chapter 3

9.1K 552 174
                                    

Lily

Przez następne kilka tygodni unikałyśmy Huncwotów, jak ognia. Syriusz starał się jakoś dotrzeć do Dorcas, ale nieudolnie. Dziewczyna była okropnie uparta i trzymała Blacka na dystans. Marlena jakoś starała się złagodzić sytuację. Oczywiście każda z dziewczyn starała się, jak mogła, by tylko spędzić miło czas, bez zbędnych kłótni i złych sytuacji.

-Mam nadzieję, że Stefania nie będzie więcej śpiewała na kolejnej lekcji – Marlena się skrzywiła.

-Przysięgam, że to była najgorsza solówka, jaką kiedykolwiek słyszałam – zaśmiała się Katie.

-No wiecie! – oburzyła się Dorcas. – To niemiłe z waszej strony.

Wszystkie tarzałyśmy się po podłodze, wspominając dzisiejszą lekcję magicznej muzyki (w skrócie MM). Stefania Martinez nie popisała się swoimi umiejętnościami, ale pan Winnipeg nadal uważa ją za najlepszą uczennicę na świecie. Co oczywiście nie jest prawdą, ponieważ nie uczy się w żadnym stopniu tak dobrze, jak ja lub Alicja.

-Idę do biblioteki – Powiedziała po chwili Ala. – Mamy przecież projekt do zrobienia. Musze poszukać kilka informacji na temat Andreliny Mondrowej.

-Idę z tobą. – Marlena wstała z miejsca razem z Alicją.

Obie wyszły z pokoju po kilku sekundach, a my siedziałyśmy w ciszy. Nie wiedzieć czemu nie było już żadnego tematu do rozmowy.

-Może my też gdzieś wyjdziemy?

Dorcas nie wydała się przekonana. Przez ten cały czas unikałyśmy Huncwotów, jak ognia i chodziłyśmy przez cały czas najmniej odwiedzanymi korytarzami w szkole. Nie wiedzieć czemu, zawsze natrafiałyśmy tam na nich, więc w sumie to odpuściłyśmy sobie ukrywanie się i od kilku dni już jest w miarę normalnie. Oczywiście rozumiem Dorcas. Ona po prostu nie chciałaby zobaczyć kolejny raz Syriusza z jakąś nową dziewczyną.

-Dobra – brunetka zgodziła się – W sumie to już nie ma znaczenia.

Uśmiechnęłam się szeroko i wstałam z podłogi, dokładnie jak pozostałe. Podeszłam do drzwi i już chciałam pociągnąć za klamkę, kiedy z impetem się otworzyły, a przede mną stanął Syriusz. Skrzywiłam się. Oczywiście na ty nie koniec, bo obok niego pojawił się jego, jakże wspaniały braciszek. Jeszcze gorszy od tego drugiego. Spojrzałam się na nich trochę dłużej, bo Regulus bardzo się zmienił przez te wakacje. Urosły mu włosy i teraz miał bardzo podobne do Syriusza.

-Dorcas nie ma – powiedziałam od razu, ale ten mnie przesunął i przeszedł obok. Regulus został w przejściu i nie ruszył się, więc odeszłam od drzwi.

-Dor, ja już wiem, co się stało – podszedł do niej i chciał ją przytulić, albo chociaż dotknąć, ale dziewczyna natychmiast się odsunęła.

-Jak śmiesz po tym wszystkim do mnie przychodzić?! – Krzyknęła, a w jej oczach pojawiły się łzy.

-Daj mi wszystko wytłumaczyć!

-Syriuszu, myślę, że powinieneś już iść – wyszeptała Katie.

-To wszystko, to wielkie nieporozumienie! Przecież wiecie, że ja i Regulus jesteśmy bardzo podobni!

Zaśmiałam się głośno.

-Chyba nie chcesz nam powiedzieć, że widziałyśmy w korytarzu twojego brata. To najgorsza wymówka jaką słyszałam – znowu się zaśmiałam, ale innym nie było tak do śmiechu.

Po chwili Regulus wszedł do dormitorium i uśmiechnął się złośliwie.

-Tak, to byłem ja. Serio jesteś aż tak głupia, żeby uwierzyć w to, że Syriusz całowałby się z inna po kątach? Jak ty mało go znasz. - Zwrócił się do Dorcas.

-Zamknij się – warknął Syriusz – Miałeś tylko powiedzieć co zrobiłeś i stąd wyjść.

W pokoju zrobiło się cicho, a po chwili Regulus zaczął się przeraźliwie śmiać, po czym wyszedł z pokoju kręcąc głową.

-Lily, Kat... Zostawicie nas samych? – zapytała cicho.

Zgodziłam się i wyszłam z pokoju razem z Katie, co było wielkim błędem, ponieważ pod drzwiami stał James. Oczywiście na niego wpadłam, a on oczywiście uśmiechnął się głupio. Katherine wyminęła nas chichocząc i wyszła z pokoju wspólnego.

-Od zawsze wiedziałem, że na mnie lecisz – wyszczerzył się.

-Możesz sobie darować takie teksty i tak nigdy się z tobą nie umówię.

-A właśnie tak sobie myślałem, że...

-Nie! – Krzyknęłam i przyłożyłam dłonie do skroni.

-Że może mi trochę wytłumaczysz eliksiry.

-Przepraszam, ale CO?

-Takiej właśnie reakcji się spodziewałem – zaśmiał się widząc moją minę. – Mam wolne jutro po śniadaniu – mrugnął i wyminął mnie idąc w stronę swojego pokoju razem z Syriuszem, który dosłownie przed sekundą wyszedł z naszego dormitorium.

Kolejny raz tego dnia pokręciłam głową z niedowierzaniem. Ten chłopak miesza mi w głowie. Mówi jedno, a robi drugie i nigdy nie mogę się połapać, co jest prawdą, a co żartem.

Weszłam do pokoju i zobaczyłam Dorcas robiącą sobie makijaż. Miała na sobie zwiewną sukienkę, więc podejrzewam, że idzie gdzieś z Syriuszem. Wolałam się jednak upewnić.

-Idziesz gdzieś?

-Syriusz powiedział mi, że mam być za pięć minut przed portretem Grubej Damy, więc myślę, że to randka.

-Oby – zaśmiałam się, ale ona już wybiegła z pokoju.

Usiadłam na łóżku i wzięłam książkę do czytania, ale po chwili weszła Alicja i Marlena.

-Okej, przed chwilą widziałyśmy Dorcas z Syriuszem – Powiedziała Alicja.

-Nas przecież nie było tylko dwadzieścia minut!

Zaśmiałyśmy się na słowa Marleny.

-To serio długa historia. Pomyślałybyście, że nasze dormitorium odwiedził Regulus Black?

Wszystkie spojrzały się na mnie wielkimi oczami, wręcz błagając, żebym opowiedziała im całą historię. Regulus Black chyba jeszcze nigdy nie był w Gryffindorze, ponieważ nienawidzi go całym sercem. Syriusz musiał go jednak przekonać.

-Okazało się, że tą parą w korytarzu był Regulus i jakaś dziewczyna?

-To chyba Ashton Linley. Oni ze sobą kręcą – powiedziała po chwili Mar.

-Nie obchodzi mnie co on robi i z kim to robi – prychnęła Alicja i tak samo jak ja wzięła książkę do ręki i pogrążyła się w czytaniu.

Huncwoci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz