Druga część ostatniego oneshota. Mam nadzieję, że każdy się połapie. Miłego czytania, smrodki
Znów ten sam pokój.
Te same meble.
Ten sam chłopak.
Czy coś się zmieniło?
O spotkaniu z Atlantą chłopak myślał dużo. Bardzo dużo.
Słychać skrzypienie pryczy naprzeciwko drzwi i kupka czystej rozpaczy przewraca się z boku na bok, ciągnąc za sobą patchwork. Jeden z jego rogów zahacza o wystający z łóżka pręt i rozrywa się bezgłośnie. Chłopak nawet nie ma o tym pojęcia.
- Cholera.
A może jednak ma.
Podnosi się do pozycji siedzącej, przykładając ręce do twarzy. Ukradkiem zerka na kolejną dziurę w patchworku. Niedługo będzie mógł go nosić jak przewiewny kombinezon rolnika.
Zerka na elektroniczny zegarek wmontowany w ścianę nad drzwiami.
Ma jeszcze sześć minut, zanim zapalą się światła, a jego dzień oficjalnie się zacznie.
Tylko dzięki tym ograniczonym do minimum dawkom ciemności, chłopak jest w stanie odróżnić dzień od nocy. Chociaż, kto wie? Może już dawno przesunęli zegarek, zmienili pory wydawania jedzenia i gaszenia światła. Może wcale nie był dzisiaj maj - jakby wypadało wegług obliczeń Leo.
Chłopak ziewa przeciągle, kładąc się z powrotem.
Sześć minut snu to w końcu sześć minut snu, których za nic w świecie nie można zmarnować. Potem może sobie ćwiczyć, zabrać się za łatanie patchworku, pozdrapywać tynk ze ścian albo coś równie pożytecznego.
Wtem drzwi otwierają się.
Leo udaje, że śpi. Jeśli ktokolwiek chce z nim skończyć, ma do tego pełne prawo. Nikt nie będzie go bronił. Nawet on sam.
- Dzień dobry, śpiochu.
Głos przybysza jest miękki niczym świeżo uprana kołdra i niemal równie uzależniający. Słychać w nim stanowczość i pewną szorstkość - ale wciąż jest przyjemny w wydźwięku.
Leo zna ten głos.
- Pamiętasz mnie? - pyta głos. - Jestem Atlanta. Atlanta Young. Twoja przepustka.
Leo wolno obraca się wokół własnej osi, a ich spojrzenia krzyżują się.
Okazuje się, że dziewczyna kuca tuż przy łóżku, dłonią opierając się o jeden z wystających prętów. Zanim chłopak zdąży zaprotestować, Atlanta siada obok niego, zrywając kontakt wzrokowy.
- Czy nikt nie może wymienić tego łóżka? - syczy dziewczyna.
Wpatruje się w swoją rękę, którą dosłownie przed chwilą zdjęła z pręta. Po sposobie, w jaki się irytuje i pociera dłoń, można poznać, że zardzewiały kawałek metalu rozorał jej skórę.
- Byłoby miło. - odpowiada Leo, porzucając na dobre myśli o spaniu.
Unosi się na ramionach i wpatruje w drobną rankę na wewnętrznej stronie jej dłoni. Krew cieknie wolnym strumyczkiem, wciskając się w jej linie papilarne.
W półmroku włosy Atlanty świecą się delikatnie. Dzisiaj wyglądała inaczej - długie dżinsy zamieniła na spodnie moro, a sportową koszulkę na szary podkoszulek z lwem. Czerwono-biała koszula wciąż wiernie wisi opleciona wokół jej talii.
Dziewczyna unosi rękę, żeby wytrzeć krew o swoje spodnie, ale zostaje zatrzymana przez chwyt Leo. Jego palce zaciskają się wokół nadgarstka.
- Puść mnie.
W jej głosie słychać zdenerwowanie.
Najwyraźniej powiedziano jej, że nie jest tutaj bezpieczna.
- Puść mnie, Leo. - powtarza Atlanta.
Chłopak sięga drugą ręką pod łóżko i wyciąga stamtąd czerwoną, pokiereszowaną apteczkę. Jego uścisk nie poluźnia się aż do momentu, w którym dłoń Atlanty jest ścisło zabandażowana.
Dziewczyna nie zwleka ani chwili, wyszarpując rękę z jego uścisku.
- Dzię-dziękuję.
W jej głosie słychać strach. Jąka się.
- Jeśli nie masz nic przeciwko, możemy już zacząć. - powoli wraca do normy, uspokajając drżenie.
Leo nie czuje potrzeby odezwania się.
- Więc... - zaczyna Atlanta. - Czego się boisz?
Ze strony chłopaka dobiega krótkie parsknięcie.
- Zdaje mi się, że już to sobie wyjaśniliśmy. - odpowiada.
Dziewczyna wstaje z pryczy i kieruje się w stronę drzwi. W momencie, w którym jej dłoń ląduje na klamce, trupie, białe żarówki zostają włączone.
Spod stóp dziewczyny wygląda cień, skierowany czubkiem w stronę chłodnego metalu drzwi. Jej pięty liże drugi cień - chłopaka, do którego przyszła.
Cisza dzwoni w uszach.
Dziewczyna naciska klamkę.
Ale drzwi nie ustępują.
YOU ARE READING
» ship that shit » oneshoty
Randomniekoniecznie ship i niekoniecznie shit ale coś na pewno się znajdzie » oneshoty » [12/15-08/16]