Rozdział 35

2.5K 283 8
                                    

Wybaczcie, że wstawiam kiepski rozdział po tak długiej nieobecności ale na chwilę obecną nic innego nie wymyślę.
Wybaczcie błędy!
Miłego czytania! 
Matt:
Obudziłem się czując obok siebie ruch.
Mike znów miał jeden ze swoich koszmarów.
Spojrzałem na zegarek 4:20 i wróciłem wzrokiem do chłopaka.
Jego twarz wyrażała ból a oddech był pmrzyspiespieszony.
-Cii kochanie, wszystko jest dobrze, spij-uspokajałam chłopaka głaszcząc go po plecach.
-Matt-wyszeptał.
-Jestem tutaj, nigdzie się nie wybieram-powiedziałem całując jego czoło.
-Matt pomóż mi-wysapał bliski płaczu.
-Jak mam ci pomóc kochanie?-zapytałem siebie nie oczekując odpowiedzi.
Przytuliłem go mocniej całując delikatnie.
Sam byłem bliski płaczu widząc jak się męczy.
Mike uspokoił się trochę wtulając twarz w moją klatkę piersiową.
Uspokajałem go jeszcze chwile po czym sam zasnąłem.
Było mi go szkoda ale nie umiałem mu pomóc.
Boje się o jego zdrowie.
Obudziłem się ok. 9 i poszedłem zrobić sobie herbatę.
Naszła mnie wielka ochota na coś słodkiego.
Przeszukałem wszystkie szafki aż w końcu znalazłem naszą ulubioną czekoladę.
Wziąłem tabliczkę i zatopiłem się w przepysznym smaku.
Na polecenie chłopaka kupowałem po pare tabliczek na tydzień.
Jest strasznym łasuchem jeśli chodzi o tę czekoladę.
Wróciłem z przysmakiem do łóżka i przytuliłem narzeczonego.
Mike:
Obudził mnie zapach orzechów, karmelu i kakao.
-Co tak pachnie?-zapytałem leżącego obok mnie chłopaka.
-Niiic-powiedział chcąc coś ukryć.
-To nasza ulubiona czekolada, prawda?-zgadłem.
-Masz mnie-powiedział śmiejąc się.
-Mogę trochę?-zapytałem patrząc w jego oczy.
Zamiast kawałka czekolady dostałem długi i namiętny pocałunek w usta.
Przygryzłem wargę Matta chcąc jak najlepiej poczuć smak karmelu.
Włożyłem ręce pod jego koszulkę drażniąc go zimnymi dłońmi.
Całowaliśmy się jeszcze przez dłuższy czas.
-Jak się czujesz?-zapytał odrywając się ode mnie.
-Jest ok-odpowiedziałem.
Chłopak pocałował mnie w czoło i zaprowadził na śniadanie.
Po posiłku i długich zapewnieniach, że czuje się dobrze wybraliśmy się do centrum handlowego.
Matt nie chciał odstąpić mnie na krok co chwile upewniając się,
że czuje się dobrze.
Chodziliśmy po sklepach a ja w męczarniach wybierałem prezent swiąteczny dla narzeczonego.
W końcu zdecydowałem się kupić mu nową skórzaną kurtkę.
Mam nadzieje, że mu się spodoba.
Odesłałem go do innego sklepu i poszedłem do kasy.
Wychodząc zobaczyłem sklep zoologiczny.
Stanąłem i przyglądałem się zwierzątkom na wystawie.
Matt:
Wyszedłem właśnie ze sklepu z bielizną kupując co nie co dla mojego misiaczka.
Poszedłem właśnie szukać Mikeya.
Znalazłem go, lecz wcześniej mój wzrok odnalazł jakiegoś typa gapiącego się na jego tyłek.
Postanowiłem go podpuścić i stałem obok niego patrząc się w to samo miejsce co on.
-Fajny tyłek, nie?-zapytał koleś.
-Tak, najlepszy-potwierdziłem.
-Ja to bym go z łóżka nie wypuścił-dodał facet a moje śniadanie dało o sobie znać na myśl, że ktoś mógłby go dotknąć.
-Nie wypuszczam-powiedziałem.
-Ta jasne..., facet zaklepuje go!-krzyknął.
-Chciałbyś-powiedziałem i podszedłem do narzeczonego.
Odwróciłem go w swoją stronę wypijając się w jego usta a ręce położyłem na jego pośladkach.
Spojrzałem na gościa, speszył się i szybko oddalił.
-Tak się stęskniłeś?-zapytał Mike.
-Nawet bardziej- wymruczałem seksownie do jego ucha.
-Możemy już iść do domu?-zapytał nieśmiało chłopak.
-Jasne kochanie- odpowiedziałem i złapałem go za dłoń prowadząc do auta.

Nowy w klasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz