Rozdział 38 *Remus*

3.7K 261 53
                                    

Biedny Severus wyleciał nagi z sali, a ja razem z innymi śmiałem się do rozpuku. Co prawda nie było to zbyt grzeczne i miłe, ale to już nie moja wina. Smark sam zapracował się na taką opinię.

Oczywiście tę chwilę musiała popsuć McGonagall, która wrzeszcząc coś do nas szła od stołu nauczycielskiego.

-Jak mogliście?! - Krzyknęła i podeszła do nas kilkoma krokami. - Czy wy w ogóle wiecie co zrobiliście?! Brak szacunku do ucznia! To NIEDOZWOLONE!!! Naruszenie kodeksu ucznia, złamanie zasad Hogwartu... - Wyliczała na palcach. Szczerze mówiąc trochę się przestraszyłem. Popatrzyłem się na resztę, ale nie byli tak samo zmartwieni jak ja. Oprócz Lily. Ta wręcz wychodziła z siebie.

-Niech pani sobie daruje - odezwał się Syriusz - Przecież wie pani, że przez te wszystkie lata powinniśmy być juz wyrzuceni ze szkoły już jakieś... - Zaczął -...jakieś czterdzieści dwa razy.

Widać, że chyba przekonał profesor, bo trochę złagodniała ale nadal miała wściekłe spojrzenie.

-Skoro chcecie to zapraszam na szlaban w każdy piątek w lochach.

-Nieeee!!! - Wszyscy zaczęliśmy jęczeć.

-Nie dokończyłam! - Krzyknęła - do końca semestru. Wszyscy - wskazała na nas i ślizgonów.

-Przynajmniej było warto! - Zaśmiał się James razem z Krisem.

Nauczycielka opuściła nas i odeszła do stołu nauczycielskiego. Spojrzałem na profesora Dumbledore'a i przeraziłem się. Był blady. Bardzo blady. Miał sine wory pod oczami, a kiedy sięgał po kielich wina zauważyłem coś co bardzo mnie zaniepokoiło. Mianowicie cała jego prawa ręka była czarna. Jakby kogoś go zaczarował mocnym zaklęciem.

Dyrektor zauważył, że na niego spoglądam i mrugnął do mnie. Uśmiechnąłem się do niego przyjaźnie i odwróciłam do przyjaciół.

-Idę - odezwał się Kris i wskazał na czekającą na niego Dorcas.

-Ja chyba też - zaśmiał się Roy i pobiegł do Kat. Kiedy ich zobaczyłem poczułem ucisk w klatce piersiowej. Nie wiem dlaczego. Nie powinienem nic czuć. Nie mogę być z Katie. Jestem dla niej zagrożeniem. Z Roy'em jest bezpieczna.

-Luniek? Idziesz? - James wyrwał mnie z zamyśleń, a ja spotkałem się ze zdziwionym spojrzeniem przyjaciela.

-Jasne.

Wyszliśmy z wielkiej sali i podażylismy na eliksiry. Po drodze dołączyła do nas Lily, która tak właściwie, przebywa u nas już codziennie.

-Dzisiaj piszemy referat na temat felix felicis - zagadnęła.

-Nie mieliśmy tego już rok temu? - Zapytał zdziwiony Rogacz.

-Mieliśmy - Dziewczyna posłała mu mordercze spojrzenie - Ale w tym roku to powtarzamy. Sądziłam, że chociaż to będziesz pamiętać z tego, co powtarzaliśmy... - Pokręciła głową z niedowierzaniem.

-Oj, Liluś, Liluś... Ostatni rok nauki! Trzeba zaszaleć!

-Ale też trzeba się pouczyć - zwróciła mu uwagę - owszem pozwalam wam korzystać z ostatniego roku, ale w zamian mam widzieć postępy w nauce! - Pogroziła nam palcem, po czym wszyscy się zaśmialiśmy.

Każdy wie, że Huncwoci nie są często spotykani z książkami i zeszytami w ręku. Generalnie oprócz mnie nikt jeszcze nie uczył się do sprawdzianów. Osobiście widziałem tylko raz jak ostro wkuwali na SUM'y i to jeszcze z moją i Lily pomocą. Wiem, że na testach końcowych na pewno zdają.

-Wiecie, że mamy jakieś pięć minut do lekcji? Slughorn nas zabije! - spojrzałem na zegarek.

-Wiesz co Remusie? - Syriusz poklepał mnie po ramieniu - masz rację - powiedział i pobiegł szybko na lekcje.

Huncwoci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz