- Spier... - warknęła.
Lecz on nie przestawał.
- Posłuchaj mnie...
- Spierdalaj, mówiłam! - wydarła się, waląc go z liścia w twarz.
Przerażona spojrzała na swoje dłonie. Oddychała ciężko, nie mogąc uwierzyć w to, co przed chwilą zrobiła.
- Nie ma sprawy - mruknął w odpowiedzi, pocierając czerwony policzek.
I odszedł.
Płakała? Nie.
Żałowała? Nie.
No daj spokój, nie mogła być taka bez uczuć! Mogła, oj, mogła.
Kim ona w ogóle jest? Nie wiem kim, tylko przekazuję historię, przestań mnie pytać!
Kontynuując.
Odwróciła się i otworzyła najbliższe okno. W twarz uderzył ją strumień zimnego, wilgotnego powietrza.
Odetchnęła głęboko.
Wyskoczyła? Na bogów, przestań, i tak nic ci nie powiem!
Rozejrzała się po szkolnym korytarzu.
Zawsze była tym problemowym dzieckiem. Może wreszcie ukróci cierpienia jej najbliższych, kończąc z tym.
Lewo? Czysto. Prawo? Czysto.
Weszła na parapet, wysuwając nogi za okno. Stukała rytmicznie piętami o cegły pod parapetem.
Zimne powietrze orzeźwiało ją.
Kiedy z tym skończy, nie będzie już zimnego powietrza. Ale nie będzie też kłopotów. Więc co? Kończymy?
Wstała, powoli, rozkoszując się wybornym widokiem z dziesiątego piętra.
I wtedy usłyszała muzykę.
It's been a long day without you my friend,
and I'll tell you all about it when I see you again.
We've come a long way from where we began.
Oh I'll tell you all about it when I see you again.
Nie mogła tego znieść. Skąd dochodziła ta przeklęta muzyka? Obejrzała się. Pusto. Przeczesała chodnik wiele metrów pod nią. Też pusto.
Dobra, dosyć tego. Skacze. Koniec. Nie będzie muzyki, zimnego powietrza, problemów. Nie będzie jej i będzie spokój.
Skoczyła? Przestań, mówiłam!
Skoczyła.
Ale wszystko poszło nie tak.
Ktoś ją złapał, zaledwie piętro niżej. Spodziewała się chociaż mocnego uderzenia o cegły budynku, ale zamiast tego poczuła tylko puch.
Poduszka do cholery!
Podniosła wzrok.
- Zadowolony? - mruknęła, przyglądając się jego wciąż zaczerwienionej twarzy, kiedy wciągał ją z powrotem przez okno.
- Owszem. - odpowiedział.
Postawił ją obok siebie, strzepując niewidzialny kurz z jej ubrań.
- Czy ty zawsze będziesz mi przeszkadzać? - warknęła, kiedy skończył, przyglądając się jej twarzy.
- Owszem.
Obeszła go. Wolno, przyglądając się jego włosom.
- Czego chcesz? - zapytała sucho.
- Niczego. - odpowiedział.
Zatrzymała się, zaskoczona i kompletnie zdezorientowana.
- Nie... Chcesz... Niczego...? - zapytała, ważąc słowa, jakby były ze szkła.
Zaśmiał się.
- Niby czego miałbym od ciebie chcieć? - zapytał. - Pieniędzy?
Jego ostatnie słowo zakłuło ją boleśnie. Ale nic nie powiedziała.
Zamknął okno, zgarniając plecak spod kaloryfera.
- Idę, i już nie wrócę, żeby było jasne. - powiedział tylko.
- Jesteś beznadziejny.
- Najzupełniej się z tobą zgadzam. Jestem beznadziejny.
"Nawet tak nie myśl"
Proszę, wyraź swoje zdanie w komentarzu, a jeśli masz jakiś pomysł na oneshot to wal ^^
YOU ARE READING
» ship that shit » oneshoty
Randomniekoniecznie ship i niekoniecznie shit ale coś na pewno się znajdzie » oneshoty » [12/15-08/16]