Rozdział 41 *Lily*

4K 269 109
                                    

Co prawda było mi smutno, przez to, że nie jestem już prefektem ale rzeczywiście profesor McGonagall miała rację. Nie wykonałam swojego obowiązku. Byłam zbyt zmęczona i zasnęłam, zapominając o tym, co muszę zrobić.

Jeszcze dowiedziałam się, że Severusa muszą jak najprędzej przenieść do świętego Munga. Nie wiedziałam, że jest z nim tak źle.

***

Siedziałam razem z dziewczynami w Wielkiej Sali na śniadaniu, rozmawiając o tym co zdarzyło się Severusowi. Co prawda nikt go tu nie lubił, ale ni chcemy niczyjej śmierci.
W pewnym momencie do sali weszli Huncwoci i usiedli koło nas.

-Dzisiaj jest pierwszy grudnia - obwiścił James - A co za tym idzie?

Przez chwilę zastanawiałam się nad tym ale nic nie przychodziło mi do głowy.

-To, że dzisiaj przychodzi do nas Glizdogon! - Wykrzyknął radosny Łapa.

No tak! Zapomniałam! Od dzisiaj będzie już cała paczka Huncwotów.

-O której przyjeżdża? - Usłyszałam głos Katie.

-Po kolacji - dołączył do rozmowy Lupin. Wciąż był przygaszony tym, co się stało Snape'owi. Mówi, że to jego wina. Ja osobiście w to nie wierzę. Severus na swoją odpowiedzialność wyszedł w pełnię ze szkoły. Złamał przy tym kilka zasad regulaminu szkolnego.

Szybko skończyliśmy jeść śniadanie i wyszliśmy, żeby zdążyć na zielarstwo. Kiedy szłam z Dor i Kat, podszedł do mnie James. Poprosiłam dziewczyny, żeby zostawiły nas samych a ona cicho zachichotałay i posłusznie odeszły.

-Masz dzisiaj czas po lekcjach - odezwał się po krótkiej chwili - mam w planach gdzieś cię zabrać - załapał mnie za rękę i zaczęliśmy iść.

-Jaki dzisiaj dzień?

-Środa - odpowiedział w szybkim tempie po czym skręcił w lewy korytarz.

-Myślę, że znajdę na ciebie czas - Zaśmiałam się.

-To dobrze, bo nie pożałujesz - złapał mnie w talii i pocałował.

Kiedy weszliśmy do szklarni, gdzie miały się odbyć lekcje, usłyszeliśmy hałas i zobaczyliśmy pełno zielonego dymu, przez co nie dało się zobaczyć nauczycielki ani uczniów.

-Niech ktoś coś zrobi! - Usłyszałam piskliwy głos Amy Roman. - Będę całą brudna przez ten dym!

-Jakbyś nie zauważyła to każdy tu będzie brudny - teraz powiedział Syriusz.

-Nic nie widzę! - Wydarła się jakaś dziewczyna.

-Kto wyłączył światło? - Tym razem powiedział to jakiś chłopak - Ałc! Nie musisz mnie od razu bić!

-Uspokój się, głąbie - kolejny męski głos.

-Spokój!!! - Ryknęła nauczycielka - Zaraz wszystko odczaruje.

Niestety przez pół godziny nie dało jej się nic wymyślić.
Wszyscy chodzili po szklarni, starając się z niej wyjść i zdeżali się ze sobą a ja z Jamesem staliśmy w drzwiach. Próbowałam się nie śmiać, ale kiedy usłyszałam, że Jamie to robi, nie wytrzymałam i również zachichotałaam.

Wreszcie postanowiłam, że nie będę ich zaprzeczać i im pomogę. Szybkim ruchem ręki wyjęłam różdżkę i szybko machnęłam a po chwili cała sala lśniła czystością.

-I przez ten cały czas wiedziałaś, jakie to zaklęcie - Usłyszałam rozbawiony głos Jamesa przy moim uchu.

-Jak widać - Zaśmiałam się.

Huncwoci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz