rozdział trzeci

5.6K 998 203
                                    

Eva: Jeśli możesz to wpadnij do mnie, nie uwierzysz, co się stało.

Nie otrzymuję od niej odpowiedzi, ale za dziesięć minut słyszę dźwięk dzwonka do drzwi. Wpuszczam przyjaciółkę, która od razu zasypuje mnie stosem pytań.

– Czy coś się stało? Skąd nagle taki SMS? Czy chodzi o tego sobowtóra? Jesteście spokrewnieni? Opowiadaj szybko, o co chodzi! – Dziewczyna odgarnia z czoła blond włosy i z podekscytowaniem wpatruje się w moją twarz, szukając na niej jakiś wskazówek.

Spokojnie Meg, chodź ze mną na górę, a sama zobaczysz i nie, nie jesteśmy ze sobą spokrewnieni. – Odpowiadam jej ze śmiechem i kieruję się na schody.

Pokazuję przyjaciółce pluszaka, jej mina jest mniej więcej taka, jak moja, gdy dostałam paczkę i ją otworzyłam.

– O kurczę, Eva... Ten chłopak jest niesamowity! Ty to zawsze masz szczęście! Ja jeszcze nigdy nie spotkałam na czacie kogoś takiego, a tobie udało się to za pierwszym razem! – Robi naburmuszoną minę i próbuje ukryć uśmieszek. – Koniecznie musicie się spotkać, z tego będzie coś większego, mówię ci!

Robię się czerwona, jak burak i odpowiadam.

– Też chciałabym się z nim spotkać, wydaje się taki podobny do mnie... We wszystkim... Tylko wiesz, że moi rodzice nigdy się nie zgodzą na wyjazd do Francji? – Robię smutną minę i siadam na łóżku obok dziewczyny, która już zdążyła się tam usadowić.

– Oj przestań, przecież nie muszą się o tym dowiedzieć. Pojechałabyś na jeden dzień mówiąc im, że jedziemy na weekend nad jezioro, nie zorientują się, przecież są wakacje.

– No nie wiem... Poza tym znamy się krótko, tak naprawdę nie wiem, kim on jest...

– W tej chwili się zamknij i napisz mu o swoim pomyśle, teraz! – Uśmiecham się i wykonuję polecenie Meg, która pewnie ma rację, jak zawsze, jeśli chodzi o chłopaków, zdecydowanie powinniśmy się spotkać.

Eva: Aaron, słuchaj może się spotkamy? Fajnie by było gdzieś razem wyskoczyć i pogadać :D

Aaron: Pewnie, ja mógłbym przyjechać do ciebie, bo podejrzewam, że ty do mnie byś nie mogła, prawda? ;)

– Widzisz? To nawet lepiej, nie musisz się ruszać z Hiszpanii! – Słyszę przekonujący głos przyjaciółki i kiwam głową, zgadzając się z jej słowami.

Eva: Dobrze podejrzewasz :) To jak? Kiedy?

Mam jakieś dziwne przeczucie, że to nie jest dobry pomysł, że za bardzo się śpieszę, ale bezmyślnie je ignoruje.

Aaron: Hmm, słuchaj mój tata jedzie w przyszłą sobotę akurat w sprawach służbowych do Barcelony, mogłabyś tam dojechać?

Spoglądam na Meg i podnoszę pytająco brew czekając na jej opinię na temat jego wiadomości.

– Autobusy do Barcelony są tanie Eva, a poza tym to przecież blisko, znasz to miasto, jesteś tam przynajmniej raz w miesiącu na zakupach, pojedziesz tam i koniec kropka.

Ma rację, co może mi się stać?

Eva: W takim razie ustalone, w przyszłą sobotę w Barcelonie, gdzie dokładnie? Może Starbucks w centrum? Wiesz, gdzie to jest?

Aaron: Sprawdziłem w Internecie i już wiem :)

Eva: To świetnie :)

Aaron: Przyjedziesz sama?

Spoglądam na przyjaciółkę i widzę niesmak na jej twarzy.

– Muszę zajmować się młodszym bratem... – Wzdycham cicho i łapię się za skronie.

– Meg, to co ja powiem rodzicom? Że gdzie jadę?

– Ni  nie powiesz, wrócisz przed rodzicami, uda się Eva. – Patrzę na jej przekonujący wyraz twarzy.

Przyjaciółka nie za bardzo mnie uspokaja swoimi słowami, ale daje sobie z nią spokój.

Eva: Niestety tak ;/

Aaron: Nie mogę się już doczekać :*

Eva: Ja tak samo, będzie świetnie. A o której godzinie? Muszę sprawdzić sobie autobus.

Aaron: Może o dwunastej w południe?

Szybko wchodzę na stronę hiszpańskich linii autobusów i znajduję odpowiadający mi transport, wyjadę o dziewiątej.

Eva: Mi pasuje :)

...

Przez kolejne dni, aż do soboty bez przerwy czatuję z Aaronem. Obydwoje nie możemy doczekać się dnia naszego pierwszego spotkania, cieszę się, jak mała dziewczynka, chyba zaczynam czuć do niego coś więcej, przynajmniej tak mi się wydaje.

Mamy spotkać się na dwie godziny, pogadać, a potem niestety się rozstać. Gdybym wiedziała, jakie on naprawdę ma plany na nasze spotkanie nigdy bym tam nie pojechała, nigdy, niestety czasu nie da się cofnąć.

---------------------------
Moi Drodzy! Naprawdę mam wątpliwości do tego czy ktokolwiek czyta jeszcze to opowiadanie :/ Więc mam prośbę, jeżeli to czytasz to pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza, inaczej nie będę pisać dalej bo to by było bez sensu :/

A teraz pytanie do Was (jeśli ktoś to w ogóle czyta :D) Macie jakieś podejrzenia do tego co wydarzy się w Barcelonie? Piszcie swoje teorie!

Internetowy Sobowtór Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz