-Wyjdź z stąd.-Bo?-Bo cie uderzę.

69 8 5
                                    


(włącz muzykę) jeżeli skończy się ta włącz (Where do broken hearts go)

-Tommy.....-powiedziałam niepewnie.Chłopak spojrzał mi w oczy.-Wszystko okej? Czemu poszedłeś?

-Bo tak.-powiedział lodowato.Jak ja nie lubie gdy mówi bo tak.Od razu wiadomo że cos jest kurwa nie tak.-usiadł na łózko tyłem do mnie.

-Tommy....Co ci jest? -Weszłam na łózko i usiadłam koło niego. Gdy dotknęłam jego ramienia. On odtrącił moja reke swoim ramieniem .

-Nie dotykaj mnie kurwa!-Powiedział ostro.Spojrzałam sie na chłopaka..Przestraszona.Kurwa co...

-Czy to przez Nialla?

-Tak kurwa! Jakaś ty szybka jesteś! Gratuluje!

-Przecież jestesmy przyjaciółmi. Więc.. dlaczego ?

-:No własnie w tym jest ten kurwa jebany problem! Jestesmy tylko zajebanymi przyjaciółmi! -Wstał wziął zamach i rzucił butelkę w ścianę..Która momentalnie rozbiła sie na małe kawałeczki.-Lekko podskoczyłam wydając z siebie zduszony cichy okrzyk.

-Tommy!

-Co Tommy? Co?!-zbliżył sie do mnie- Kurwa nie masz pojęcia jak to jest na nowo kogoś tracić!-Zaczął sie unosić.-Kogos na kim ci zależy -zaczął na mnie krzyczeć.- kogoś kogo kochasz..-jego ton przeszedł na prawie niesłyszalny.-*kogos kogo kochasz..Serce zaczęło mi bić szybciej Thomas patrzył w moje oczy i mówił dalej.-Po raz drugi patrzeć na to samo gówno.W kółko i w kółko.
To takie zabawne prawda?-zadrwił.

-Tommy.....Myślałam....Nie wiedziałam..-Dlaczego tego wczesniej nie zauważyłam...Boże jaka ja byłam głupia.

-A to szkoda! -powiedział sarkastycznie-teraz odejdź mi z oczu!-przyblizył sie do mnie i wskazał ręką w kierunku drzwi.-Leć do tego swojego zajebanego Horanka tego twojego ideała *blondyn i błekitne oczy*i stwórzcie ten zajebisty związek. Życze wam powodzenia.-Do moich oczu zaczęły napływac łzy.

-Nie.-powiedziałam stanowczo ale mój głos drżał.

-Wyjdź z stad rozumiesz! Bo...

-Bo?

-Bo cie uderze.-Kłamca.

-Nie zrobiłbyś mi tego.

-Chcesz sie przekonać.?-Powiedział surowym tonem.

-Tak.-odpowiedziałam krótko.-homas wziął zamach i zatrzymał rękę przy moim policzku.Ja bez drgnięcia wpatrywałam sie w jego oczy a on w moje.

-Nie potrafię.-powiedział łamiącym sie tonem.-Złapałam Thomasa za tą dłoń i opuściłam ją na dół.

-Spierdalaj z stąd!-powiedział ostro, i wykrzykując.Rozumiesz?-powiedział poddawającym się tonem-.Odejdź..odejdź...-zaczął płakać-...Odejdź z stad! Nie chce cie już znać..-usiadł na łóżko po drugiej stronie z dala o de mnie.-Na widok płaczącego ...Mężczyznę. Sama zaczęłam płakać.Dlaczego zadałam mu tyle bólu...Kurwa mać. Ty jebnięta idotko.Teraz jestem juz jednego pewna.Swoich uczuć.

-Tommy...-powiedziałam z płaczem-I przyblizyłam sie do niego.-Tommy...Spójrz sie na mnie.-twarz miał schowaną w dłoniach i tylko płakał

-:Odpierdol sie.-złapałam go za ramię

-Nie wiesz co to za uczucie...Nie wiesz jak to boli..

Patrzeć na osobę ...Którą kochasz ponad wszystko kurwa...
liżącą sie z dupkiem który cie chce ...Patrząc jak pomału ja tracisz..Te same jebane koło. Które sie powtarza w ciąż i w ciąż...na nowo...
Odejdź...Odejdź...prosze cie.

-Tommy..

-odejdź.

-Pamiętasz jak mi sie spytałeś czy zajmujesz u mnie jakieś miejsce w sercu?.....Zajmujesz je całe.-chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany.

-O czym ty kurwa pierdolisz?

-Nie tracisz mnie.To ja trace ciebię.Moją głupotą. Czymś co nie wiedziałam co jest wazne i ważniejsze. W końcu to do mnie dotarło. Kocham cie.-Thomas miał lekko zszokowana minę.-Tommy. ....Nigdy nikogo tak nie kochałam jak ciebie.

-Mówisz serio?-Powiedział jakby wydawało mu się że to wytwór jego wyobraźni.

-Nigdy nie byłam bardziej niczego pewna.-Chłopak przybliżył sie do mnie swoje dłonie połozył na moje pliczki otarł z nich łzy.Spojrzał sie ostatni raz w moje oczy po czym zaczął mnie namiętnie całować.Nasze usta idealnie do siebie pasowały.Tak..To jest to.

To nie był jakiś zwykły pocałunek....Ten pocałunek był wstępem do nowego rozdziału w naszym zyciu. Nowym lepszym wstępem. ...Pomyslec że prawdziwe szczęście miałam na wyciągnięciu ręki....Te jebane wahania. ... Po co one były?Teraz jest dobrze...Nie...teraz jest idealnie...Chce żeby ten moment trwał wiecznie.Po dłuższym czasie..Odkleiliśmy sie od siebie...spojrzeliśmy sobie w oczy....

-Nareszcie....Nie masz pojęcia jak długo czekałem na ten moment.-uśmiechnął się-ale...Ale..dla ciebie warto jest czekac nawet i wieczność.-serce zrobiło mi się jak z waty.

-Kurwa...Tommy jak ja cie kocham. -Wtuliłam sie w chłopaka i nie miałam zamiaru go puszczać.

-Od dziś. Będzie tylko lepiej.

-Właśnie o tym samym sobie pomyślałam całując cie.

*chłopak delikatnie mnie puścił i popatrzył mi w oczy wyciągając swój mały palec.*

Czy ty..Wiktorio Lily Parker Przyrzekasz że będziemy. Najlepszymi przyjaciółmi. Zajebistymi kochankami. Najlepszą parą na świecie A nawet i wrogami którzy będą sie nienawidzić?
*złapałam jego palec swoim na znak naszej przysięgi*

-Bez zastanowienia. Przyrzekam.-pocałowałam go w policzek.Chłopak przycisnął mnie do swojego ciała i znów zaczął mnie całować...Nigdy nie będzie mi mało.



Hej!!Mam nadzieje że rozdział sie podobał grr ;D

Wstawiłam 3 jednego dnia bo pomyślałam.Zaraz ta szkoła a ja chce skończyć 1 cz książki! (od razu mówię spodziewajcie sie pare jednego dnia :CC


*znacie zasady      ;D wiecie co robić*

Best Friend?Never.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz