Gdy wyważyłem drzwi i usłyszałem krzyk mojej Sandry dobiegający z góry modliłem się, by nie było za późno. Szybko wbiegłem po schodach na górę i z rozmachem otworzyłem drzwi, za którymi rozlegał się krzyk.
Po raz kolejny w swoim życiu musiałem widzieć przerażoną twarz Sandry, trzymającą za ramię faceta, który uśmiechał się niczym szaleniec.
- Puść ją - warknąłem, zbliżając się.
Z ust dziewczyny wyrwał się przeciągły jęk i uniosła się nagle na palcach u stóp, a jej oczy zaszły mgłą, źrenice zaczęły uciekać ku sufitowi.
- Ani kroku bliżej nas - ostrzegł Shadow w ciele Liama - bo inaczej skręcę jej kark i będzie po zabawie. A mam jeszcze pewne plany względem niej.- Puść ją - powtarzam, ale nie podchodzę już bliżej.
- Taka ładna dziewczyna - zaczyna wampir, ignorując mnie i bawiąc się przy tym włosami dziewczyny. - Taka błyskotliwa. Niewinna. Zakochana. Mądra. I naiwna.
- Cz-czego ode mnie chcesz? - odezwała się słabym i drżącym z przerażenia głosem.
- Czego chcę... - mówi powoli, zastanawiając się nad tymi słowami, okręcając kosmyk jej włosów dookoła swojego palca. - Zemsty. To jej właśnie chcę i czekam na nią od setek lat. - Jego wzrok skupia się na mnie, czarny, zimny, wyrażający złość i obrzydzenie. - I mam zamiar ją wreszcie dzisiaj zrealizować.
- Co ci takiego zrobiłem? - pytam go, obserwując uważnie jego ramię na szyi Sandry.
- Słyszałaś go, ślicznotko? - mruczy cicho przy jej uchu. - On nie wie, co takiego zrobił. Nie pamięta. A może ty wiesz, dlaczego pragnę zemsty?
Patrzę na scenerię przede mną i czuję strach. Jestem bezradny. Zdaję sobie sprawę, że dziewczyna jest coraz bardziej zmęczona płytkimi oddechami i stawaniem na palcach. Widzę przerażenie w jej rozbieganych oczach.
- Wiesz, dlaczego pragnę zemsty? - ponagla ją, potrząsając przy tym ramieniem.
- N- nie! - wykrztusza.
- Też nie wiesz? - Kręci z westchnieniem głową. - Oczywiście. Może nie jesteś aż tak inteligentna, jak mi się na początku wydawało. No cóż, trudno.
- Nie wiemy, ale może nam wreszcie powiesz? - proponuję.
- Nie mam innego wyboru. - Dalej bawi się włosami Sandry. - Pewna legenda mówi o tym, że indiańska kobieta znalazła białe niemowlę w wiklinowym koszyku i zabrała do wioski... - Kiwa na mnie głową. - Dokończ historię. Już.
- Indianka poszła do szamanki - kontynuuję rozpoczętą legendę, nie spuszczając z oczu Shadowa w ciele Liama oraz mojej Sandry - i poprosiła o to, by mogła zatrzymać dziecko. Chwilę po tym, jak starsza kobieta wyraziła zgodę białe niemowlę zaczęło płakać. Wtedy przyczołgał się mały, skomlący, jeszcze ślepy wilk. Miał nieskazitelnie białe futro. Szamanka powiedziała, że ich dusze się wybrały. Dorastali więc razem w wiosce. Na chłopca wołali Biały, a wilk został ochrzczony imieniem Kieł. Biały nie miał łatwo, często wśród rówieśników traktowany był jak obcy. Szczególnie nienawidził go Izaar. Jego zawiść sięgnęła w końcu szczytu i gdy zostali sami zabił białoskórego młodzieńca, przebijając jego serce ostrzem. Najlepszy przyjaciel zamordowanego i zarazem brat mordercy przyniósł ciało Białego do wioski. A następnie zabił brata, raniąc go sztyletem w serce. Potem dotarł na miejsce Kieł, zrozpaczony utratą kompana trwał przy martwym ciele. W pewnej chwili ono zamarzło, a następnie pochłonęły je płomienie, to samo robiąc po chwili z wilczurem. Ciało zniknęło, a zwierzę zyskało błękitne oczy Białego. Było to pierwsze całkowite scalenie ciał i dusz człowieka z wilkiem. Legenda głosi również, że skryty w ciele wilka młody mężczyzna wydostać się będzie mógł dopiero wtedy, gdy znajdzie kobietę, która będzie tą jedyną.
- Taka sobie trochę smutna, ale piękna legenda - odzywa się. - Oficjalna wersja skupiająca się na... no na kim? Oczywiście, że na Białym! - Szarpie w złości włosami dziewczyny, a ta syczy z bólu. Naprawdę wiele mnie kosztuje, by nie wystrzelić do przodu. - A ja wam powiem inny ciąg dalszy, tak w skrócie - mówi dalej, na powrót głaszcząc ją po włosach, znowu spokojniejszy. - Izaar został zabity z rąk własnego brata. Znowu z powodu Białego. W chwili śmierci był pełen szoku, poczucia zdrady, ale i... złości i żądzy zemsty. - Musnął nosem policzek Sandry. - Gdzieś tam w swoich książkach musiałaś przeczytać o reinkarnacji. Tak czy nie?
- T-tak...
- No więc Izaar doświadczył tej reinkarnacji. Ale nie wrócił do swojego poprzedniego ciała. Przez swoją zawiść do Białego obudził się w ciele wampira. I od setek lat planował swoją zemstę, ponieważ w głębi duszy czuł, że jego wróg nadal nie opuścił świata żywych. Czy domyślasz się więc, kim jestem ja i twój chłopak?
- T-tak...
Gdy nie spogląda na mnie staram się chociż trochę do nich zbliżyć.
- Powiedz, jaką rolę grasz ty?
Z początku milczy, jednak gdy jego ramię zacisnęło się nieco mocniej wyrzuca z siebie szybko:
- Jestem tą, dzięki której Biały może się zmienić na powrót w człowieka.
- Pięknie - chwali ją. - Tak, w oficjalnej legendzie jesteś jego ocaleniem. Ale dzisiaj powstanie nowa historia. A w niej... - Przenosi swój zadowolony wzrok na mnie - jesteś jego zgubą.
- Nie, proszę - wyrywa mi się. - Nie zabijaj jej. - Wyciągam do przodu ręce, jakbym chciał ją złapać, ale była ona za daleko. - To mnie chcesz skrzywdzić. Ale ona nie jest niczemu winna. Proszę, zostaw ją.
Śmieje się.
- To nie ja ją zabiję - mówi, przez co mi ulżyło - lecz ty to zrobisz.
Zamurowało mnie.
- Nigdy tego nie zrobię - odpowiedziałem wreszcie.
- Daj mi powiedzieć wszystko. - Puszcza Sandrę i odchodzi od niej parę kroków. - Ani się waż chociażby zrobić kroku ku niemu. W przeciwnym razie złamię swoje słowo i cię zabiję nim zdążysz stanąć stabilnie na ziemi. - Zza pasa wyjmuje jakieś zawiniątko i rzuca je mnie.
Łapię je jedną ręką, a drugą odwinąłem kawałek materiału... który skrywa sztylet.
Ten sam sztylet, od którego pchnięcia zabił mnie Izaar.
I ten sam sztylet, który rozwiał życie mojego oprawcy.
Spoglądam na niego. Nostalgia w mojej duszy walczy z wściekłością.
- Odebrał już życie - mówi, jakbym tego nie wiedział - i dzisiaj zrobi to znowu. Tym razem z twojej ręki. Możesz zabić ją i odejść. Ale możesz też zabić siebie, a Sandra zostanie wtedy oszczędzona. - Śmieje się. - No, chyba że się nie zdecydujesz lub spróbujesz jakiś sztuczek to zabiję i ją, i ciebie. - Wskazuje na nóż. - Wybieraj więc. Kto umrze dzisiaj od tego ostrza?
Patrzę na Sandrę. W jej oczach lśnią łzy strachu, ale stoi prosto i trzyma się twardo.
- Zrób to - odzywa się łamiącym głosem. - Zabij mnie.
Nie odpowiadam.
- Kończy ci się czas - woła Liam. A raczej Shadow.
Nie - Izaar.
Spoglądam na sztylet, potem znowu na dziewczynę.
- Podejdź - mówi - i zabij mnie. Proszę.
- Kocham cię, najdroższa - tymi słowami ją żegnam.
W następnej chwili kieruję ostrze ku sobie. Przyciągam je szybko i mocno. Ból rozlewa się po całym moim ciele. Opadam na kolana, a potem już nawet na tą pozycję nie mam siły. Ostatnim moim widokiem jest moja ukochana, krzycząca moje imię.
CZYTASZ
Miłość według wilka ✓
Paranormal- Chyba już - powiedział w końcu, kciukiem lekko głaszcząc moją wargę. - Boli? - Może troszkę - przyznałam schrypniętym głosem. Odchrząknęłam. - Dziękuję. Wpatrywał się w moje usta. Nie byłam w stanie zaprotestować, gdy jego twarz była coraz...