Chrisse dla @mopsiczek26

333 41 11
                                    

Chris

Z racji tego, że pojutrze walę tynki c: (a w poniedziałek mam dla was niespodziankę! Teraz to już nie niespodzianka, głupia ja -,-)


Ręce wprost spływały mi potem.

- Na pewno wszystko okej? - spytałem jeszcze raz.

Lizzie, moja siostra, zaśmiała się głośno.

- Chris, lepiej już być nie może. Jesteś gotowy.

Jeszcze raz zerknąłem w lustro. Miałem na sobie dżinsy i zwykły obozowy podkoszulek, ale nie o mnie teraz chodziło. W ręku trzymałem włócznię, pozłacaną i rzeźbioną, z grotem z cesarskiego złota. Mniej więcej w połowie jej wysokości zawiązana była wstążka w krwistym czerwonym kolorze.

- Ile mam jeszcze czasu? - ostatni raz poprawiłem wstążkę na włóczni.

Lizzie zerknęła na zegarek.

- Piętnaście minut. - odparła. - Leć już, bo nie zdążysz.

Wybiegłem z domku numer jedenaście, mijając po drodze roześmianych obozowiczów. Niejedni chodzili, trzymając się za ręce, wymieniając podarki i przytulając się.

Nienawidziłem Walentynek, i to z całego serca.

Mój cel wyszedł z domku numer pięć i zgodnie z planem skierował się do lasu. Podążałem za nim (a raczej za nią, lol), starając się nie robić hałasu.

Dopiero kiedy trafiliśmy na polanę, dogoniłem ją.

- Cześć, Clarisse! - zawołałem, modląc się, żeby miała w miarę dobry humor.

Odwróciła się.

- Cześć, Chris... - spojrzała na mnie podejrzliwie, a nie zobaczywszy nic podejrzanego, wróciła wzrokiem z powrotem na moją twarz. - Co tu robisz?

Odchrząknęłem, starając się za bardzo nie denerwować.

- Pomyślałem, że może miałabyś ochotę na pojedynek?

Twarz Clarisse rozjaśniła się.

- Jasne! Czym będziesz walczył?

Uniosłem włócznię, zsuwając z niej wstążkę.

- Chyba tym. - mruknąłem, obracając włócznią kilka razy. - Zwycięzca bierze broń przeciwnika. Zgoda?

Clarisse uśmiechnęła się łobuzersko.

- Zgoda.

Chyba nie muszę mówić, że moja porażka była druzgocąca. Skończyłem, leżąc na ziemi, przygnieciony jej glanem, a ona trzymała w ręku obie włócznie.

- Całkiem niezła włócznia, Chris. - odsunęła się, przyglądając trofeum.

- Tja... - liczyłem na coś lepszego, no ale cóż.

Clarisse kucnęła obok i pocałowała mnie w policzek.

- Miło, że pamiętałeś. - uśmiechnęła się, po czym wyciągnęła do mnie rękę. - Idziesz? Chciałabym ci wynagrodzić stratę włóczni.

Uśmiechnąłem się.

I wiecie co?

Chyba jednak lubię walentynki. 


W ostatnim oneshocie rzeczywiście było Tratie :) nie zawiedliście mnie c:

» ship that shit » oneshotyWhere stories live. Discover now