Chapter 14

686 69 9
                                    

Rano obudziłam się na kanapie w salonie, przetarłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Byłam przyciśnięta do Camerona. Widocznie zasnęliśmy przy oglądaniu. Czułam się dziwne, aczkolwiek przyjemnie. Mogłabym tak leżeć cały dzień. Niechętnie wydostałam się z jego silnego uścisku. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zobaczyłam, że brakuje jednej osoby. Gdzie jest Matt? Weszłam do swojego pokoju. Pierwsze co zauważyłam to słodko śpiący na moim łóżku przyjaciel.Kiedy spał, wyglądał uroczo. Zrobiłam zdjęcie, wziełąm ubrania i poszłam się przebrać. Gdy zeszłam do kuchni Cameron i Matt siedzieli już w kuchni i jedli tosty.

-Hej- przywitał się Cam.

Jego głos z chrypą spowodował, że przeszły mnie dreszcze. Dosiadłam się do nich i również zaczełąm zajadać się śniadaniem.

-Wygodnie się spało?-zapytał Matt głupkowato się przy tym uśmiechając.

-Bardzo, a tobie?- zapytałam.

-Yhmm muszę przyznać, że masz wygodne łóżko- odpowiedział - Sama też jesteś wygodna. - Szturchnęłam go w ramię, bo ten idiota zaczął się ze mnie śmiać.

Wzięłam telefon do ręki i włączyłąm zdjęcie Matta po czym pokazałam je Cameronowi. Zaczęliśmy śmiać się na cały dom, co spotkało się z zdezorientowanym spojrzeniem Matta.

-Hanna pokaż co tam masz- powiedział wyciągając rękę po telefon.

-Matt, lepiej jeśli tego nie uwidzisz. Udusisz mnie za to.

-Proooszę, Hana. Pokaż. Mi. Ten. Telefon. - Przecząco pokiwalam głową i szybko schowałam telefon do kieszeni.

Po zjedzeniu śniadania poszliśmy do szkoły. Zdążyliśmy na trzecią lekcję. Moi rodzice wrócili w nocy, więc zastanawia mnie to jak zareagowali, kiedy zobaczyli mnie i Cama na kanapie. Na lunchu siedzieliśmy przy stoliku rozmawiając gdy podeszła do nas ta ruda wywłoka.

-Hej Camy- powiedziała szczerząc się do chłopaka i olewając naszą paczkę.

Chłopak mruknął ciche cześć i spojrzał na mnie wzrokiem "Tylko znowu nie wybuchnij". Dziewczyna zaczęła coś mówić do Camerona, a ja wiedząć, że długo nie wytrzymam wstałam i wyszłam z pomieszczenia.Zbierały się we mnie negatywne emocje. Czułam... Zazdrość? Szłam korytarzem, gdy poczułam szarpnięcie za ramię.

-Czemu tak na nią reagujesz?- zapytał Cameron patrząc w moje oczy.

-Nie wiem- odpowiedziałam zgodnie z prawdą- po prostu nie przepam za nią.

Nie wiedziałam czemu tak bardzo przejmuję się jego osobą przecież ma prawo rozmawiać z kim chce, ale denerwowało mnie to, że rozmawia z tą dziewczyną. Nawet nie wiem jak się nazywa. Nic nie odpowiedział po prostu mnie przytulił. Byłam zdziwiona jego reakcją. Uspokoiłam się. Jego ramiona dawały mi poczucie bezpieczeństwa. Ufałam mu.

-Idziemy?- spojrzał na mnie z góry.

Po powrocie do domu poszłam szybko przemyć twarz. Ubrałam swoje ciepłe onesie i położyłam się na łóżku. Patrzyłam się bez celu w sufit próbując poukładać myśli. Byłam coraz bardziej zmęczona, aż w końcu odpłynęłam do krainy marfeusza.

Przytaknęłąm głową. Wróciłąm do domu i zabrałam się za naukę. Nie potrafiłam się skupić ciągle myślałam o dzisiejszych wydarzeniach. Gdy tylko zrobiłąm wszystkie zadania i z trudem skończyłąm naukę poszłam biegać.Biegałam już pół godziny, ale moje siły opadły. Zatrzymałam się na dużym kamieniu obok dużego drzewa. Unormowałam oddech. Rozglądając się wokół zauważyłam jak dużo w moim życiu się zmieniło. Jeżeli kilka miesięcy temu ktos powiedział by mi, że tyle się zmieni, nie uwierzyła bym. Siedzą tak moje oczy zaczęły robić się szkliste. W tym momęcie potrzebuję przytulić moich przyjaciół. Wiedziała, że rozłąka nas od siebie oddali. Nie wiem co się teraz u nich dzieje. Co robą? czy też tęsknią? W najlepszych przyjaciołach było coś niezwykłego. Byli materialnym zapewnieniem, że nie jesteś sam. Nie zauwarzyłam a rozkleiłam się całkiem. W tym momęcie potrafiła uspokoić mnie tylko muzyka. Włączyłam moją playlistę i zerwałam się z miejsca biegnąc, bicie mojego serca przyśpieszyło. Łzy spływały po mojej twarzy a wzrok się rozmazywał. Najlepsze wspomnienia i chwile przelatywały mi przed oczami. Nie liczyłam na to, że w tym momęcie wpadnę na miłość mojego życia, ale potrzebowałam kogoś przytulić. To dziwne jak jedna chwila ciszy sam na sam ze samym sobą potrafi ukazać wszystkie nasze uczucia. W ciszy słychać więcej, w samotności więcej widać. Wszystko było wręcz idealnie ale brakowało mi kilku ważnych dla mnie osób. Po powrocie do domu poszłam szybko przemyć twarz. Ubrałam swoje ciepłe onesie i położyłam się na łóżku. Patrzałam się bez celu w sufit próbując poukładać myśli. Byłam coraz bardziej zmęczona, aż w końcu odpłynęłam do krainy Morfeusza.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Hej ;) Jak myślicie Cameronowi i Hanna wygodnie się spało? ^^ Jak wam się podoba rozdział? Zapraszam do komentowania i głosowania. To naprawdę dla mnie duża motywacja widzieć, że to jak piszę wam się podoba. Do następnego misie xx




ChangeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz