Chapter 12

665 71 5
                                    

Następnego dnia w szkole Camerona nie było. Naprawdę nie rozumiem jego zachowania. Postanowiłam go odwiedzić i wyjaśnić całą sytuację. Jeśli będzie chciał ze mną rozmawiać... Zaraz po zakończeniu lekcji ruszyłam do Cama. Otworzył mi zaspany i ledwo stojący chłopak. Czułam się jak tego dnia gdy przyszłam robić projekt tylko wtedy był w lepszym stanie. 

-Hanna?- zapytał zaspanym głosem przecierając oczy.

-Tak to ja, mogę wejść?- zapytałam przyglądając się mu uważnie.

-Jasne- powiedział wpuszczając mnie do środka. Usiadłam na kanapie myśląc jak powinnam zacząć.

-Czemu cię nie było w szkole?- mówiąc to patrzałam w podłogę.

-Miałem kaca- powiedział.

-ahhh- to było jedyne co zdołałam z siebie wydobyć.

Między nami była cisza. Każde z nas próbowało coś powiedzieć lecz nikt nie wiedziało co.

-Przyszłaś tu tylko dlatego?- zapytał.

-Nie. Cameron posłuchaj nie rozumiem co takiego zrobiłam ale chciałam cię przeprosić naprawdę nie mogę znieść tej ciszy między nami- powiedziałam na jednym oddechu.

-Nie jestem na ciebie zły- spojrzałam w jego oczy szukając wyjaśnienia.

-Nie rozumiem- powiedziałam.

-Gdy dowiedziałem się od Matta, że nocujesz u Justina martwiłem się, ponieważ nie znasz go. Później to video poczułem takie dziwne ukłucie w brzuchu. Gdy przyjechał po ciebie i odebrał twój telefon byłem cholernie zły. Zadzwoniłem po kumpla żeby odreagować ale wiesz jak to się skończyło- byłam zaskoczona jego słowami.

Czy on był zazdrosny? Nie to niemożliwe. Może się po prostu martwił?

-Ja nie wiem co powiedzieć- czułam jego wzrok na sobie. Przeniosłam wzrok z podłogi znowu na Camerona.

-Nic nie musisz mówić- powiedział włączając telewizor- Co oglądamy?

-Chcę zagrać w bilard- powiedziałam a mój uśmiech wrócił na swoje miejsce.

Po godzinie wróciłam do domu. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam kartkę na stoliku. Córeczko muszę załatwić kilka spraw z tatą wrócimy późno. Posprzątaj i kup zakupy z listy na tyle kartki. Ruszyłam do sklepu. Byłam w trakcie wybierania żelek gdy mój kochany przyjaciel postanowił mi pomóc.

-Trudny wybór- powiedział naśmiewając się ze mnie.

-Śledzisz mnie?- uniosłam brwi.

-Nie przyszedłem po pizze myślałem, że zaproszę moją przyjaciółkę- powiedział szczerząc się.

-O której?- zapytałam uśmiechając się jeszcze bardziej niż Chris.

-A kto powiedział, że o tobie mówię?- powiedział podając mi żelki- One są najlepsze.

-Czyli mam spędzić ten wieczór głodując?- zrobiłam minę szczeniaczka.

-Nie pozwolę na to- powiedział ciągnąc mnie do lady.

Wypakowałam zakupy i zabrałam się za sprzątanie. Gdy skończyłam nie miałam siły na naukę. Usiadłam do matematyki. Otworzyłam książki i stwierdziłam, że i tak niczego się nie nauczę dzisiaj. Napisałam Chrisowi, że za chwilę będę.

-Pizza gotowa?- zapytałam zaraz po wejściu.

-Ty tylko o jedzeniu- zaśmiał się idąc do kuchni.

-Jestem głodna- marudziłam.

-Nie jęcz tyle- naśladował mój głos.

Gdy zjedliśmy zaczęliśmy grać w karty oczywiście wygrywałam. Ten dzień mogę zaliczyć do udanych.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Hej ;) Rozdział nudny, postaram się żeby następne były ciekawsze. Zapraszam do komentowania i głosowania słoneczka. Do następnego?



ChangeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz