Rozdział 50 *Dorcas*

2.9K 226 175
                                    

-Peter?! - Krzyknęliśmy wszyscy razem, oprócz Łapy.

-Wiedziałem - westchnął Syriusz kpiąco - Wiedziałem, że tak będzie.

Spojrzałam jeszcze raz na Petera, ale tym razem jego twarz przybrała biały kolor a on sam machał głową w obie strony, jakby chciał się sprzeciwić.

Sama nie mogłam uwierzyć w to, że nasz przyjaciel mógł zrobić coś tak okropnego. Już samo to, że jest śmierciożercą wzbudza we mnie samo obrzydzenie. Oni tępią mugioli! Co mogło się stać Lily, która spała w dormitorium dokładnie kilka metrów dalej?

-Co im się stało? - Spytałam pewnie wskazując na Kat i resztę tam leżących.

-Och, to nic takiego - zaśmiała się Narcyza - zwykły czar uśpienia - machnęła różdżką, a w tym samym czasie trójka przebudziła się ze snu.

Jestem za odwrotem, i żeby uciekać ile się da, ale nie możemy tego zrobić, ponieważ Kat ma bardzo uszkodzoną nogę. Z Remusem i Roy'em jest trochę lepiej. Oboje tez mają liczne zadrapania, ale są w stanie się poruszać.

-Co się tu dzieje? - Zapytał niczego nieświadomy Remus i wstał, by ponieść Kat.

-Nikt z tąd nie odejdzie - zagrzmiał Lucjusz i wyciągnął różdżkę, a razem z nim jego kumple. Ja również zrobiłam to razem z innymi i w taki oto sposób rozpoczęła się walka na różdżki.

Syriusz i James podpisując się swoją obroną przed czarną magią, mieli dwóch na siebie a każdy inny po jednym.

Zauważyłam, jak Remus po kryjomu próbuje wyprowadzić Katie, ale ktoś go pchnął.

-Oni uciekają! - Krzyknął i wskazał na nich, a wszyscy odwrócili się w ich stronę.

-Za to spotka ich kara - Malfoy zaśmiał się szyderczo i wymierzył w Remusa. - Avada Kedavra!

Nie chciałam na to patrzeć. Łzy leciały mi z oczu. Usłyszałam pisk i odbijające się zaklęcie. Zaczęłam szlochać i przytuliłam się do Krisa, który objął mnie ramieniem.

Remus Lupin umarł.






-Katie! - Usłyszałam jak wszyscy krzyczą i rzucają się w jej stronę, a ja zdołałam spojrzeć na tą sytuację.

To co zobaczyłam kompletnie mnie zszokowało. Podbiegłam szybko do Kat i upadłam na ziemię obok niej, głaszcząc ją po włosach. Nie docierały do mnie to, że dotykam martwe ciało przyjaciółki.

Ona żyje i ma się dobrze. Tylko zasnęła. Ona tylko śpi. Śpi wiecznym snem...

***

W dormitorium było cicho. Znów było cicho. Kolejny raz doświadczamy smutku, złości i bezradności w jednym momencie. Ja płakałam, Lily, siedziała cicho, od czasu do czasu szlochając. To co się stało w ostatnim czasie odbiło się na nas bardziej, niż zobaczenie Petera, jako śmierciożerce.

Tłumaczył się, że zmusili go, ponieważ miał dostęp i do Huncwotów, i do Lily, i do wszystkich Gryfonów. Jak zwykle Remus i James - wyrozumiali przyjaciele, przebaczyli mu, i kazali odejść od tego jak najszybciej. Niestety mroczny znak już na zawsze będzie przypominał nam o tym wydarzeniu.

Syriusz, niestety nie uwierzył mu, jak i nie przebaczył. Black, zaczął kolegować się z Krisem, ponieważ obaj, byli poszkodowanymi przyjaciółmi. Zatapiają smutki w kremowym piwie, lub co gorsza ognistej.

Roy obwiniał się, że nie potrafił jej uratować. Nataly i Elen, również były smutne z tego powodu, ponieważ Kat była ich koleżanką. Dlatego siedzą u nas i razem przeżywamy falę rozpaczy.

A ja? Ja przeżywam wszystko tak samo. Rozumiem Petera, ale nie potrafię mu tak szybko wybaczyć. Przyczynił się do śmierci naszej przyjaciółki, którą znamy od początku nauki. Siedem lat. Siedem długich lat.

***

Wszystkie komentarze małe widziane, nawet obelgi.
Kinga miała wene i tak oto się skończyło...
/*

PS Jest właśnie 50 rozdział!!!

Huncwoci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz