Rozdział 24

3.1K 325 9
                                    

Matt:
Przez kolejne 10 dni przenosiłem go z miejsca na miejsce,myłem, ubierałem i zajmowałem się nim.
Zachowywał się jak roślinka.
Prawie nie spał więc jego oczy były strasznie podkrążone.
Nic nie jadł czasami udało mi się go zmusić do wypicia wody.
Wziąłem prysznic i poszedłem do salonu, siedział tak jak go zostawiłem i wpatrywał się w jeden punkt.
Przez 10 dni nie powiedział ani jednego słowa.
Dostając telefon wyszedłem z salonu by odebrać.
-Halo?-zapytałem.
-Złapaliśmy go młody-odpowiedział jeden z policjantów.
Szybko podziękowałem i pobiegłem do Mike'a.
Kleknąłem przed nim kładąc mu ręce na kolana.
-Mike złapali go, jesteś bezpieczny, zawsze byłeś-powiedziałem z czułością w głosie dotykając jego policzka.
-Błagam wróć do mnie potrzebuje cię-powiedziałem czując słone łzy na policzkach.
Niestety chłopak dalej się nie poruszał.
Opuściłem głowę na jego kolana i zacząłem płakać.
Strasznie bałem się, że zostanie taki na zawsze.
Leżałem na jego kolanach już długo.
Z wyczerpania zacząłem przymykać oczy, nagle poczułem ruch dłoni na moich włosach.
Matt to tylko twoja chora wyobraźnia!!-nakrzyczałem na siebie w myślach.
Zacząłem płakać jeszcze bardziej.
Nagle poczułem ja czyjeś drżące ręce podnoszą moją twarz do góry.
Mike:
Słowa Matta docierały do mnie coraz bardziej.
Potarłem ręką jego włosy na co zareagował jeszcze większym płaczem.
Moje serce pęka gdy widzę go w takim stanie.
Ująłem jego twarz w drżące dłonie.
Podniosłem ją lekką zacząłem całować jego policzki nosek czoło i resztę twarzy.
-przepraszam-wypowiadałem szeptem po każdym pocałunku.
Matt tylko siedział na dywanie z szeroko otworzonymi oczami.
-Tak bardzo cię przepraszam-powiedziałem i zsuwając ciało z kanapy ukryłem się w jedynym bezpiecznym miejscu, jego ramionach.
Matt przytulił mnie jeszcze bardziej.
-Nigdy więcej mi tak nie rób-powiedział całując moje czoło.
-przepraszam-odpowiedziałem.
-jesteś głodny?-zapytał chłopak
-bardzo-odpowiedziałem posyłając mu słaby uśmiech.
Przytulił mnie jeszcze mocnej jeśli to tylko możliwe.
Poczułem jak jego mięśnie się rozluźniają a nasze ciała przeszła fala ulgi u spokoju.
Tuliliśmy się tak długo aż mój brzuch nie dał o sobie znać.
-Ups! Wybacz, chodź zrobie spaghetti-powiedział z uśmiechem.
Gdy próbowałem wstać zakręciło mi się w głowie a ciało bezwładnie opadło na chłopaka.
-Nic ci nie jest?-zapytał z troską w oczach.
-Nie-odpowiedziałem-po prostu jestem trochę słaby.
-Nie jadłeś dziesięć dni wiesz jak się martwiłem-powiedział z wyrzutem choć i tak dało sie wyczuć w jego słowach troskę.
-Wiem-powiedziałem i pocałowałem go w skroń.
Chłopak podniósł mnie i zabrał do kuchni.
Po zjedzeniu poszedłem się umyć.
Rozebrałam się i wszedłem pod prysznic.
Nagle usłyszałem, że drzwi do łazienki się uchylają.
Zakręciłem wodę i wyjrzałem na zewnątrz kabiny.
-Potrzebujesz czegoś?-zapytałem mojego narzeczonego.
-J...ja przyszedłem popatrzeć-odpowiedział z cwanym uśmieszkiem na twarzy.
Moja twarz spłonęła rumieńcem.

Witam kochani rozdział nie sprawdzony bo chciałem abyście go szybko mieli.
Szczęśliwego nowego roku❤️

Nowy w klasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz