Artemida x bóg/heros dla @MikoajUbych

320 29 8
                                    

Na początku chciałam ją zesparować z Apollinem, ale potem przypomniałam sobie, że są bliźniakami :')

Powiedziałeś, że mogę ją zesparować z kim chcę, więc... Będzie z tobą! :')

(Widzę, teraz się załamujesz, strzelasz facepalm, "co ta baba robi?")

Och, nie martw się, tylko żartowałam hehehehehhe


Artemida x (fanfary) Jack!!! Wiem, gówniane imię, ale nieważne xDD

Artemida

Świat śmiertelników to nie przelewki. Zanim dotarłam tam, gdzie miałam dotrzeć, zostałam dwukrotnie napadnięta.

Oczywiście, jestem boginią, więc tak łatwo ze mną nie mieli, no ale cóż.

Jeden z nich był wyjątkowo upierdliwy. Kiedy myślałam już, że leży sobie spokojnie bez przytomności, poderwał się z ziemi i powalił mnie jednym, celnym ciosem.

"Odłucznij się ode mnie" (wymyślamy nowe przezwiska xDD)

Nagle usłyszałam za sobą łomot, chrzęst metalu, trochę kopnięć, uderzeń, a na końcu głośny łoskot i szybkie kroki.

- Hej, nic ci nie jest?

Przekręciłam się na plecy, żeby zobaczyć, kto to, u licha, jest. Ową osobą, która mnie uratowała, był chłopak około 17 lat, z poczochranymi blond włosami i niebieskimi jak morze oczami. (Zauważyliście, że kiedy ktoś jest w kimś zakochany, to porównuje jego oczy do natury? xDD)

[ja pierdziu... To chyba jednak ty xDD zależy, czy masz niebieskie oczy xDD]

- Nie... - mruknęłam pod nosem, siadając na ziemi. - Coś ty za jeden?

Chłopak zaśmiał się głośno, odchylając głowę do tyłu w charakterystycznym, rozbawionym geście, który ma uchodzić za "słodki".

- Jack. - odpowiedział, podając mi rękę.

Zignorowałam ją, podnosząc się sama i otrzepując kurtkę kilkoma krótkimi ruchami nadgarstka. Ciepłą srebrną kurtkę zamieniłam na zgniłozieloną parkę, zostając w szarawym podkoszulku. Zrobiłam to dość dawno temu, kiedy to całe "globalne ocieplenie" zaczęło dawać się we znaki.

- Jesteś półboginią? - głos nowo poznanego chłopaka wyrwał mnie z zamyślenia.

Zaczęłam wyłamywać sobie kostki palców, zastanawiając się nad odpowiedzią. Gdybym powiedziała mu, że jestem Artemidą, co by zrobił? Padł przede mną na kolana? Nie sądzę. Powiedzenie mu, że jestem półboginią też nie wydawało mi się dobrym rozwiązaniem.

- Hmm?

- T-tak, jestem półboginią. - odpowiedziałam w końcu. Co dalej? A jak spyta się o boskiego rodzica? Wiem!

Dokładnie tak jak przewidziałam, Jack przeczesał blond włosy ręką i zadał owo pytanie.

- Kto jest twoim boskim rodzicem? Afrodyta? - uśmiechnął się zalotnie.

Zazgrzytałam zębami.

- Zeus. - wykrzywiłam twarz w nienaturalnym uśmiechu pogardy.

Jack zagwizdał.

- Nie wiedziałem, że Gromowładny ma jakieś dzieci poza tą ładną Łowczynią i rzymianinem. - przechylił głowę na bok, przyglądając mi się uważnie.

Poczułam, jak złoty ichor się we mnie gotuje.

- Tą ładną Łowczynią? - warknęłam. - Masz na myśli Thalię Grace?

- Zadrosna? - Jack założył ręce na piersi, uśmiechając się kącikiem ust.

Tego już za wiele. Pstryknęłam palcami i zza moich pleców wyskoczył tuzin Łowczyń.

- A-Artemida? - wyjąkał chłopak, nagle tracąc pewność siebie.

Teraz to ja się uśmiechałam.

- Tak jest, mały.

Jack zaczął cofać się pod ścianę, oczy miał szeroko otwarte z przerażenia.

- Ja... Ja nie chciałem, pani, zlituj się! - padł na kolana, opierając dłonie o chodnik.

Zmrużyłam oczy.

- Nauczyłbyś się trochę szacunku do bogów... - niby od niechcenia szturchnęłam go czubkiem mojego łuku.

Jack wzdygnął się, jakby myślał, że chcę go zadźgać.

- T-tak p-pani!

Odwróciłam się i wydałam kilka poleceń moim Łowczyniom, po czym odwróciłam się z powrotem do Jacka.

- Nie każdy bóg potraktowałby cię tak jak ja. - odparłam. - Lepiej naucz się zachowywać, bo marnie skończysz.

Odbiegłam.

Co się ze mną stało?

Dawniej, bez wahania zabiłabym każdego, kto by mi przeszkadzał.

Robię się miękka?


Dobra, nie jest to arcydzieło, no ale jest xDD sorry, że tak długo itd ale jakoś nie mogłam się do tego zabrać xDD  

» ship that shit » oneshotyWhere stories live. Discover now