Mijają kolejne dni, a Sandra nadal nie chce ze mną rozmawiać. Jakkolwiek próbuję ją zaczepić, zwrócić jej uwagę, ignoruje mnie. I to coraz bardziej mnie irytuje. Tym bardziej, że ciągle widuje się i rozmawiała z Liamem. Co z tego, że on mnie posłuchał i zmniejszył swój kontakt z nią, jak ona nadal do niego lgnie? Powinienem jeszcze z nią coś zrobić, rozmyślam. Czy na nią zadziałałaby moc wilka?
Teoretycznie powinna. Jednak tak naprawdę równie dobrze ona też może mieć duszę alfy, nawet jeśli nie ma w sobie nic z wilka. Tym bardziej jest to prawdopodobne, ponieważ jest moją kobietą. A skoro ja jestem alfą, ona też powinna być, gdybyśmy mieli własną watahę...
Z przykrością muszę uciąć swoje myśli o zakładaniu rodziny. Może i ja jestem na to gotowy od wieków, ale ona nie. Skończyła dopiero szesnaście lat. I mimo, że w różnych kulturach w tym wieku dziewczęta wychodzą za mąż i rodzą dzieci wątpię, aby Sandra już tego koniecznie chciała. Przynajmniej nie tej części z ciążą. Jakby nie patrzeć, też wolę najpierw zadbać o przyszłość najbliższą naszej dwójki, a dopiero potem myśleć o tych jeszcze poważniejszych sprawach.
- Hej, Biały - odzywa Dunaj, klepiąc mnie po plecach - muszę ci coś powiedzieć.
Z uśmiechem odwracam się w jego stronę. Zadowolenie z widoku przyjaciela zaczyna mnie jednak opuszczać, gdy zobaczyłem jego minę. A nie wróży ona nic dobrego.
- Co jest? - pytam zaniepokojony.
- W mieście znajdują się specjalni wysłannicy Rady - informuje mnie poważnym tonem.
- Już? - Mam wrażenie, że ktoś próbuje usunąć mi grunt spod stóp. - Ale ja jej jeszcze nic nie powiedziałem - mówię. - Ona jeszcze nic nie wie, naprawdę...
- Ja ci wierzę - uspokaja mnie mój przyjaciel. - Moje zdanie jednak niewiele się tutaj liczy. Nie wiem, czego oni chcą.
- Więc jest szansa, że przybyli tu nie ze względu na Sandrę - próbuję się pocieszać.
Kręci głową.
- To jest bardzo wątpliwe - zauważa, niszcząc moją nadzieję. - Już zaczęli się kręcić wokół Giny. I wątpię, żeby to Gina była ich celem.
Ja też w to wątpię. Chociaż wolałbym, żeby tak było.
- Ale co oni mogą od niej chcieć? - To jest nurtujące mnie pytanie.
Wzrusza ramionami.
- Szczerze, nie mam pojęcia. Coś jednak muszą chcieć od niej. Czuję to w kościach. Nie wiesz może, czy ona przypadkiem nie ma w sobie magicznej krwi? - pyta mnie.
- Nie mam pojęcia - przyznaję. - Wydaje mi się, że nie.
- To ja nie wiem - wzdycha. - W każdym razie powinieneś z nią porozmawiać i ją ostrzec.
Tym razem to ja wzdycham.
- Ona nie chce za mną rozmawiać.
Unosi brwi.
- Nadal? Jak myślisz, dowiedziała się o twoim straszeniu tego Liama?
- Nie mam pojęcia - powtarzam. - Ale zdaje mi się, że gdyby wiedziała, zrobiłaby mi niezłą awanturę.
- Masz rację - popiera. - Ale i tak powinieneś z nią pogadać, wybadać sprawę. Chyba, że chcesz, abym ja to zrobił? - proponuje wielkodusznie.
Patrzę na niego spod byka.
- Nie obawiam się przecież rozmowy z nią. Nie dam ci ograbić mnie z przyjemności zobaczenia jej.
- Jak chcesz. Ciekawe, jak szybko cię wywali. - Cichocze, ale zaraz znowu poważnieje. - Ale naprawdę, postaraj się. Może być tak, że wysłannicy Rady to tylko przypadek. Większe jest jednak prawdopodobieństwo, że Sandra ma kłopoty.
CZYTASZ
Miłość według wilka ✓
Paranormal- Chyba już - powiedział w końcu, kciukiem lekko głaszcząc moją wargę. - Boli? - Może troszkę - przyznałam schrypniętym głosem. Odchrząknęłam. - Dziękuję. Wpatrywał się w moje usta. Nie byłam w stanie zaprotestować, gdy jego twarz była coraz...