Lily
Następnego dnia rano obudziłam się przed dziewczynami, więc sama zeszłam do Wielkiej sali i usiadłam przy stole Gryfonów. Ze spokojem stwierdziłam, że Potter, który również był dzisiaj sam, nie odwrócił nawet do mnie głowy, więc mogłam spokojnie spożywać posiłek. Wzięłam do ręki talerz jajecznicą i nałożyłam sobie trochę.
-O, hej Lily! – usłyszałam głos Jamesa i od razu uderzyłam głową o stół.
-Hej? Co ci się stało? Dostałeś jakieś pranie mózgu?
-Nie. Dlaczego?
-Jeszcze nigdy nie słyszałam, jak poprawnie wymawiasz moje imię - Spojrzałam się na niego, a on zrobił głupią minę.
-Nie. Przecież musiało być więcej takich sytuacji - stwierdził, a ja pokręciłam głową.
-Potter, mogę policzyć na placach, ile razy nazwałeś mnie Liluś, ale Lily nigdy nie wypowiedziałeś.
James pozostawił moje słowa bez komentarza, więc zjadłam szybko śniadanie i poszłam do dormitorium. Zobaczyłam Dor, która jak zwykle się do czegoś szykowała. Katie malowała coś w swoim zeszycie, Marlena leżała i patrzyła się przez okno, a Alicji nie było w ogóle w pokoju.
-Do czego się szykujesz Dor? - Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam zadanie z eliksirów, które trzeba było napisać na za tydzień, ale wolałam me zrobić wcześniej.
-Syriusz zaprosił mnie na randkę! - powiedziała pełna entuzjazmu.
Znowu? Przecież wczoraj już na jednej byli...
-Znowu? Ja mam dzisiaj korki z Potterem. Co za pech! – Oooo nie... właśnie sobie o tym przypomniałam. I to jeszcze miałam iść do niego zaraz po śniadaniu. No cóż. Będzie musiał chwilę zaczekać.
-Lil, ty wiesz, że on Cię naprawdę bardzo lubi - westchnęła i obróciła się w moją stronę, a Marlena pokiwała energicznie głową.
-Gdyby mnie bardzo lubił zrobiłby coś dla mnie miłego. A nie tylko kompromitował przed całą szkołą. – fuknęłam zła i zaplotłam ręce na klatce piersiowej.
-No dobra. Pomożesz mi? Nie wiem jaką fryzurę. - Zmieniła szybko temat, a ja byłam zadowolona, że tak szybko odpuściła temat.
-Proponuje loki. - Stwierdziłam po chwili, przez chwilę jej się przyglądając.
Przez piętnaście minut pomagałam jej ze wszystkim, byleby tylko nie iść na te zasrane lekcje.
-To tak właściwie, to na którą macie się spotkać? - zapytała Katie.
-Jakoś tak w pół do jedenastej? – zamyśliłam się.
-Eee, ale ty wiesz, że już prawie za pięć?
Ups. Niechcący...
-No już zaraz wychodzę – mruknęłam, a Dorcas zaśmiała się.
W tej samej chwili ktoś zapukał do drzwi i była pewna, że był to Syriusz.
-Łał, Dor. Ślicznie wyglądasz. - Powiedział od razu, kiedy wszedł. Jak dla mnie - bardzo tandetnie, ale się stara. Tak myślę.
-Dziękuję - Dorcas pokryła się rumieńcami i wzięła go za rękę, po czym wyszli z dormitorium.
-Życzę miłego wieczoru! - krzyknęłam jeszcze, ale chyba mnie nie usłyszała.
Po następnych pięciu minutach wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i zeszłam do pokoju wspólnego i usiadłam na kanapie obok kominka.
CZYTASZ
Huncwoci ✔
FanficHistoria Huncwotów, to historia, która skrywa w sobie wiele tajemnic. Czasem ciekawych, czasem mrocznych, ale czytelnicy to lubią. Dreszczyk emocji, przez co książka staje się ciekawsza. Huncwoci to postacie, o których pisze się teraz wiele książek...