rozdział siedemnasty

4K 523 53
                                    

Przecieram rękoma opuchnięte od płaczu oczy i przewracam się na drugi bok. Nie wstanę dzisiaj z łóżka, nie ma mowy, nie mam na to siły, poprawka, nie mam na nic siły. Nienawidzę tego dupka Aarona, Boże przecież on się tak nawet nie nazywa. Jego imię to Blaise! W takim razie nienawidzę tego dupka Blaise'a. Ciekawe, co zrobiłaby na moim miejscu Meggi. Pewnie zaczęłaby go wyzywać od najgorszych, co i tak nie przyniosłoby skutku.

Teraz, wszystko jest takie przejrzyste. Nie odzywał się przy mnie, bo obawiał się, że zostanie zdemaskowany, nienawidzę go z całego serca, naprawdę. Wciskam swoją opuchniętą twarz w poduszkę i próbuję zatamować nią strumień łez, który pragnie spłynąć po moich policzkach, a potem wolno wsiąknąć w miękki materiał.

Po ujawnieniu się "Aarona" nie spałam całą noc, którą poświęciłam na przemyślenia. Nie mogę utrzymywać z nim jakiegokolwiek kontaktu, nie zniosę jego widoku. On mnie zranił. Nie ważne jest to, jak zachowywał się przed swoimi pierwszymi słowami, nie ważne, że mnie przeprosił, nie ważne, że jest cholernie przystojny. Ważne jest to, że mnie uwiódł przez internet, a potem porwał albo przynajmniej przyczynił się do mojego porwania. To przez niego jestem tutaj, to przez niego wczoraj ubyło mi pół litra krwi, to przez niego zemdlałam, to przez niego mam z tyłu głowy ogromnego strupa, to wszystko jest jego wina. Takie właśnie powinnam mieć o nim zdanie, on jest tylko zadufanym w sobie chłopcem, który chciał zarobić trochę kasy na nielegalnym gównie, poprzez bawienie się uczuciami głupiej nastolatki, mnie.

W sumie, to nawet jakbym przeraźliwie mocno chciała mu wybaczyć, to chyba nie byłabym w stanie tego zrobić, nie jestem typem osoby, która potrafi od tak wszystko zapomnieć i zacząć od nowa. W ogóle, o czym ja teraz myślę? Kto powiedział, że ten idiota będzie prosił mnie o wybaczenie? Wcale nie zdziwiłabym się, gdyby totalnie mnie olewał.

Kręcę głową, która swoją drogą nadal mnie strasznie boli. Wczoraj nieźle oberwała, oczywiście, przez moją bezmyślność.

Wzdycham z frustracją i próbuję oczyścić swój umysł z tych niepotrzebnych, toksycznych myśli. Muszę się uspokoić i na spokojnie obmyślić całą strategię od początku do końca. W nocy miałam na to kilka godzin, a postanowiłam tylko jedną rzecz, nie odezwę się do niego. Ale czy to będzie w ogóle możliwe? On przecież tutaj pracuje, znając życie wszędzie, gdzie nie spojrzę będą migać mi jego ciemne włosy.

Zdecydowanie muszę popracować nad koncentracją, nie potrafię się skupić. Marszczę brwi i ponownie próbuję zebrać swoje rozbiegane myśli. Czynność tą przerywa mi doktor, który z dużym uśmiechem na twarzy wparowuje do pomieszczenia. Jak zawsze ma na sobie biały kitel, który sięga mu za kolana i jest zapięty na ostatni guzik. Spod niego wystają mu dżinsowe spodnie, a na nogi założone ma takie same klapki, jakie dostałam pierwszego dnia. Robert trzyma w ręce talerz z kanapkami, co świadczy o tym, że jest poranek, pewnie nie będziecie w stanie mnie zrozumieć, ale życie bez okien i zegarka jest naprawdę trudne.

Jego uśmiech blednie, kiedy spogląda na moją twarz. Jestem w stanie wyobrazić sobie, jak w tej chwili wyglądam, więc nie dziwi mnie, kiedy mężczyzna, jak najszybciej znajduje się przy moim łóżku i posyła mi pełne współczucia spojrzenie.

– Widzę, że już po wszystkim. – Wzdycha i odkłada mój posiłek na biurko. – Tak, jak mnie prosiłaś zrobiłem, co w mojej mocy i poszperałem trochę w twojej historii. Okazało się, że Aaron to Blaise, co już wiesz... – Mężczyzna przez chwilę milczy, jakby szukał odpowiednich słów. – Poprosiłem go, żeby sam ci o tym powiedział, zgodził się, ale to chyba dobrze, prawda? Chyba wolisz taką prawdę niż życie w ciągłym kłamstwie? – Twierdząco kiwam głową i przygryzam od środka policzek. Zastanawiam się czy powinnam mu wspomnieć o nagłym przypływie emocji ze strony chłopaka, ale stwierdzam, że on chciałby, żeby to zostało między nami. W sumie nigdy nie widziałam płaczącego chłopaka w jego wieku, z jednej strony było to bardzo dziwne, a z drugiej na swój sposób urocze.

Internetowy Sobowtór Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz