Okropny smród zgniłych jaj dotarł do mych nozdrzy.Mężczyzna prowadzi nas przez zniszczone korytarze zatrzymując się po chwili przy czarnych drzwiach.
-Właźcie.Tylko jedna osoba.-powiedział otwierając drzwi.Kiwnęłam głową posyłając im uśmiech gest ten odwzajemnili ale bez entuzjazmu.Weszłam do środka a mężczyzna zamknął za mną drzwi.Znajdowałam się..W dość zadbanym gabinecie tego mężczyzny.Siedzi na czarnym skórzanym fotelu odwrócony tyłem do mnie.Czuje poddenerwowanie.Robiąc wolne i niepewne kroki do przodu czuje narastający we mnie stres.Wdech wydech wdech...Po chwili mężczyzna obrócił się na fotelu trzymając w reku broń.Lekko podskoczyłam gdy zauważyłam że celuje we mnie.
-Ej...Ty nie jesteś Minho.-przyznał z grymasem na twarzy.Kurwa serio psychol.Co by było gdyby jednak zamiast mnie stał on?Zabiłby go na wejściu?
-Racja.-przytaknęłam mu i sie usmiechnęłam.-Chłopak ten ma około 19 lat. Jest dośc atrakcyjny ma czarne włosy i chyba też jest ze stron Minha.Nie wspominał mi że jest tak młody.
-Cześć-podszedł do mnie i podał mi rękę.-Jestem Lang. A ty?-Zapowiada się dobrze,nie jest taki zły jak Minho mówił.
-Wiktoria.-usmiechnęłam się.
-Chodź siadaj. -Ręką wskazał na krzesło przed biurkiem.Nie zastanawiając się szybko usiadłam na miejsce a on usiadł po drugiej stronie.
-Gdzie Minho?-Zapytał.Och nie..
-On...Się ciebie boi!-powiedziałam to co mi przyszło pierwsze na myśl.
-Boi się mnie?-Zapytał z niedowierzaniem.
-Tak..I to nawet bardzo.-Powiedziałam bardzo przekonująco.Chłopak wybuchł ze smiechu.Dobrze że nie wie że zmyślam.
-A tego to sie mogłem spodziewać po nim.-potarł łzę z policzka.-Gdzie on teraz jest?
-Za drzwiami-przytaknął.
-A czemu akurat ciebie do mnie wysłał?-zmarszczył brwi.
-Bo..To ja chciałam.
-Naprawdę?Nie bałas sie mnie?-Szczerze mówiąc tylko trochę.Bardziej sie boje tego kiedy i jak ci odpierdoli.
-Nie..-pokiwałam przecząco głową.-Czemu miałabym się ciebie bać?-Jego mina zmieniła się w grymas.
-Jak to kurwa czemu?!-Krzyknął i uderzył ręką w biurko na co lekko podskoczyłam.Och nie niech ci nie odwala proszę..
-Okej okej!-podniosłam ręce w geście obronnym.-Jednak jesteś straszny!
-Co!?Twierdzisz że jestem brzydki!?-Wyjął pistolet z kieszeni i zaczął we mnie celować...Kurwa co jest grane?!On w psychiatryku powinien siedzieć.
-Nie!!Nie!! Nie to miałam na myśli! Przecież jesteś przystojny!-Chłopak opuścił broń i usiadł na krzesło posyłając mi uśmieszek.
-Czyli twierdzisz że jestem atrakcyjny?
-Ymm..Tak..-powiedziałam z niechęcią.A on zaczął się śmiać.
-Dziękuje ty tez jesteś niezła.-Że co?
-Dziękuje..-zaśmiałam się.
-Okej więc, może zacznijmy prowadzić interesy!!-powiedział podekscytowany.Nareszcie.-w odpowiedzi przytaknęłam głową.
-Ile tego chcecie?I po co wam to?.-Kurczę nie powiedział nam ile tego chce.
-Dużo.
-Dużo?-zmarszczył brwi.-A tak dokładnie ile?-kurwa nie znam sie na tym.

CZYTASZ
Best Friend?Never.
FanfictionPrzyjaźń jest piękna.Dbasz o drugą osobę..Sprawiasz że sie uśmiecha robicie razem najgłupsze i najdziwniejsze rzeczy.Mówisz o swoich problemach wiedząc że on o tym nigdy nikomu nie powie i zatrzyma to dla siebie, pocieszając cie,wspierając...Ale pew...