Chapter 8

992 88 11
                                    

Podczas czytania polecam włączyć piosenkę Justin Bieber- ,,Sorry''

Wreszcie weekend. Dzisiaj idę do Camerona robić plakat. Szczerze? Boje się. Chłopak wysłał mi ulice i numer jego domu. Wychodząc z domu włączyłam moją ulubioną nową piosenkę Justina ,,Sorry". Jestem tak bardzo z niego dumna. Szłam ulicą śpiewając i uśmiechając się sama do siebie jak głupia. Idąc przez park patrzałam na śmiejące się dzieci wokoło, chodzące za rękę pary. Nagle refren zaczęłam śpiewać na głos.

Is it too late now to say sorry
I missing more than justa ur body.

Is it too late now to say sorry
I know I know that I let u down.

Is it too to say I'm sorry now
Is it too late now to say sorry.

Obracałam się w kółko zapominając o wszystkim wokoło. Dalej przeszłam przez skatepark.

Stojąc przed drzwiami wyciągnęłam słuchawki i zadzwoniłam na dzwonek do drzwi. Otworzył mi Cameron ubrany był w luźny T-shirt i dresy. Jego włosy były w nieładzie a na twarzy gościł uśmiech przez który o mało co nie upadłam.

-Wchodzisz?- zapytał a ja zrozumiałam, że patrzyłam na niego bezwstydnie zapominając o bożym świecie. Schowałam głowę w włosach, żeby nie zauważył moich czerwonych policzków. Czemu ja się tak często rumienie?

-Yhmm- mruknęłam niewyraźnie czując się zażenowana.

Jego dom był ogromny. Weszłam do salonu i w jednym momencie myślałam, że gdzieś jest ukryta kamera. Na kanapie siedział Nash Grier i Matthew Espinosa. Popatrzeli jednocześnie na mnie a w moich oczach pojawiły się łzy, nie potrafiłam się powstrzymać pobiegłam ich przytulić.

-Hej spokojnie- zaśmiali się równocześnie.

Nie potrafiłam się nie zaśmiać. Naprawdę jestem szczęściarą ale szczęście nie będzie trwać wiecznie. Gdy się od nich oderwałam zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, na pierwszy rzut oka zabiła mnie wielkość owego pokoju a wszechobecna biel dostarczała mu swojego klimatu. W centralnym miejscu usytuowany był kominek z ledwo jarzącym się płomieniem oraz wyczuwalny zapach drewna temu towarzyszący. Podekscytowana zaczęłam rozglądać się po dalszych częściach pokoju. Na każdej ze ścian widniały majestatyczne nagrody, które wprawiły mnie w osłupienie, nie sądziłam że można mieć ich aż tyle w jednym pomieszczeniu, zaciekawiło mnie to i postanowiłam się jeszcze dokładniej rozejrzeć po owym pokoju. Skierowałam się w głąb pomieszczenia w którym się znajdowałam i moim oczom ukazała się jasna kanapa na którą padały niewielkie promienie światła przeciskające się przez firany. Na wprost kanapy dostrzegłam kontem oka konsolę do gier i ogromny plazmowy telewizor... tak wielkiego telewizora nigdy na oczy nie widziałam, a zaraz za nim znajdował się stół do bilarda.

-Idziemy robić projekt?- zapytał Cameron.

-My wam pomożemy- powiedział radośnie Nash przerzucając mnie przez ramie i biegnąc ze mną do pokoju Camerona.

-Puść mnie- zaczęłam piszczeć i chichotać.

Postawił mnie w pokoju Camerona. Pierwsze co zobaczyłam to ogromne okno i niesamowity widok. Podeszłam do okna zachwycając się obrazem przed sobą. Poczułam ręce na biodrach.

-Podoba ci się?- zapytał Cam.

-Zapiera dech w piersiach- powiedziałam nie przestając patrzeć na widok przed sobą.

Staliśmy tak przez chwilę nieruchomo.

-Nie chce wam przeszkadzać ale macie projekt do zrobienia- powiedział Matt i wiedziałam, że próbuje się powstrzymać od śmiechu.

Skończyliśmy projekt więc czas wracać.

-Ej dostałem info, że mój kumpel robi imprezę jutro idziecie?- zapytał Matt patrząc na nas i wyczekując odpowiedzi.

Niezbyt chciałam iść na imprezę nikogo nie znam i nie mam się w co ubrać. Tak wiem te problemy dziewczyn.

-Ja odpadam- powiedział Cammy.

-A wy?- zrobił minę szczeniaczka.

-Spoko- powiedział Nash przybijając piątkę z Matt'em

-A ty?- przenieśli wzrok na mnie.

-Nie- powiedziałam krótko.

-Czemu?- Ich oczy były teraz okrągłe jak monety.

-Nikogo tam nie znam- powiedziałam zastanawiając się czy powinnam iść.

-Nas znasz, obiecuję nie pożałujesz- powiedział Matt.

-Okej- mruknęłam po cichu.

Zauważyłam, że mina Camerona nieco się skrzywiła.

Chłopaki wyszli a Cameron dynamicznie znalazł się blisko mnie.

-Czemu się zgodziłaś?- zapytał a w jego oczach widziałam ból, zazdrość? Nie, na pewno nie.

-Przyda się mi taka impreza dawno nie byłam- powiedziałam spuszczając głowę.

Podniósł mój podbródek przez co byłam zmuszona patrzeć w jego oczy.

-Uważaj tam na siebie dobrze?- powiedział a jego kąciki ust podniosły się do góry.

-Yhmm- zarumieniłam się znowu.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Hej (; Jak sądzicie co wydarzy się na imprezie? Zapraszam do komentowania i głosowania pingwinki :* #Changeff

ChangeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz