XVII. Biały Kieł

1.8K 119 0
                                    

Mijają kolejne dni, a Sandra nadal nie chce ze mną rozmawiać. Jakkolwiek próbuję ją zaczepić, zwrócić jej uwagę, ignoruje mnie. I to coraz bardziej mnie irytuje. Tym bardziej, że ciągle widuje się i rozmawiała z Liamem. Co z tego, że on mnie posłuchał i zmniejszył swój kontakt z nią, jak ona nadal do niego lgnie? Powinienem jeszcze z nią coś zrobić, rozmyślam. Czy na nią zadziałałaby moc wilka?

Teoretycznie powinna. Jednak tak naprawdę równie dobrze ona też może mieć duszę alfy, nawet jeśli nie ma w sobie nic z wilka. Tym bardziej jest to prawdopodobne, ponieważ jest moją kobietą. A skoro ja jestem alfą, ona też powinna być, gdybyśmy mieli własną watahę...

Z przykrością muszę uciąć swoje myśli o zakładaniu rodziny. Może i ja jestem na to gotowy od wieków, ale ona nie. Skończyła dopiero szesnaście lat. I mimo, że w różnych kulturach w tym wieku dziewczęta wychodzą za mąż i rodzą dzieci wątpię, aby Sandra już tego koniecznie chciała. Przynajmniej nie tej części z ciążą. Jakby nie patrzeć, też wolę najpierw zadbać o przyszłość najbliższą naszej dwójki, a dopiero potem myśleć o tych jeszcze poważniejszych sprawach.

- Hej, Biały - odzywa Dunaj, klepiąc mnie po plecach - muszę ci coś powiedzieć.

Z uśmiechem odwracam się w jego stronę. Zadowolenie z widoku przyjaciela zaczyna mnie jednak opuszczać, gdy zobaczyłem jego minę. A nie wróży ona nic dobrego.

- Co jest? - pytam zaniepokojony.

- W mieście znajdują się specjalni wysłannicy Rady - informuje mnie poważnym tonem.

- Już? - Mam wrażenie, że ktoś próbuje usunąć mi grunt spod stóp. - Ale ja jej jeszcze nic nie powiedziałem - mówię. - Ona jeszcze nic nie wie, naprawdę...

- Ja ci wierzę - uspokaja mnie mój przyjaciel. - Moje zdanie jednak niewiele się tutaj liczy. Nie wiem, czego oni chcą.

- Więc jest szansa, że przybyli tu nie ze względu na Sandrę - próbuję się pocieszać.

Kręci głową.

- To jest bardzo wątpliwe - zauważa, niszcząc moją nadzieję. - Już zaczęli się kręcić wokół Giny. I wątpię, żeby to Gina była ich celem.

Ja też w to wątpię. Chociaż wolałbym, żeby tak było.

- Ale co oni mogą od niej chcieć? - To jest nurtujące mnie pytanie.

Wzrusza ramionami.

- Szczerze, nie mam pojęcia. Coś jednak muszą chcieć od niej. Czuję to w kościach. Nie wiesz może, czy ona przypadkiem nie ma w sobie magicznej krwi? - pyta mnie.

- Nie mam pojęcia - przyznaję. - Wydaje mi się, że nie.

- To ja nie wiem - wzdycha. - W każdym razie powinieneś z nią porozmawiać i ją ostrzec.

Tym razem to ja wzdycham.

- Ona nie chce za mną rozmawiać.

Unosi brwi.

- Nadal? Jak myślisz, dowiedziała się o twoim straszeniu tego Liama?

- Nie mam pojęcia - powtarzam. - Ale zdaje mi się, że gdyby wiedziała, zrobiłaby mi niezłą awanturę.

- Masz rację - popiera. - Ale i tak powinieneś z nią pogadać, wybadać sprawę. Chyba, że chcesz, abym ja to zrobił? - proponuje wielkodusznie.

Patrzę na niego spod byka.

- Nie obawiam się przecież rozmowy z nią. Nie dam ci ograbić mnie z przyjemności zobaczenia jej.

- Jak chcesz. Ciekawe, jak szybko cię wywali. - Cichocze, ale zaraz znowu poważnieje. - Ale naprawdę, postaraj się. Może być tak, że wysłannicy Rady to tylko przypadek. Większe jest jednak prawdopodobieństwo, że Sandra ma kłopoty.

Miłość według wilka ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz