– Tamten mężczyzna, to on uprowadził mnie w Paryżu! – Chłopak pociera dłonią oczy. – Dlaczego ty z nim rozmawiałaś?!
– Archer... Mnie też uprowadził tylko... – Przypominam sobie o tym, że przecież nie opowiedziałam mu jeszcze swojej historii, ten fakt dobija mnie jeszcze bardziej.
– Domyśliłem się i dlatego nie rozumiem, dlaczego zachowujesz się w stosunku do niego w normalny sposób! – Pomiędzy nami panuje przerażająca cisza, przerywana śpiewem ptaków. Wiem, że muszę mu wszystko opowiedzieć, teraz albo nigdy.
– To strasznie długa i zagmatwana sprawa, więc po prostu musisz wysłuchać jej całej od początku do końca, żeby móc zrozumieć... – Przełykam głośno ślinę tak, że mam wrażenie, jakby chłopak to usłyszał. – Mówię tutaj o tym, w jaki sposób zostałam uprowadzona, chyba jestem w stanie już ci wszystko opowiedzieć...
– A więc słucham, jeśli jesteś gotowa to bardzo się cieszę, obiecuję, że zrobi ci się lżej na sercu, kiedy w końcu wydusisz z siebie to wszystko. – Jego twarz przybiera łagodniejszego wyrazu, przez co wiem, że uświadomił sobie, jakie to wszystko jest dla mnie trudne i zaczyna mi współczuć, zawsze w końcu tak się dzieje. – W ogóle przepraszam za moją reakcję na tego chłopaka, ale sama wiesz, jaki mam do niego stosunek po tym wszystkim, co mi zrobił, mam na myśli chociażby to, że udawał mojego przyjaciela. – Kiwam ze zrozumieniem głową. – To było strasznie impulsywne, teraz jest mi cholernie wstyd, jeszcze raz przepraszam...
– W porządku, rozumiem, nic wielkiego się nie stało. – Mimo stresu, jaki odczuwam posyłam Archer'owi szeroki uśmiech pełen szczerości.
– To było strasznie egoistyczne z mojej strony, tyle czasu się nie widzieliśmy, a ja nawet się z tobą nie przywitałem... – Zbliżam się do wózka i mocno przytulam blondyna, który odwzajemnia uścisk. Na powrót siadam na przeciwko niego i opieram dłonie na zielonej trawie. Wokół nas słychać śpiew ptaków, a pogoda jest wprost wymarzona na długie spacery.
Jak zwykle przyszliśmy na naszą polanę z dużym kamieniem. Niestety całą drogę przemilczeliśmy. Obydwoje potrzebowaliśmy chwili na przemyślenie sobie wszystkiego, co do tej pory się wydarzyło.
– Pewnie domyślasz się, dlaczego nie przyszłam następnego dnia po naszym spotkaniu, prawda? – Chłopak kiwa głową i wbija wzrok w dłonie położone na kolanach.
– Może najpierw powiesz mi wszystko, co wydarzyło się w poprzednich dniach, a dopiero potem swoją historię? Myślę, że od początku tak powinno być... – Zgadzam się z nim, zupełnie inaczej wyobrażałam sobie moment, w którym w końcu go zobaczę. – Co wycieli tobie najpierw? – Marszczę brwi ze zdziwienia, po raz kolejny zaskoczył mnie swoją bezpośredniością, jeśli chodzi o tak poważne tematy.
– Nerka, na pierwszy ogień poszła nerka... – Odpowiadam i pod wpływem emocji zaczynam rozrywać na malutkie kawałki mały, zielony listek.
Chłopak nie odpowiada od razu, ale czuję na sobie jego uporczywe spojrzenie.
– U mnie też, myślę, że mają w każdym przypadku taką samą strategię.
– Jeśli mogę zapytać... – Podnoszę głowę i natrafiam prosto na jego oczy. – Ile operacji masz już za sobą? – Wstydzę się swojej bezpośredniości, ale nic nie poradzę na to, że jestem strasznie ciekawa odpowiedzi na to pytanie.
– Cztery. – Zaciskam usta w cienką linię. Chłopak ze spokojem wpatruje się w moje przepełnione strachem oczy. On dobrze wie, jak bardzo wpłynęła na mnie ta odpowiedź.
– Uważasz, że to koniec operacji na tobie? – Mój głos jest cichy i drżący. – Przecież oni wykończyli cię już tak bardzo... – Łamie mi się głos, przez co nie jestem w stanie dalej mówić.
CZYTASZ
Internetowy Sobowtór
Teen FictionSiedemnastoletnia Eva za namową przyjaciółki zakłada konto na portalu społecznościowym. Poznaje tam o rok starszego Aarona, który ma z nią więcej wspólnego niż dziewczynie mogło się wydawać. Kim tak naprawdę jest ten tajemniczy chłopak? Jak skończy...