Ciocia Sara

72 9 1
                                        

Gdy dojechaliśmy na miejsce i wysiedliśmy z auta. Razem z mamą zaczęliśmy iść w strone domu ciotki.

-Jesteś gotowy?-zapytała mama.

-No..-powiedziałem niepewny.-A ty?

-Nie...Ale lepiej tu niż tam..-uśmiechnęła się blado.Gdy dotarliśmy pod dom mama zapukała do drzwi.

-Chwila!!-zawołała.Po chwili ciocia znalazła sie w drzwiach .Ma ona czarne długie proste włosy i ma około 35 l. ale  wygląda bardzo młodo tak na 26l.Jest bardzo śliczna.Gdy nas zobaczyła, rozpromieniła sie i wtuliła sie w moją mame.

-Tasha

-Sara!

- O boże jak ja cie dawno nie widziałam!!Mamy tyle to obgadania! Co ty tu robisz?-zapytała ciocia.Gdy już moja mama miała przemówić.. ona nagle.. zaczęła sie do mnie tulić.

-OO mój bożę!!! Czy to ty Thomas!!? O matko!!! Jak wyrosłeś!!!

-zaśmiałem się-hej ciociu.-jakby co jest bardzo rozgadana,wesoła,roztargniona,dziwna i jest siostra mojej mamy. Ale mimo to jest moją ulubioną ciocią.

-Wejdźcie.-Powiedziała roześmiana i zaprosiła nas gestem ręki do środka.Weszliśmy do mieszkania.Zacząłem rozglądac sie po pomieszczeniu. Było bardzo przytulne. Wyróżniające sie od innych takie...Niby przeciętne ale jednak wyjątkowe.
W oczy rzuciła mi sie maska z Bali...Wisiała tuż nad komodą.

-Siadajcie... Napijecie sie czegoś?kawy,herbaty,soku.

-Ja poproszę kawę.- powiedziała mama.

-A ty Tommy?

-Yyymm..Ja soku.

-Okej.-Powiedziała z uśmiechem na twarzy.Razem z mamą przenieślimy sie na sofę która była w salonie.Ciocia poszła do kuchni która..Była obok salonu.
-A tak po za tym...Co was do mnie sprowadza?

-Eehhh....To bardzo długa historia.A moglibysmy sie zatrzymac u ciebie na pare dni?

-Oczywiście nie ma sprawy. ....Czy-przedłużyła- to coś związanego z Darkiem?

-Tak..

-Skurwysyn.-zaśmiałem się.

*Po 5 min podeszła do nas ciocia z kawą ,sokiem i ciastkami..*
-A teraz opowiadajcie o co chodzi..
mama zaczęła jej wszystko opowiadać od moich wybryków aż po patelnię.
Zajęło jej to pół godziny..
-Tommy...-zaśmiała się- ty to dobry jesteś. A co do Darka...Od samego początku ci mówiłam. Że wiązanie sie z nim to koszmarny pomysł...
-przerwałem cioci-Ja tak samo jej to powtarzałam.
-Gdyby nie on nie było by cie tu.-wtrąciła się mama. Zaśmialiśmy się.
-Co chcesz zrobić dalej?-Zapytała z przyjęciem ciocia.
-Poszukam jakies kawalerki blisko szkoły Tommy'ego. I zakończe życie z tym bydlakiem.
-No i bardzo dobrze.-powiedziała wściekła- Powinnaś już to zrobić wtedy kiedy już Tommy był mały.
Po godzinie siedzenia z nimi......Zadzwoniła do mnie Wiki.
-Chwila..
Odeszłem od mamy i cioci i pobiegłem do łazienki.
  -O hej.
-Hej Tommy. Mieliśmy sie dziś spotkac.
-*o kurwa *-Ooooo matko....Zapomniałem. Ale ...Może spotkamy sie za jakieś 20 min. Przy parku?
-Spoko.
-Ok to pa.
-Pa.Rozłączyłem sie a potem podbiegłem do kobiet,ej...mamo musze sie spotkać z wiktorią.
-Z ta wiktorią?-zapytała zdziwiona.
-Tak z tą. ....A co?
-Pogodziliście sie.? -Mama spojrzała na mnie ze zdziwieniem i z nadzieją.
-Tak..Pare dni temu.
-Oooo kurde!
-Ale faza!-powiedziała ciocia a my zaczęliśmy się smiać.
-ok ok leć Tommy.
-Pa! po czym wyszedłem z mieszkania i udałem sie na przystanek po 5 min. czekania na autobus. i po 10 min jazdy...Wysiadłem przy parku ...zostało mi jeszcze 5 min. ..
-Hej Tommy!-Złapała mnie za ramię.
-O ty już?
-Jak zawsze przed czasem no nie?...No i jak tam?
-Może być...A u ciebie?
-Też..Thomas?!..Czy to limo?!-nie odpowiedziałem.GADAJ NATYCHMIAST!-zażądała.
-To...Z ojcem problemy są..
-Co sie stało?-zapytała z przejęciem.
  -Wiesz jaki on jest..Agresywny...Wkurzył się na mnie za tą akcję z policją i wyładował się na mamie.

-Jak to?

Wiktoria POV
-nie mogłam uwierzyć w to co Tommy mówi on. Uderzył jego mamę? Wiedziałam że jest dość surowy...Ale żeby takie coś?
-Tak....takk....Próbował uderzyć też mnie ale. To ja mu oddałem. -zaczął mi wszystko wyjaśniać. Nie wiedziałam że u niego jest tak kiepsko.Zrobiło mi sie go cholernie szkoda. A jego ojca strasznie znienawidziłam. Damski jebany Bokser.
-Nie miałam pojęcia...-Przytuliłam mocno chłopaka.-Nie martw sie...teraz będzie już tylko lepiej. spojrzałam sie na niego z uśmiechem W jego oku było widać błysk, małej nadziei.
-Oby....Dzięki.. -po czym mnie puścił-Możemy zmienić temat?
-Jeśli chcesz ..Ale pamiętaj...Na mnie zawsze możesz liczyć. Masz mi mówić wszystko. Zawsze pomoge rozwiązać ci twoje problemy.W końcu od teraz jesteś częścią mnie. .....Potrzebujemy siebie nawzajem.


Hej zaraz wstawiam następny!!  ^^ Mam nadzieje że rozdział się podobał *czytając to zostaw po sobie jakiś ślad.* <3

Best Friend?Never.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz