Matt:
Wszedłem do domu, drzwi o dziwo były otwarte.
Na podłodze leżały listy i jakaś paczka.
Pewnie są to zaproszenia na nasz ślub, które zamówiłem z mamą.
Co one tu robią?
Rozejrzałem się po pomieszczeniu.
Wystraszyłem się gdy pod ścianą zobaczyłem Mike'a.
-Boże kochanie co ci się stało?-zapytałem przerażony.
Chłopak zaczął coś mrucząc kręcąc głową. Odstawiłem torby i do niego wróciłem.
-Nic nie rozumiem-powiedziałem.
-P...po prostu mi s...słabo-wyszeptał.
Trzymał w ręce list z naszej uczelni.
Wziąłem go na ręce i zaniosłem do auta.
Znów stracił na wadzę.
Posadziłem go z przodu i zapiłem pasem.
Chłopak posłał mi pytające spojrzenie.
-Zabieram Cię do szpitala.-powiedziałem spokojnie.
Popatrzył na mnie z przerażeniem.
-A...ale ja...-zaczął coś mowić ale nie dałem mu dokończyć.
-Mike wiem, że się boisz i nie chcesz tam jechać ale strasznie się o ciebie martwię-powiedziałem.
Zaparkowałem przed szpitalem i wniosłem go do środka.
Od razu zwieźli go na badania a mnie zostało jedynie czekać.
Po 2 dwóch godzinach podszedł do mnie lekarz.
-Jest pan od pana Michaela?
Pan Mathew jak sadzę?-zapytał.
-Tak to ja czy wiadomo już co z Mikiem?-powiedziałem.
-Tak chłopak ma lekką hipotermie. Dobrze, że trafił do nas tak wcześnie. Na początku minęliśmy problem z diagnozą. Jego stan jest stabilny ale musi tu zostać jeszcze dwa tygodnie do puki całkiem go nie wyleczymy.
Może pan teraz iść go zobaczyć, jest w sali 204-mężczyzna wskazał ręka a ja poszedłem w tamtym kierunku.
Po wejściu do środka zobaczyłem narzeczonego, który bił się z myślami.
Mike:
Gdy robili mi badania przypomniałem sobie o liście z uczelni, który zabrałem ze sobą.
Przeczytałem go dwa razy.
Był zaadresowany do Matta, wybrali go do wymiany studenckiej.
Chłopak dobrze się uczy i jest kontaktowy.
Mieli naprawdę świetny program a poza tym mój ukochany zawsze chciał zobaczyć Japonię.
Leżałem już w sali gdy do środka wszedł Matt.
-Jak się czujesz?-zapytał siadając przy łóżku.
-Sadzę,że powinieneś pojechać-powiedziałem.
-Mike o czym ty mówisz?-zapytał zdziwiony.
Podałem mu list i odwróciłem się do niego plecami.
Chłopak czytał w ciszy i gdy tylko skończył dotknął mojego ramienia.
-Kochanie nie zostawię cię, jesteś chory powinienem być przy tobie-powiedział.
-Zawsze stawiasz mnie na pierwszym miejscu, to dla ciebie wielka szansa.
Poradzę sobie, poza tym powinnismy od siebie odpocząć.-powiedziałem spokojnie.
-Mike...-chłopak nie wiedział co powiedzieć.
-Proszę to dla twojego dobra
...poradzę sobie sam w domu.
Poza tym połowe tego czasu spedze tutaj w szpitalu.-powiedziałem dalej leżąc do niego tyłem.
-Kochanie popatrz mi w oczy i powiedz, że naprawdę tego chcesz-powiedział drżącym głosem.
Nie chciałem być dla niego ciężarem,to jego wielka szansa.
Powoli się do niego odwróciłem.
Wiedziałem,że mam łzy w oczach,pierwszy raz rozstaniemy się na tak długo.
-Tak chcę tego-powiedziałem cicho-chce twojego szczęścia-dodałem w myślach.
Widziałem jak przybiera kamienny wyraz twarzy.
Chłopak tylko pocałował mnie w czoło i wyszedł z sali bez słowa.
Nie chciałem się tak rozstawać, ale cóż tak wyszło.
Okryłem się szpitalną kołdrą i zacząłem cicho łkać.
Zostałem sam a najgorsze jest to, że zraniłem Matta.
Mam nadzieje, że nie ma mi za złe tego co zrobiłem.
CZYTASZ
Nowy w klasie
Short StoryMike jest zamkniętym w sobie nastolatkiem. Potrzebuje pomocy,odkąd pamięta rodzice znęcają się nad nim. Spotyka go to rownież w klasie od kiedy rówieśnicy dowiedzieli się o tym,że jest gejem. Czy znajdzie się ktoś kto go uratuje? Co połączy go z chł...