Chapter 26

437 37 6
                                    

Mogę przysiądź, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Leżę wtulona w klatkę piersiową mojego chłopaka. Chłopak śpi a ja mogę obserwować jak równomiernie oddycha. Jego twarz jest spokojna a włosy opadają mu na twarz. Ogarniam mu blond pasma a następnie obrysowuję duży krzyż na jego klatce piersiowej. Jako jego wierna fanka znam historię niektórych tatuaży ale nie wszystkich więc mam zamiar dopytać przy najbliższej okazji go o nie. Nie mogę się powstrzymać i daję mi buziaka a on marszczy nos.

-Nie wiem jak to zrobiłaś ale wstałaś szybciej niż ja- powiedział ziewając i zakładając mi włosy za ucho.

Zachichotałam bo to prawda zazwyczaj chłopak wstaje szybciej niż ja. Może wynika to z jego przyzwyczajenia do pracy. 

-Mufinko idziemy na miasto?- zapytałam. 

-Jasne jeśli chcesz tylko powiedz dziewczyną.

Skinęłam głową siadając na nim okrakiem i położyłam dłonie na jego klatce.

-Długo się przyjaźnicie? Chodzi mi, że wasza przyjaźń nie rozpadła się po twoim wyjeździe. Sądzę, że długo po twoich zdjęciach nad biurkiem- zaśmiał się a ja zrozumiałam. Przecież mam jego zdjęcie... Jeszcze gdy go nie znałam wywołała i powiesiłam! Chyba umrę czemu tego nie zdjęłam?! Poczułam jak robi mi się gorąco.

-Znamy się praktycznie od zawsze- mruknęłam- Co do zdjęć to wiem piękne są- wysiliłam się na najbardziej pewny siebie uśmiech.

-Najbardziej podobają mi się cytaty na tyle mojego zdjęcia- powiedział całując mój nos.

Czy on chce, żebym ja wyglądała jak burak i skoczyła przez okno że wstydu?

-Justin- mruknęłam opadając na poduszkę.

-Hanna- powiedział przesuwając mnie do swojego ciała.

-Jak to było być moją fanką? Jakie miałaś o mnie zdanie? Inaczej. Myślałaś, że jaki jestem?- zapytał a ja pierwszy raz naprawdę o tym myślę.

Czy jego charakter jest taki jaki myślałam? Nie. Więc jaki? Zawsze wiedziałam, że wizerunek piosenkarza jest wykreowany. Większość rzeczy w jego życiu jest ustawione ale pewną ideę jego osoby mój umysł stworzył.

-Cóż myślałam, że w pewnym czasie sława przestała cię wręcz cieszyć. Fani zaczęli cie denerwować a ty zgubiłeś się w tym wszystkim co teraz wiem, że prowadziło do imprez narkotyków i wyścigów. Byłeś moim idolem więc nie zastanawiałam się jaki jesteś tylko czy dajesz mi to co oczekuję. Stworzony wizerunek twojej osoby pozwolił mi uwierzyć w marzenia i nieraz dzięki tobie znalazłam siły żeby cieszyć się z upadków. Zrozumiałam, że jeśli nie popełniam błędów to nie dorastam. Nie potrzebowałam zastanawiać się jaki jesteś bo nie wierzyłam, że kiedykolwiek znajdę się w takiej sytuacji jak teraz.  Ale tak w moim umyśle byłeś moją mufinką.

Czułam się zażenowana mówiąc o tym więc wolę nie zastanawiać się do kogo jestem teraz podobna do pomidora czy bardziej buraka. Chłopak tylko uśmiechnął się przyciskając swoje usta do moich. To zdecydowanie jest najlepszy początek dnia jaki kiedykolwiek mogłam sobie wymarzyć. Jego usta nie są zachlane jak zazwyczaj. Tym razem jest to delikatny pocałunek mogę z pewnością powiedzieć, że jego usta są doskonałe w każdej wersji. Chłopak podnosi się żeby następnie znaleźć się nade mną. Jego usta coraz bardziej nabierają na moje przez co mój oddech stał się płytki. 

-Justy powinniśmy zjeść śniadanie- powiedziałam próbując złapać oddech ale chłopak nie zdawał się reagować na moje słowa.

Zaczęłam czuć pocałunki na szczęce i szyi. Schodził coraz niżej a następnie znowu wracał i całował moje czułe miejsce za uchem. Czułam jego ręce dosłownie wszędzie. Chwycił za koniec swojej koszulki która miałam na sobie. Intymne zbliżenie spowodowało, że momentalnie się zasłoniłam. Byłam obecnie tylko w czarnych figach. To moje pierwsze takie zbliżenie z chłopakiem ale mam dopiero 17 lat. Dla niektórych to późny wiek ale nic nie poradzę na to, że nie znalazłam nigdy chłopaka z którym chciałam to zrobić.

ChangeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz