Chapter 7

943 80 6
                                    

Leżałam na łące wokoło kwiaty i trawa. Słońce świeci mi w twarz i czuje się tak beztrosko. Cisza i spokój.

-Hanna

Obok mnie siedzi Cameron. Odwracam się w jego stronę. Zaczynam uciekać.

-Złap mnie- wołam śmiejąc się.

Nagle czuje ręce na mojej tali, odwracam się do niego twarzom. Jego wzrok kieruje się na moje usta, ja momentalnie spuszczam swoja głowę na dół i staram się ukryć moje czerwone policzki. Spod włosów wzrok kieruje do góry i zauważam że jego twarz przybliża się. Podnoszę głowę do góry. Czuje jego oddech na mojej szyi. O boże...

-Nie bój się- mówi mi na ucho po czym przygryza jego płatek.

Nasze usta dzielą tylko milimetry. Kurwa.

Nagle słyszę irytujący głos i zdaje sobie sprawę że to mój budzik. To był tylko sen...
Chwile później ktoś gwałtownie uderza w moje drzwi. W szybkim tempie wstaje z łózka i idę otworzyć. Przed moimi oczyma ukazał się mój przyjaciel- Chris.

-Ciężka noc?- zapytał z uśmieszkiem.

Przypomniał mi się mój sen... Zesztywniałam. Przecież ktoś taki jak Cameron nigdy by mnie nie pocałował. Muszę przestać o tym myśleć.

-yhmm nie ważne-mruknęłam cicho.

Chris poczuł się chyba jak u siebie. Zaczął wyjmować z mojej szafy ubrania, podał mi czarne jeansy i białą koszulkę z napisem My world...

-Dzięki- powiedziałam trochę zszokowana.

Mój przyjaciel wybiera mi ubrania. Serio?! Przebrałam się po czym ubrałam bordowe converse.

Lekcje mijały szybko, na sam koniec mam chemię. Na tę myśl poczułam dziwne uczucie. Dziewczyno może dlatego, że masz tą lekcje z Cameronem? Powiedziała moja podświadomość. Wchodząc do sali szukałam wzrokiem mojego partnera. Gdy zobaczyłam, że na moim miejscu siedzi rudowłosa dziewczyna nieźle się wściekłam. Czemu? Podeszłam spokojnie próbując się uspokoić.

-Hej. To moje miejsce mogła byś sobie iść?- zapytałam wysilając się na uśmiech.

-Hej. Sorka ale dziś ja tu siedzę, znajdź sobie inne miejsce- powiedziała odwracając się z powrotem do Camerona i udając, że mnie tu nie ma. Drażnią mnie takie sztuczne dziewczyny.

-Okej. Posłuchaj mnie teraz uważnie bo nie będę się dwa razy powtarzać. Cameron nie chce twojego towarzystwa, więc z łaski swojej rusz ten swój sztuczny tyłeczek do innej ławki- skończyłam monolog uśmiechając się złośliwie.

Widziałam, że na moje słowa chłopak otworzył szerzej oczy ale nie tylko on. Buzia dziewczyny byłą cała czerwona ze złości,chciała coś powiedzieć ale wszedł nauczyciel do klasy. Zwolniła mi miejsce.

-Jeśli chciałeś z nią siedzieć starczyło powiedzieć- powiedziałam trochę nie miło. Co się ze mną dzieje!?

-Sama tu usiadła. Czemu tak wybuchłaś?- zapytał patrząc mi w oczy. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.

-Przeszkadzam wam?- Zapytał profesor.

Cieszyłam się, że nie muszę odpowiadać na pytanie Cama. Od teraz kocham tego nauczyciela.

-Przepraszam- wydukałam i otworzyłam książkę.

Następnie nauczyciel zadał nam zadanie, które mieliśmy robić w parach. Uff dobrze że ta rudo włosa jędza ustapiła mi miejsca. Zaczęliśmy czytać tekst, który znajdował się w podręczniku. Boże, jaki on był nudny! Myślałam że za chwilę zasnę, ale widok czytającego Camerona był taki słodki! 10 minut później zadzwonił dzwonek. Spakowałam szybko swoje rzeczy i pospiesznie wyszłam z sali chemicznej. Wychodząc ze szkoły czekałam na Chrisa. Gdzie on znowu jest! - pomyślałam. Oparłam się o mur. Włożyłam słuchawki i puściłam muzykę. Spokojnie stałam, dopóki ktoś nie złapał mnie gwałtownie za ramie. Lekko się przestraszyłam, przez co cicho pisnęłam. Był to Chris.

-No co Hanna, jedziemy? - zapytał.

-No raczej - odpowiedziałam zirytowanym tonem- Szybciej nie mogłeś?

Delikatnie się uśmiechnął. Dynamicznym krokiem doszliśmy na parking gdzie znajdował się samochód Chrisa. Pojechaliśmy na lody.

-Jesteś brudna- powiedział wycierając mnie serwetką od czekoladowego loda.

-Dzięki- mówię cicho spuszczając głowę i wyciągając telefon.

Robimy sobie mnóstwo głupich zdjęć po czym wrzucam jedno na instagrama. Gdy dojechaliśmy pod mój dom, grzecznie podziękowałam mu, mocno go przytulając i dając całusa w policzek. Po otwarciu drzwi od razu poszłam do kuchni. Mój brzuch nie dał o sobie zapomnieć. Otworzyłam lodówkę, wyciągnęłam z niej kurczaka przygotowanego dzień szybciej. Włożyłam go do piekarnika, po czym szybko go zjadłam. Następnie poszłam do swojego pokoju. Tam odrobiłam swoje lekcje. Na szczęście nie było ich dużo. Włączyłam swojego laptopa otwierając "skype". Zaczęłam rozmawiać z Martyną. Później dołączyła Tess.

-Wiecie co?- powiedziałam podekscytowana.

-Co? - W szybkim tempie Martyna spytała zaciekawionym głosem.

- Cameron jest 100 razy lepszy w rzeczywistości niż na zdjęciach. On jest taki boski- zachichotałam na wspomnienie chłopaka.

Dziewczyny zaczęły się śmiać. Opowiedziałam moje ostatnie dni przyjaciółką. Po ich minach wnioskuję, że są zazdrosne o to , że rozmawiam z samych CAMERONEM DALLASEM. Wszystkie wkrótce pożegnałyśmy się i poszłyśmy spać. Mam nadzieję, że tym razem nie przyśni mi się Cam. Nie wiem czemu ale chyba robię sobie nadzieje. To jest skomplikowane- pomyślałam. Ubrałam swoja piżamę w małpki- nie pytajcie czemu akurat taka. Umyłam zęby i wygodnie rozłożyłam się w swoim łóżku. Długo rozmyślałam nad dzisiejszym dniem, aż w końcu zasnęłam.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Hej (; Co sądzicie? Zapraszam do komentowania i głosowania Jeśli ktoś ma jakieś uwagi co do mojego stylu pisania lub ff to piszcie :* #Changeff

ChangeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz