Witam panią - słyszę nagle kogoś mówiącego tuż przy moim uchu. - Urywamy kontakty?
Z piskiem zaskoczenia odwracam się i zaczerpuję gwałtownie tchu, widząc osobę, do której należy głos.
- Shane, nigdy więcej mnie tak nie strasz, bo padnę na zawał serca - rugam go.
Uśmiecha się niewinnie.
- Mamy w sobie tę samą krew. Nie zejdziesz na zawał, obiecuję ci.
Śmieję się.
- Tak, ty gwarantujesz mi życie wieczne - żartuję.
On jednak wygląda, jakby zobaczył ducha.
- Uch, o co chodzi? - pytam niepewnym tonem.
- Co miałaś na myśli z tą gwarancją? - chciałby wiedzieć.
- O Jezu, przecież ja tylko żartowałam. - Wzruszam lekko ramionami. - Przepraszam.
Rozluźnia się i posyła mi delikatny uśmiech.
- Spoko, nic się nie stało. Czasem po prostu nie znam się na żartach.
Patrzę na niego przez jeszcze jakiś czas, zastanawiając się, jakim cudem chłopak, który potrafi obrócić w żart każdą sytuację, nie załapał tak prostego żartu. Jak dla mnie, totalnie dziwne.
- No ale, wracając do pierwotnego tematu: dlaczego przestałaś przychodzić do mnie? - zagaja. - Muszę przyznać, tęskni mi się trochę za tobą.
Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że odkąd zaczął się rok szkolny byłam zbyt pochłonięta nauką i unikaniem Briana, aby zwrócić uwagę na to, że przestałam spotykać się z moim kuzynem. Z resztą nie tylko z nim - Ashley też już dawno nie widziałam..
- Kurczę, przepraszam, Shane. - Wzdycham. - Tak jakoś po prostu to wyszło...
- Mniejsza o to. - Macha niedbale ręką. - Sam cię teraz będę odwiedzał, bez zaproszenia, także strzeż się. A tak poza tym, to co u ciebie?
- No cóż... - waham się.
Przygląda mi się.
- Co to oznacza?
- Widzisz, do naszej szkoły zapisał się chłopak...
- No nie - jęczy - znając życie będę musiał go od ciebie odganiać.
Marszczę czoło, nie rozumiejąc.
- Dlaczego będziesz musiał?
Unosi brew.
- To ty nie wiesz, co w tym wieku chodzi chłopcom po głowach?
Chichoczę, domyślając się, o czym mówi.
- Wiesz z własnego doświadczenia?
Uśmiecha się do mnie porozumiewawczo.
- Może.
- W każdym razie - kontynuuję przerwany wątek - zapisał się wraz ze swoim przyjacielem niedługo po rozpoczęciu...
- Jeszcze z przyjacielem - znowu mi przerywa. - Jeszcze tego mi brakowało.
Przewracam oczami.
- Dobra, przestań już z tymi sugestiami.
- Ależ ja nic nie mówiłem - broni się.
- Jasne - burczę. - A tak poza tym, co robisz w centrum handlowym?
- Jestem na zakupach. Idę jeszcze do fryzjera na podcięcie włosów. No i może odzwiedzę masażystę. Trzeba dbać o siebie, nieprawdaż?
CZYTASZ
Miłość według wilka ✓
Paranormal- Chyba już - powiedział w końcu, kciukiem lekko głaszcząc moją wargę. - Boli? - Może troszkę - przyznałam schrypniętym głosem. Odchrząknęłam. - Dziękuję. Wpatrywał się w moje usta. Nie byłam w stanie zaprotestować, gdy jego twarz była coraz...