wizytę podpisujac jakiś papierek.
Wróciłem do auta z torebeczką leków.
-Jak było?-zapytał narzeczony.
-Dobrze, jedzmy już na ten obiad, padam z głodu-zaśmiałem się.
Weszliśmy do drogiej restauracji gdzie kelnerka zaprowadziła nas do stolika przy oknie.
Podała karty dań i zostawiła samych.
Lecz przed odejściem nie spuszczała oczu z mojego narzeczonego.
-Dlaczego przyszliśmy tutaj? Czy jest jakaś okazja?-spytałem zaskoczony cenami w menu.
-Czy muszę mieć okazje by zabrać gdzieś miłość mojego życia?-odpowiedział. Spuściłem wzrok z czerwonymi policzkami- no widzisz skarbie, a teraz co byś chciał zjeść?-spytał.
Zamówiliśmy jedzenie i rozmawialiśmy wyglądając za okno.
Powili robiło się ciemno, ulice pokrywał śnieg a światełka oświetlały sklepy.
Jedynym minusem była natrętna kelnerka śliniąca się do Matta.
Po zjedzeniu wybornego obiadu poprosiliśmy o rachunek.
Nie wytrzymałem gdy cycata kelnerka złapała Matt'a za rękę.
Gdy chłopak już zapłacił wyszukałem jego dłoń łącząc ze swoją.
Ciągnąłem go na zewnątrz nie chcąc więcej widzieć tej kobiety.
-Mike co się stało?-zapytał zatrzymując mnie.
-Nic- mruknąłem
-Przecież widzę- położył mi rękę na policzku.
-Widziałeś jak na ciebie patrzyła?-zapytałem.
-Nie interesuje mnie żadna kobieta głuptasie-zaśmiał się-Mój zazdrośnik-dodał i wpił się w moje usta.
-Kocham cię-powiedziałem oddając pocałunek.

Nowy w klasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz