#bez_tytułu7

286 25 0
                                    

Michaela Lores biegła po żwirowanych alejkach parku w centrum Hongkongu. Nie bez powodu nazywana była Zwyciężczynią. W czasach kiedy była agentką NYCU18A, wygrywała wszystkie biegi i sprinty.

Minęła jakąś starszą panią karmiącą gołębie i małego chłopca na TupTupie.

Taka różnica wieku w odległości mniej niż 5 metrów. Michaela zastanawiała się, jak będzie wyglądać, kiedy będzie stara. Napewno będzie wciąż trenować, trzymając formę, słuchać tej samej muzyki i robić w konia wszystkich dookoła.

Ale kiedy była taka mała? To było bardzo dawno. Żadnych obowiązków, zmartwień, problemów. Tylko pozazdrościć.

Przebiegła obok przystojnego dwudziestokilkulatka w okularach, trzymającego stos książek. Jej serce zabiło szybciej, kiedy uświadomiła sobie, że wygląda niemalże tak samo jak jej chłopak z czasów NYCU18A. Te same potargane czarne włosy, te same okulary a'la Harry Potter, ten sam rozemocjowany wyraz twarzy. Zawsze wyglądał, jakby pędził coś opatentować, zanim zrobi to ktoś inny. Uśmiechnęła się mimo woli. Było jej głupio, że nie zainteresowała się przyszłością Nate'a. Zawsze myślała, że będzie wykładał chemię na jakimś uniwersytecie, wiecznie czegoś zapominając i niemiłosiernie piszcząc kredą na tablicy. Możliwe, że to właśnie teraz robi. Naucza gimnazjalistów wiązań kowalencyjnych spolaryzowanych albo jonowych. Michaela ponownie zerknęła na młodzieńca, który znikał już za drzewami, pisząc coś pośpiesznie w notesie, z podręcznikiem do historii w zębach. Przypomniała sobie, kiedy pierwszy raz zagadał do niej Nate. Przyszedł wtedy do pokoju, który dzieliła z Laurą, jak zwykle trzymając w ręce plik drobniutko zapisanych kartek na temat związku między położeniem pierwiastka chemicznego w układzie okresowym a jego właściwościami.

- Hej. - zamachał do Michaeli żółtym zakreślaczem. - Laura, mogę z tobą pogadać? Wiesz, to ważne.

Mimo, że Nate pomylił ją z jej bliźniaczką Laurą, Michaela nie poprawiła go i wpuściła do środka. Ludzie często tak robili.

Nate podrzucił książki pod pachą.

- Tak sobie myślałem, że lubię Michaelę, i może ty byś mogła...- wił się chłopak.

Michaela uniosła ze zdziwieniem brwi, ale zanim zdążyła coś odpowiedzieć, do pokoju wpadła jej zdyszana siostra.

- Hej, Michaela! - rzuciła Laura, podbiegając do swojego biurka i przetrząsając szuflady w poszukiwaniu zeszytu od języka rosyjskiego. - Cześć, Nate!

Chłopak najpierw zbladł, później zrobił się niemiłosiernie czerwony, żeby w końcu zzielenieć jak brokuł.

- To ja już pójdę. - wybąkał, wskazując drzwi i w pośpiechu upuszczając na ziemię podręcznik od chemii.

Michaela zastąpiła mu drogę.

- Nanaprawdę mumuszę już...

Ten naprawdę ciekawy wywód został przerwany przez całus Michaeli. Dziewczyna odeszła o krok.

- Myślę, że ona też cię lubi. - uśmiechnęła się Michaela.

Dorosła Michaela ponownie uśmiechnęła się pod nosem, wspominając dobre chwile. Chodziła z Nate'm do końca ich kariery w NYCU18A, a ich związek skończył się okropną kłótnią na temat przyszłego życia. Nate chciał studiować chemię na najlepszym uniwersytecie w Nowym Jorku, a potem zostać wykładowcą i wieść spokojne życie, z dala od niebezpiecznych misji i ryzykowania. Michaela miała zupełnie inne pojęcie o swoim dorosłym życiu. Chciała zwiedzić Amerykę Południową i część Europy, ze szczególnym przystankiem w Polsce, ponieważ zainteresował ją ten kraj, którego języka się uczyła. Potem zamierzała osiedlić się w Australii, ewentualnie pomagając agentom, którzy będą tam na misji. Zamierzała pracować jako trenerka lekkoatletyki dla zaawansowanych ze szczególnym naciskiem na biegi maratońskie. Z Nate'm pokłóciła się o miejsce zamieszkania i ostatecznie oboje doszli do tego, że lepiej im będzie bez siebie nawzajem. Tak naprawdę, Michaela nigdy nie pogodziła się z jego odejściem, i jej życie było niepełne. Ile by teraz dała, żeby wrócić do tej kłótni i ustąpić. Brakowało jej tego belferskiego tonu Nate'a, jego wiecznego zabiegania i dolepiania karteczek z napisem "chlorek sodu" na kuchennej solniczce.

Niestety, teraz była tutaj, w Hongkongu, starając się korzystać jak może z chwilowego uwolnienia z Australii. Liczyła na to, że w końcu wszyscy dotrą do bazy głównej i będzie miała chociaż tyciuteńką szansę na znalezienie Nate'a.

Na razie skupiła się na treningu, pokonując już czwarty kilometr pod rząd. 


» ship that shit » oneshotyWhere stories live. Discover now